Święty Mikołaj był z Nakła
Od wielu lat na terenie powiatu tarnogórskiego organizowane jest przedsięwzięcie o świątecznym charakterze. W Nakle Śląskim funkcjonuje Dzieło Świętego Mikołaja. Jego inicjatorem jest Łukasz Wylężek. Zapytaliśmy go, jak to jest wcielać się w jednego z najpopularniejszych patronów, jak długo trzeba się przygotowywać przed wyruszeniem z prezentami i jak każdy z nas może się stać pomocnikiem.
Dzieło Świętego Mikołaja działa w naszym regionie (i nie tylko) już od wielu lat. Jak zaczęła się ta przygoda? Skąd pomysł na taką formę zaangażowania?
Przygoda zaczęła się w Nakle Śląskim przy parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pomysłodawcą i inicjatorem jestem ja. Może śmiesznie to zabrzmi, ale wyśniło mi się to, gdy byłem małym chłopcem. W dzieciństwie nie byłem grzecznym chłopcem. Gdy przyszedł czas podsumowania mojego zachowania 6 grudnia od świętego Mikołaja otrzymałem, jak to na Śląsku w przypadku niegrzecznych dzieci bywało, obierki po ziemniakach i węgiel, ale mnie to wcale nie zraziło do postaci świętego Mikołaja. Sen o Mikołaju wielokrotnie mi się powtarzał, aż w końcu dorosłem do tego, by go zrealizować. Zaczynałem od odwiedzin po domach i w parafii. Były cukierki i batony, z czasem chciałem więcej, szukałem wtedy sponsorów. Kiedy wizobaczyłem, że sprawia to wiele radości dzieciom i dorosłym, postanowiłem szukać wolontariuszy, by powiększać akcję. Z biegiem lat stawała się coraz bardziej rozpoznawalna w mediach i w różnych środowiskach, aż urosła do rangi wojewódzkiej.
Święty Mikołaj kojarzy się przede wszystkim z prezentami dla najmłodszych, ale Dzieło wspiera nie tylko dzieci...
To prawda, wspieramy nie tylko dzieci, ale również seniorów. Są dla mnie osobiście bardzo ważni, ponieważ często się o nich nie pamięta, a św. Mikołaj musi pamiętać o wszystkich bez względu na wiek. Myślę, że mój charakter ukształtował się wśród osób niepełnosprawnych. Jako mały chłopiec chodziłem do pobliskiego Domu Pomocy Społecznej pomagać, czasami karmić podopiecznych, ponieważ moi rodzice tam pracowali. Opiekowałem się również moją ciężką chorą babcią. I myślę, że dlatego w starsze osoby są dla mnie ważne w akcji Mikołajowej. Lubię odwiedzać seniorów jako święty Mikołaj. Są wzruszenia i uśmiechy, wspomnienia z dzieciństwa. Tych wspomnień nikt mi nie zabierze. Jak będę stary, to role się odwrócą i mnie odwiedzi prawdziwy św. Mikołaj.
W ramach akcji wolontariusze wizytują też szpitale. Jak pan wspomina te spotkania?
Pamiętam jedną panią i jej komentarz: "Chciało ci się przyjść święty Mikołaju do takich starych ludzi" lub jeszcze inny: "Jak dobrze, że o nas pamiętasz". Seniorzy całują świętego Mikołaja po rękach, za czym osobiście średnio przepadam, bo stoję na stanowisku, że to ja ich powinienem całować po rękach i dziękować, że są z nami. Dziękuję im za dorobek życiowy, że zawsze mogą coś doradzić, w końcu mają za sobą tyle doświadczeń. Pytam czasami jako św. Mikołaj: "Jak wy, kochani seniorzy, wspominacie św. Mikołaja?". Niektórzy mówią, że były tylko cukierki, a inni wspominają jeszcze batoniki "Danusia". Pamiętam wizytę w jednym ze szpitali w Katowicach, gdzie nie można było wchodzić do seniorów, ale jak zobaczyli postać biskupa Mikołaja, to sami prosili, wręcz nalegali, o wejście do ich sal. Zależało im tylko na uścisku dłoni świętego Mikołaja.
Przy okazji podejmowanych inicjatyw promowana jest też kultura śląska (co widać po regionalnych strojach). Jakie ma ona znaczenie dla członków Dzieła?
Od dawna kocham śląski strój! Jest dla mnie podkreśleniem naszej tożsamości, kultury i tradycji. Zachęciłem znajomych do częstego chodzenia w śląskim stroju na różnego rodzaju uroczystości. Kiedy z grupą podróżujemy w różne miejsca Polski, Warszawa, Kraków - nasze stroje wzbudzają duże zainteresowanie wśród przechodniów i turystów z zagranicy. Pytają z jakiego regionu są stroje, odpowiadamy: "śląskie”. „A czy gadać umiecie?" Odpowiadamy: "Umiymy godać". Często pytają o naszą kuchnię, o kluski z dziurką i roladę. Widzimy, że ludzie interesują się naszą kuchnią i kulturą. To dla nas dobry sygnał do tego, by jak najczęściej chodzić w śląskich strojach. Nawet w czerwcu, kiedy leciałem do Rzymu, to postanowiłem właśnie lecieć w śląskim stroju. Na lotnisku i w samolocie podróżującym bardzo się spodobał ten kolorowy strój. Więc jeżeli ktoś ma dostęp do śląskiego stroju, zachęcam go do noszenia, to nie "gańba".
Tegoroczna odsłona świątecznej akcji już trwa. Z jakim wyprzedzeniem trzeba było rozpocząć przygotowania?
Zacząłem już kwietniu. Zakupiłem 300 kg gipsu do odlewania choinek i świeczników i każdego dnia odlewałem to wszystko. Zbieram szyszki w parku, by je dekorować brokatem. Wykorzystuję to, co daje nam matka natura. Kiedy słońce świeci, dobrze suszą się odlewy, jak leci deszcz, wykorzystuję deszczówkę do zaprawy gipsowej. Również ludzie mi bardzo pomagają, przynoszą pełne worki szyszek, gatunkowo są przepiękne. Kiedy już w lecie wyrobię cały gips, zabieram się do pieczenia świątecznych pierników. W tym pomagają mi również w przedszkolach - lukrują moje pierniki lub sami pieką z rodzicami w domach.
W jaki sposób ktoś może stać się pomocnikiem świętego Mikołaja?
Każdy może zostać pomocnikiem świętego Mikołaja w większym lub mniejszym stopniu, wspierając zbiórkę na prezenty dla potrzebujących lub przekazując słodycze, nowe czapki, szaliki, rękawiczki. Można też skontaktować się bezpośrednio ze mną przez Facebooka lub telefonicznie (500 694 592).
Może Cię zainteresować: