Pan Fiołek lubi pistacjowe. Lodziarnia i kawiarnia "U Fiołków" w Bytomiu wyprzedziła modę na lody rzemieślnicze. "Kocham kręcić lody" - mówi Tomasz Fiałkowski
W Bytomiu to człowiek-instytucja. Pan Fiołek - nikt o nim inaczej nie mówi, chociaż przecież Tomasz nie ma na nazwisko Fiołek tylko Fiałkowski. Wraz z żoną Beatą prowadzi lodziarnię i kawiarnię w jednym pod nazwą "U Fiołków", więc Fiołkiem już zawsze pozostanie. Ich lokal w śródmieściu Bytomia, przy ul. Gliwickiej, powstał w 2015 roku, wyprzedzając wysyp lodziarni rzemieślniczych w Katowicach czy Gliwicach. Z panem Fiołkiem rozmawiamy o jego ukochanym Bytomiu (choć mieszka gdzie indziej), o biznesie i kręceniu lodów, ale również o pasji społecznika. Gdy tak sobie gadamy w ogródku kawiarni, co chwilę ktoś z przechodniów pozdrawia pana Tomasza, albo on mówi do kogoś "cześć", "dzień dobry", "witam panią doktor". Nawet zaczepiają go z pytaniem, czy jutro będą goferki. Będą, oczywiście, że będą.