Jakub Kamiński to bez wątpienia największy talent, jaki w ostatnich kilkudziesięciu latach wychował się na boiskach Szombierek Bytom.
- Wyróżniał się sprawnością, techniką, szybkością... Od samego początku było widać, że jest lepszy od wszystkich innych wokół. Był najmłodszy w zespole, a i tak większość piłek koledzy grali na niego (...) Przypominam sobie mecz z Piastem Gliwice, kiedy Kuba dostał piłkę na naszej połowie, poszedł sam, kiwnął siedmiu, bramkarza położył i strzelił do pustej bramki - opowiada Grzegorz Sokolik, jeden z jego dawnych trenerów.
Kamiński już jako dwunastolatek trafił do Lecha Poznań, gdzie rozwijał się w akademii. W końcu trafił do pierwszego zespołu Kolejorza i zadebiutował w reprezentacji Polski Paulo Sousy.
Latem 2022 roku młody zawodnik, który pochodzi z Rudy Śląskiej, przejdzie do VfL Wolfsburg. Jak podaje "Kicker", za dziesięć milionów euro.
Szombierki Bytom zarobią miliony
Szombierki Bytom, jako pierwszy klub Jakuba Kamińskiego, mogą liczyć na zastrzyk gotówki w związku z jego transferem do Bundesligi.
Według przepisów FIFA solidarity payment wynosi od 0,25 do 5 proc. kwoty transferu, co jest uzależnione od wieku, w jakim piłkarz opuścił dany klub. Kamiński trzynaste urodziny świętował już w Lech Poznań, więc z tego tytułu Zieloni mogą liczyć jedynie na 0,25 proc.
To jednak nie wszystko. Umowa pomiędzy Szombierkami i Lechem Poznań pozostaje tajemnicą, a to właśnie w niej znajdują się szczegółowe zapisy dotyczące tego, ile macierzysty klub zawodnika zarobi na jego transferze.
- Na razie nie chcę mówić o pieniądzach - mówi prezes Szombierek Tomasz Buczyk. - Kuba nadal jest zawodnikiem Lecha. Dopiero jak pojedzie do Wolfsburga, a do Poznania wpłyną pieniądze za transfer, to sami będziemy mogli rozmawiać o naszej części - wyjaśnia.
W kuluarach padają jednak konkretne kwoty. Z naszych informacji - podawanych przez dwa źródła - wynika, że Szombierki z transferu Kamińskiego dostaną 10 proc., czyli przy obecnych kursach walut około pięciu milionów złotych. Pieniądze będą spływać do klubu najpewniej w transzach, co pozwoli mu na stabilne funkcjonowanie przez kilka dobrych lat.
- Budżet na 2022 roku mamy już dopięty, ale w przyszłości te pieniądze na pewno nam się przydadzą - zapewnia Buczyk.
Śląskie klubu zarabiają na wychowankach
O tym, jak dobrze można zarobić na transferach wychowanka, przekonał się m.in. Rozwój Katowice, w którym do siedemnastego roku życia trenował Arkadiusz Milik. Dzięki wpisanej do kontraktu klauzuli i solidarity payment klub zarobił kilka milionów złotych, co pozwoliło mu bezpiecznie funkcjonować i dalej szkolić młodzież. Dzięki reprezentantowi Polski wzbogacił się także Górnik Zabrze, w którym zagrał on w sumie przez trzy sezony jako młodzieżowiec. Innym przykładem jest Gwarek Zabrze, który wzbogacił się na transferze Szymona Żurkowskiego z Górnika do Fiorentiny. Z kolei gdy w 2010 roku Artur Sobiech przechodził z Ruchu Chorzów do Polonii Warszawa (za blisko 4 mln zł), aż milion złotych trafił do Grunwaldu Ruda Śląska.