Listę miejsc, które świadczą o przemysłowej potędze Górnego Śląska i można je zobaczyć podczas Industriady, która odbędzie się 17 czerwca 2023 roku, trzeba zacząć od Tarnowskich Gór, gdzie w 1788 roku uruchomiono pierwszą maszynę parową na kontynencie europejskim. Tym samym cały region dołączył do rewolucji przemysłowej, zapoczątkowanej na wyspach brytyjskich, a to za sprawą Kopalni „Fryderyk”, w której wydobywano rudy srebra i ołowiu.
Maszyna parowa nie tylko pomagała w odwadnianiu wyrobisk, ale także przyniosła miastu spory rozgłos. Fryderyk Wilhelm III tarnogórskie podziemia zwiedzał dwukrotnie. Za pierwszym razem nie był jeszcze królem pruskim. W tym samym miejscu pojawił się również Johann Wolfgang von Goethe - wybitny pisarz, który stworzył m.in. „Fausta” i „Cierpienia młodego Wertera”.
W 2017 roku Tarnowskie Góry, Zbrosławice oraz Bytom zostały docenione, a „kopalnie rud ołowiu, srebra i cynku wraz z systemem gospodarowania wodami podziemnymi” wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. To w sumie 28 artefaktów, spośród których zdecydowana większość znajduje się na terenie Miasta Gwarków.
Czarne złoto z Górnego Śląska
Żeby wprawić maszynę parową w ruch, potrzebny był węgiel, a ten przez wieki na Górnym Śląsku wydobywano na potęgę. Nazywano go czarnym złotem, bo dzięki niemu wyrosły tutaj wielkie fortuny. Bez niego nie powstałby cały potężny przemysł, który pobudzał wyobraźnię i przyciągał tutaj ludzi, niczym gorączka złota do legendarnego El Dorado.
Fortunę Guida Henckel von Donnersmarcka szacowano na około 300 milionów marek, co na początku XX wieku było kwotą niewyobrażalną. Kopalnia „Guido” w Zabrzu do dziś nosi jego imię. Wchodzi w skład Muzeum Górnictwa Węglowego, do którego należy także inny niezwykle ważny dla historii regionu obiekt - Sztolnia „Królowa Luiza”. Kopalnia o tej samej nazwie w 1816 roku odpowiadała za około 25 proc. wydobycia węgla w całym regionie.
„Królowa Luiza” przodowała nie tylko w kwestii wydobycia, ale także w kwestii turystyki. W 1965 roku otwarto tam trasę turystyczną, którą oficjalnie nazwano Ośrodkiem Propagandy Górnictwa. Miała zachęcać młodych ludzi do pracy w górnictwie. W 2008 roku rozpoczęto prace nad udostępnieniem ponad 200-letnich wyrobisk zwiedzającym, co zakończyło się sukcesem i Nagrodą Dziedzictwa Europejskiego - Europa Nostra, wręczoną w 2019 roku.
Chorzów, czyli Królewska Huta
Wydobycie węgla na Górnym Śląsku nie byłoby tak istotne, gdyby nie gigantyczne zapotrzebowanie na ten surowiec w hutnictwie. Węgiel był tylko jedną ze składowych procesu produkcji, którego ostatecznym produktem były np. stalowe elementy. To napędzało rozwój regionu do tego stopnia, że Chorzów nosił miano Królewskiej Huty.
Królewska Huta była jedną z pierwszych w regionie, a na początku XIX wieku zdecydowanie jedną z najnowocześniejszych w całej Europie. Powstała dzięki zaangażowaniu Friedricha Wilhelma von Redena i Johna Baildona - jednych z wielu ojców industrializacji Górnego Śląska. Projekt autorstwa Johna Baildona i Johanna Friedricha Weddinga wyprzedził swoje czasy, zapowiadając architekturę funkcjonalnego modernizmu, jednak pod naciskiem Friedricha Wilhelma von Redena został zmieniony - pierwotne założenia zachowano z dodatkiem detali architektonicznych.
Obecnie część dawnych budynków Królewskiej Huty zajmuje Muzeum Hutnictwa w Chorzowie.
Miasto piętnastominutowe
Górnośląski przemysł pod wieloma względami był awangardowy. Kiedy w mediach społecznościowych wybuchła niedawno dyskusja dotycząca miast piętnastominutowych, gdzie mieszkańcy mają pod ręką najważniejsze usługi etc., szybko zauważono, że takie standardy w wielu miejscach regionu stosowano już sto lat temu.
Doskonałym przykładem są dwa osiedla na Szlaku Zabytków Techniki - Giszowiec oraz Nikiszowiec. Oba zaprojektowali dla spółki Georg von Giesches Erben kuzyni - Emil i Georg Zillmannowie. Robotnicy mieszkali w pobliżu zakładów pracy. Mieli dostęp do sklepów, łaźni, restauracji, świetlicy czy kościoła. Na Giszowcu każdy miał swój ogródek. Na Nikiszowcu chlewiki i piekarnioki.
Niestety Giszowiec w latach PRL-u został znacząco zdegradowany - niewielkie domki zastąpiono strzelistymi blokami z wielkiej płyty. Zachował się tam jednak miejscami klimat miasta-ogrodu. Z kolei Nikiszowiec przeżywa swój rozkwit, który jest efektem oddolnej rewitalizacji społecznej.
Robotnicy bez samochodów
Robotnicy z Giszowca i Nikiszowca nie mieli problemu z dojazdem do pracy. Nie potrzebowali samochodów. Mogli to zrobić Balkan Expressem - specjalną koleją wąskotorową, która swoją prześmiewczą nazwę zawdzięcza połączeniu Berlina z Konstantynopolem.
Górnośląskie Koleje Wąskotorowe w XX wieku połączyły setki zakładów przemysłowych. W szczytowym momencie sieć liczyła 233 kilometry długości, umożliwiając przewóz towarów i ludzi, a masa przewożonych ładunków wynosiła 5-6 milionów ton rocznie.
Wąskotorówkę w zdecydowanej większości zlikwidowano, ale podczas Industriady można przejechać trasę z Bytomia do Tarnowskich Gór i z powrotem, a w sezonie letnim nawet do Miasteczka Śląskiego.
Może Cię zainteresować:
Rybnik odpalił Industriadę. Dosłownie, bo Zabytkowa Kopalnia "Ignacy" to jest prawdziwa petarda
Może Cię zainteresować: