Dla porządku przypomnijmy tylko, że Wojciech Korfanty po zamachu majowym został uznany przez sanację za wroga. Był atakowany, więziony w Twierdzy Brzeskiej, a po uwolnieniu – jako polityczny przeciwnik wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego – był stale zagrożony kolejnym aresztowaniem.
Dochodziło nawet do takich sytuacji, jak ta z 1933 roku, gdy Korfanty został przez sanacyjną prasę „wymazany” ze zdjęcia zrobionego w Piekarach Śląskich (wówczas były to Wielkie Piekary) podczas hucznie świętowanej, 250. rocznicy bitwy pod Wiedniem. Korfanty siedział z brzegu trybuny honorowej, na której najbardziej eksponowane miejsca zajmowali biskupi Stanisław Adamski i Józef Gawlina, wojewoda Grażyński i marszałek Konstanty Wolny.
Tymczasem Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach zrealizowało zaskakujący projekt – na ścianie budynku przy ulicy Polnej 19 powstał mural z Korfantym i Grażyńskim.
– Choć Korfanty i Grażyński nie zgadzali się w kwestiach politycznych, nie ulega wątpliwości, że obaj odegrali kluczową rolę w historii regionu. Ich spory i kontrowersje również odzwierciedlają bogactwo i złożoność życia politycznego tamtych czasów. Nasz mural ma na celu uczcić ich znaczenie dla Śląska, jednocześnie ukazując tę różnorodność poglądów, która wpłynęła na rozwój regionu. Pragniemy, aby ten mural stał się miejscem refleksji nad historią, polityką i wielowymiarowością ludzkiego działania – wyjaśnia w mediach społecznościowych świętochłowicka placówka.
Pomysł Muzeum Powstań Śląskich nie spotkał się jednak ze zrozumieniem. – Jak można zrobić coś takiego? To sanacja wykończyła Wojciecha Korfantego. To Grażyński był jej uosobieniem na Śląsku. Dla nas Ślązaków taki mural w jednym z najbardziej śląskich miast to wstyd – uważa Łukasz Respondek, świętochłowicki radny.
„Grażyński?! Naprawdę? Razem z Korfantym? Nie zawsze się zgadzali?! Przecież to byli zaciekli wrogowie”, „Takie zestawienie tych postaci nie powinno mieć miejsca” – podkreślają internauci.
