Nowe niemieckie miasta miały chyba być wcieleniem w życie założeń ideologicznych, może więc od ideologii zacznijmy. Na czym polegała specyfika niemieckiej polityki przestrzennej czasów III Rzeszy?
Planistyka nazistowska czasów III Rzeszy to w zasadzie dychotomia. Z jednej strony pojawiają się pomysły na ogromne, przytłaczające skalą miasta – miasta bardzo reprezentacyjne, swoją formą manifestujące potęgę państwa. A z drugiej strony występuje tendencja do ucieczki z miast - miasto jest krytykowane jako miejsce niewłaściwe do tworzenia nowych pokoleń rosłych, silnych Niemców. Na potrzeby krytyki miejskiego życia, pełnego moralnej zgnilizny i chaosu. nowego znaczenia nadaje się nawet słowu „asfalt”, które stanowiło odtąd zespół symboli w pejoratywny sposób odnoszących się do życia miejskiego i krajobrazu miasta. Lansuje się teorię o powrocie do natury, do pierwotnego przywiązania do ziemi, gloryfikuje się świat wsi, co wynikało z kolei bezpośednio z ideologii „Blut und Boden” (czyli krwi i ziemi,) stanowiącej jeden z filarów narodowego socjalizmu. Ta pierwsza tendencja, czyli budowa wielkich ośrodków mieszkalnych o reprezentacyjnym charakterze dotyczy głównie miast w Rzeszy. Są to koncepcje powstawania gigantycznych ośrodków miejskich. Takie jak Wielki Plan Germania, który dotyczył stolicy państwa, czyli Berlina. Czy też budowa ogromnych założeń miejskich, chociażby w Linzu czy w Norymberdze. Natomiast tendencja druga, której filarem był Gottfried Feder, nazistowski ekonomista, zakładała, że miasta powinny liczyć nie więcej niż 20 tysięcy ludzi i stanowić samowystarczalne ośrodki mieszkalne.
Jak przekładały się te teorie na planowanie przestrzenne na tereny wcielonych do Rzeszy, a ściślej Zagłębie?
Zagłębie Dąbrowskie było uważane za peryferia III Rzeszy – jej bardzo specyficzną przestrzeń, przyłączoną w listopadzie 1939 roku. Okupanci odnosili się do tych terenów z wielką dezaprobatą. Uważali, że cechuje je niższość cywilizacyjna oraz chaos i bezład typowy dla dawnego zaboru rosyjskiego. W związku z czym należy bardzo energicznie pracować nad poprawą estetyki tego regionu. To po pierwsze. Po drugie zaś, teren Zagłębia Dąbrowskiego i w ogóle tzw. Oststreifen, czyli tereny „Pasa Wschodniego” – jak Niemcy określali obszary dawnych województw krakowskiego i kieleckiego włączone do Rzeszy – były traktowane jako teren planistycznego eksperymentu urbanistycznego. Naziści zamierzali urzeczywistniać tu plany wzorcowych miast, a następnie – jeżeli eksperyment okaże się udany – przeszczepiać zastosowane tu rozwiązania na pozostałe tereny podbite.
I jakie były efekty tego eksperymentowania?
W Zagłębiu Dąbrowskim zaczęto planować dwa ośrodki miejskie. Pierwszy koncept pojawił się w roku 1940. Jego autorem był nadburmistrz Sosnowca Josef Schönwälder, planista niejako samozwańczy. Z wykształcenia był zaledwie kamieniarzem, ale wcześniej, jako burmistrz Wrocławia od roku 1933, lubił się prezentować w roli aspirującego architekta. Mówi się, że takie uprawnienia niejako dawała mu funkcja posła do Reichstagu, którą pełnił od lat 30. W związku z tym nieformalnie mógł on podejmować prace planistyczne i architektoniczne. On to wyszedł z propozycją utworzenia miasta, które miało powstać pomiędzy dawnymi ośrodkami miejskimi Zagłębia: Będzinem, Sosnowcem i Dąbrową Górniczą. Projekt zakładał połączenie tych trzech ośrodków miejskich w jedno wielkie „megamiasto” poprzez budowę na słabo wówczas zasiedlonych, rozciągających się między nimi terenach Warpia, Środuli oraz Zagórza – obecnie dzielnic Sosnowca i Będzina, monumentalnego centrum, mającego postać reprezentacyjnej alei, wokół której skoncentrowano by najważniejsze gmachy administracyjne, partyjne i budynki użyteczności publicznej. Ważną funkcję przypisano też dworcowi Nowy Będzin – drugiemu, młodszemu dworcowi kolejowemu w Będzinie (budynek istniej do dzisiaj przy ulicy Kościuszki/Słowiańskiej), mającemu być odtąd główną stacją kolejową nowego ośrodka miejskiego. Wokół tego centrum administracyjno-reprezentacyjnego miałyby się rozciągać dzielnice mieszkaniowe. I tutaj zakładano, że centrum będzie zabudowane zabudową 3-4 kondygnacyjną, czyli stosunkowo wysokimi budynkami, natomiast całą resztę, czyli dzielnice mieszkaniowe, stanowić będą budynki w typie domu jednorodzinnego z ogródkiem, z sadem, z warzywniakiem. Dzielnice mieszkaniowe poprzedzielano dosyć obszernymi terenami zielonymi służącymi rekreacji i pozytywnie wpływającymi na stan higieniczny miasta. „Stare” miasta – Będzin, Dąbrowę i Sosnowiec planowano sprowadzić do roli wyłącznie przemysłowych dzielnic tego miasta, któremu nadburmistrz Sosnowca planował nadać nazwę „Adolf-Hitler-Stadt”.
Połączenie Sosnowca, Będzina i Dąbrowy to oryginalna koncepcja Schönwäldera?
Otóż nie. Widać tu pewne nawiązanie do pomysłu z czasów jeszcze międzywojennych. Już wtedy architekt miejski Dąbrowy Górniczej Cezary Uthke stworzył koncepcję połączenia miast zagłębiowskich, również Będzina, Sosnowca i Dąbrowy, w jedno supermiasto. Wtedy koncepcja ta została odrzucona, jednak podczas wojny okupanci niejako do niej wrócili. Jestem skłonna podejrzewać, że stało się to nawet na bazie gotowych projektów Uthkego, znalezionych w archiwum miejskim któregoś z zagłębiowskich miast. Niemcy to wtedy przetwarzają, przeobrażają, ale wyraźnie nawiązują do samej idei. Koncepcja Schönwäldera, czyli połączenie trzech miast, to nic innego jak nawiązanie do Cezarego Uthkego, w troszkę tylko zmienionej formie. Dodajmy, że i potem w PRL-u również pojawia się koncepcja łączenia miast zagłębiowskich. Nigdy nie zrealizowana, zarzucona, ale jednak widać tu pewną ciągłość. Poszczególne epoki tak naprawdę wzajemnie z siebie czerpały.
Opisany przez panią schemat niemieckiego miasta budzi pewne skojarzenia z nazistowską stolicą Górnego Śląska, która miała powstać na miejscu dzisiejszych Tychów. Ona też wyglądałaby podobnie? Tzn. monumentalne centrum i taka bardziej kameralna zabudowa na mieszkaniowych peryferiach?
Sądzę, że tę nazistowską stolicę Górnego Śląska ukształtowałaby podobna idea. I tam mielibyśmy monumentalizm części reprezentacyjno-administracyjnej oraz tę zabudowę typizowaną w formie domów jednorodzinnych z ogródkiem. Jest to cecha, pojawiająca się niemal we wszystkich projektach planistycznych. Podobnie wyglądałaby też kwestia wyeksponowania tego centrum, a więc wykorzystanie w tym celu naturalnej rzeźby terenu. Analogicznie jak w Tychach, w Zagłębiu Dąbrowskim w przypadku pierwszej koncepcji centrum – „korona miasta”, jak określali to Niemcy – też miało znajdować się na wzgórzu. Lokalizacja na wzniesieniu podkreślałaby, uwydatniała tę najważniejszą, centralną część miasta. I nawet kiedy koncepcja Schönwäldera upadła, odrzucona przez Heinricha Himmlera (Reichsführer SS sprzeciwił się budowie metropolii na złożach węgla kamiennego), a nadburmistrz Sosnowca wystąpił z drugim pomysłem budowy miasta, tym razem na wschodzie powiatu będzińskiego, z centrum w miejscowości Łosień, także i tam ścisłe centrum miało być osadzone na tzw. Wielkiej Górze, zwanej też Wzgórzem Łosieńskim. W dokumentacji planistycznej nie posługiwano się już wówczas nazwą „Adolf-Hitler-Stadt” a określeniem „Neu-Sosnowitz” czyli „Nowy Sosnowiec”. Również i tutaj, w sposób wyeksponowany i estetycznie podkreślony miały zostać rozmieszczone budynki kilkupiętrowe. Zaś wokół monumentalnego centrum rozciągałyby się bardzo obszerne dzielnice mieszkalne w postaci domów jednorodzinnych.
Czy cokolwiek z tych koncepcji doczekało się realizacji? W postaci chociażby jakiegoś małego osiedla czy, ulicy, wbicia pierwszej łopaty, czegokolwiek?
Reliktem projektów planistycznych w Zagłębiu Dąbrowskim jest zabudowa wzdłuż ulicy Podzamcze w Będzinie. Do dziś istnieje tam pięć jednorodzinnych, jednokondygnacyjnych domów krytych dachem dwuspadowym, otoczonych ogródkiem. Domy te zostały wzniesione w roku 1944. Mamy dosyć bogatą dokumentację fotograficzną ukazującą ich budowę. Są one takim wycinkiem, na podstawie którego możemy sobie wyobrazić, jak mogłaby wyglądać zabudowa mieszkaniowa w projektowanych przez Schönwäldera miastach.
Czyli jak?
Wszystko wskazuje na to, że tak zwana zabudowa otwarta, o której mowa jest w źródłach historycznych i która miała tworzyć dzielnice mieszkaniowe wielkich zagłębiowskich miast, to właśnie taki typ zabudowy domami jednorodzinnymi. Dzielnice te miały więc mieć taki właśnie charakter. Podobnie też mogłyby wyglądać Tychy. Myślę, że to taki ujednolicony typ zabudowy, do którego nawiązywano, mający ożywiać i podkreślać lansowany przez nazistów mit o przywiązaniu do ziemi, o życiu w rodzinnym stadle, w domu z ogrodem i sadem.
Tyle relikty. A czy coś z ówczesnych idei i koncepcji przeniknęło do urbanistyki miast okresu PRL-u?
W Zagłębiu Dąbrowskim można dostrzec pewne analogie. Wprawdzie o ile w planach nazistowskich dzielnice mieszkaniowe miały mieć charakter dzielnic bardzo zielonych, gdzie ludzie zamieszkiwaliby w domach jednorodzinnych, o tyle w czasie PRL-u przybrały formę wielkich blokowisk, czyli bardzo pojemnych budynków wielorodzinnych. Jednak na podstawie starych map z czasów okupacji można dostrzec coś interesującego. Zaznaczone tam dzielnice, tereny i przestrzenie, które miały być w przyszłości, w ramach planowanego przez Schönwäldera miasta, wykorzystane pod zabudowę mieszkaniową, to mniej więcej te tereny, które w analogiczny sposób zabudowano w latach PRL-u. Mam tu na myśli np. dzisiejsze tereny Osiedla Zamkowego w Będzinie, czy wielkie osiedla na Gołonogu w Dąbrowie Górniczej bądź na dąbrowskich Mydlicach. Wszystkie one zostały już wcześniej wytypowane przez Niemców pod zabudowę mieszkaniową. Później zaś tam właśnie powstały osiedla zbudowane w latach 70. i 80., wielkie „sypialnie” PRL-u.