Kuźnica Rudzka. Joanna Stebel: Ballada o nieistniejących hutach i szpitalu, który pochłonęła ziemia, czyli baśniowy świat Rudzkiej Kuźnicy
Zaciekawiona odgłosami z ulicy starsza pani postanawia wyjrzeć przez okno. „Pierōnie, turysty!” – krzyczy wyraźnie uradowana i klaszcze w dłonie. Pod jej familokiem kilkadziesiąt osób z ogromną uwagą słucha przewodnika, który z pasją i zaangażowaniem streszcza zainteresowanym historię okolicy. Kobieta opiera się wygodnie na leżącej na „fenstyrbrecie” poduszce i sama zaczyna się przysłuchiwać. Bo w jej czasach szkolnych o naszej historii się nie mówiło. Nie było wolno. Zresztą, taki stan rzeczy utrzymywał się przecież przez wiele lat.