Cystersów nie ma w Rudach od 1810 roku, odkąd król pruski sekularyzował klasztor, przejął jego siedzibę na rzecz państwa (wkrótce przypadła ona książętom raciborskim) przepędził rudzkich zakonników z miejsca, gdzie modlili się i pracowali od XIII wieku. Właśnie słowa "Ora et labora", czyli "Módl się i pracuj" były dewizą założonego w 1098 r. przez niewielką początkowo grupę mnichów i eremitów z klasztoru Molesme w Burgundii. Jej członkom nie odpowiadało życie w istniejących wtedy wspólnotach zakonnych, które ich zdaniem nazbyt w tamtych czasach odbiegało od reguł sformułowanych niegdyś przez świętego Benedykta. Były to czasy, gdy większość benedyktynów (których głównym, wzorcowym klasztorem było Cluny) zagnieździła się w wygodnej strefie komfortu. Wiodła tam błogą egzystencję w beztrosce o materialne podstawy bytu, który zapewniali klasztorom kluczowi bogaci sponsorzy oraz rzesze pracujących na jej rzecz maluczkich. Bractwo z Molesme postulowało nie tyle reformę, co renowację. Właściwie wkrótce nie z Molesme, a z Citeaux, gdyż tak zwało się pierwsze miejsce, gdzie osiadła nowa wspólnota.
Pod kierunkiem pierwszego opata Roberta z Molesme i angielskiego reformatora Stephena Hardinga mnisi z Citeaux wrócili do korzeni: ciężkiej pracy, skromnych posiłków, surowego otoczenia, izolacji, modlitwy i rezygnacji z rozrywek - pisze w "Świcie królestw" Dan Jones, angielski autor znakomitych książek o średniowieczu.
Idea chwyciła i startup w Citeaux w ciągu kilkudziesięciu lat wyrósł na jeden z największych zakonów nie tylko swoich czasów, ale i w historii Europy. Klasztor w Rudach i jego zakonnicy stanowili część potężnej i prężnie się rozwijającej korporacji o wybitnych wynikach ekonomicznych.
Cystersi zawitali do Polski w latach. 40. XIII wieku. Ich pierwszy klasztor powstał w Jędrzejowie, stając się "klasztorem-matką" dla szeregu kolejnych. Na dzisiejszy Górny Śląsk przybyli właśnie cystersi z Jędrzejowa, z zamiarem założenia klasztoru w Woszczycach. Ale powstał on tam tylko na krótko, o ile w ogóle. Ostatecznie zakonnicy osiedli właśnie w Rudach. W Woszczycach po cystersach nie ma śladu (chyba, że kiedyś odnajdą go archeologowie), ale przy okazji podpowiadamy - wspaniały cysterski klasztor w Jędrzejowie, 38 km od Kielc, to kapitalne miejsce na osobną wycieczkę.
Spacerując wokół dawnego zespołu klasztornego w Rudach natkniemy się na mnóstwo cysterskich smaczków. W podziw wprawi nas wielowiekowy dąb "Cysters". Wspaniałe drzewo o 26-metrowej wysokości i obwodzie pnia 735 cm, liczy sobie dobre pół tysiąca lat. Szanujmy ten wiek "najstarszego mieszkańca Rud", jak z respektem i dumą zowią "Cystersa" jego młodsi krajani. Niemniej niedawno "Cystersa" ktoś przez głupotę lub złą wolę podpalił, na szczęście drzewo przeżyło. Tak czy inaczej, na pohybel sprawcy, wstyd marny człowieku.
Choć założycielem cystersów - jak nazwano ich od pierwszej siedziby w Citeaux (jego łacińska nazwa brzmiała Cistertium) - był Robert z Molesme, za najważniejszą postać w historii zakonu uważany jest Bernard z Clairvaux. Nie bez racji, gdyż święty Bernard był nieprzeciętnego formatu postacią średniowiecznej Europy. Zapisał się w historii jako charyzmatyczny kaznodzieja i organizator drugiej krucjaty, był też wpływowym zwolennikiem templariuszy i autorem reguły tego zakonu mnichów-wojowników. W przyklasztornym parku spotkać możemy i jego, dumającego sobie wśród krzaków. Spróbujcie go zagadnąć - a nuż nie zignoruje ani nie zgromi, tylko doradzi coś cennego?
Rodowód kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (i Sanktuarium Matki Bożej Pokornej) też jest szacowny, sięgający początków klasztoru cystersów. Choć świątynia przeżyła wiele przebudów, a w 1945 r. spustoszył ją pożar (zachowanie żołnierzy Armii Czerwonej w Rudach nie odbiegało od śląskiej średniej, nie zostawili tam po sobie nic poza złymi czy wręcz koszmarnymi wspomnieniami), kościół zachował wiele ze swego średniowiecznego klimatu. Szczególną uwagę warto zwrócić na jego romańsko-gotycki (niektórzy powiadają, że po prostu gotycki) portal główny, obecnie "ukryty" w kościelnym przedsionku...
... i jego detale. We wnętrzu kościoła zachowanych i wyeksponowanych gotyckich detali wypatrzymy więcej.
W chłodnych nawach klimaty prawie jak w "Imieniu róży".
I kolejny relikt dawnych wieków (już renesansowy) - płyta nagrobna opata Marcina II z XVI wieku.
Świętego Bernarda spotkamy i tutaj - na jego umieszczonej w jednym z bocznych ołtarzy apoteozie (XVII-wieczny obraz prawdopodobnie pochodzi z pracowni J. Willmanna).
Ołtarz główny i jego ocalałe figury. Jak wyglądał ten zniszczony w 1945 r., możemy sobie tylko wyobrażać...
Fani baroku też nie będą rozczarowani. W czasach już nowożytnych Kościół rozbudowywano, przebudowywano i zdobiono właśnie w tym stylu. Mimo wojennych zniszczeń we wnętrzu świątyni przetrwał i on.
Rudzcy cystersi stworzyli też okolice klasztoru. Zakonnicy byli prawdziwymi prekursorami inżynierii i architektury krajobrazu. Tutejszy klasztor też zaczynał z poziomu startupu (1258- 13 zakonników). W XVIII wieku cystersi zarządzali już istnym koncernem, posiadającym 7 młynów, 5 hut, wielki piec i fabrykę szkła. A ich wizytówką stały się rybne stawy hodowlane.
Pamięć o zakonie, mimo iż opuścił Rudy, przetrwała na wieki w krajobrazie, a także oficjalnym nazewnictwie. Od 1993 r. istnieje Park Krajobrazowy Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich.
Dawny klasztor cystersów w Rudach i jego otoczenie to idealne miejsce na refleksyjną wycieczkę śladami przeszłości i wśród pięknej przyrody.