To miało być spokojne lato. Górnik Zabrze najpierw dogadał się z Lukasem Podolskim w sprawie nowego kontraktu, a potem zaczął pracować nad transferami. Powrót Pawła Olkowskiego był zwiastunem, że zabrzanie tym razem nie prześpią czasu na wzmocnienia i zbudują silniejszą drużynę niż w poprzednim sezonie. Nagle jednak na Roosevelta mocno tąpnęło.
W poniedziałek 6 czerwca pojawiła się informacja, której nikt się nie spodziewał. Piotr Koźmiński z WP SportoweFakty ujawnił, że prezes Arkadiusz Szymanek jest o krok od rezygnacji ze stanowiska. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pracę zaczął 31 stycznia tego roku.
- Arkadiusz Szymanek to doświadczony działacz sportowy i sprawny manager. (...) Jestem przekonana, że wspólnie z trenerem Janem Urbanem i całym zespołem dołożą wszelkich starań byśmy wszyscy jako kibice "Trójkolorowych" mogli być dumni z naszej drużyny - mówiła wówczas prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik.
Co takiego się stało, że po niespełna pół roku 52-letni działacz ma dość i jest o krok od odejścia z Górnika? Wróciły problemy, które w Zabrzu wszystkim są doskonale znane. Nagle zaczęło dochodzić do tarć na linii klub - władze miasta
Tak się nie dało pracować
Praca w Górniku do łatwych nie należy. Prezesi muszą liczyć się z tym, że nie mają pełnej władzy. Właścicielem klubu jest bowiem zabrzański magistrat, a ten pod wodzą Mańki-Szulik akurat lubi ingerować w codzienną pracę.
Wspomniany Koźmiński ustalił, że tym razem problem wziął się z tego, że prezes Szymanek najpierw dostawał zgodę na pewne działania, a potem urzędnicy wycofywali się z ustaleń. Chodzi zarówno o sprawy organizacyjne, jak i sprawy personalne.
"Prezes Szymanek miał mieć na przykład zgodę na pewne działania, przeprowadzał je, ale następnie zgoda miała być cofnięta" - pisze dziennikarz.
Arkadiusz Szymanek podobno już ogłosił, że odchodzi i jest mało prawdopodobne, że zmieni zdanie. Możliwe, że w jego ślady pójdzie kilku pracowników Górnika, którzy także mają dość tego, jak miejska władza miesza w codziennej działalności.
Posada prezesa w Górniku Zabrze od wielu lat jest gorącym stołkiem. W ostatnich latach najdłużej wytrzymał Bartosz Sarnowski, który kierował 14-krotnym mistrzem Polski przez trzy lata. Wcześniej i później mieliśmy krótkie epizody w wykonaniu m.in. Łukasza Mazura (pracował przez niewiele ponad rok), Zbigniewa Waśkiewicza (wytrzymał prawie pięć miesięcy), czy Marka Pałusa (odszedł po dziewięciu miesiącach).
Możliwe, że w Zabrzu nadchodzą kolejne miesiące bezkrólewia. W przeszłości mieliśmy już sytuację, że klub funkcjonował bez prezesa. Ciekawe, co o tym wszystkim myśli Podolski, któremu przede wszystkim zależy na tym, aby Górnik był dobrze zarządzany.
Może Cię zainteresować: