„Ten bunt stał się legendą w całej Europie”. Dariusz Zalega przed premierą „Tkŏczy” w Teatrze Śląskim w Katowicach

Za tydzień, 14 lutego 2025 r., w Teatrze Śląskim w Katowicach odbędzie się premiera „Tkŏczy” Gerharta Hauptmanna, w śląskim przekładzie Mirosława Syniawy i reżyserii Mai Kleczewskiej. Dramat opowiada o powstaniu tkaczy śląskich z 1844 roku. - Ten bunt stał się legendą w całej Europie – mówi dr Dariusz Zalega, śląski historyk i publicysta.

Tkacze

Rozmowa z dr. Dariuszem Zalegą o powstaniu tkaczy śląskich z 1844 r.

Powstanie tkaczy śląskich z 1844 roku to nie był pierwszy taki robotniczy bunt na Śląsku, a jednak uważa się, że to powstanie miało szczególne znaczenie. Dlaczego?
Związane jest to z dwoma rzeczami. Po pierwsze rzeczywiście wcześniej dochodziło do podobnych buntów, ale lata 40. XIX wieku w całych Niemczech, zresztą reszcie Europy także, to czas narastania nastrojów buntowniczych. Związane to było z tym, że system ukształtowany po kongresie wiedeńskim i porozumienie wielkich mocarstw tłumiły wszelkie aspiracje demokratyczne. Z drugiej strony bardzo rozwijała się prasa i powstało takie zjawisko jak opinia publiczna. To pomogło w rozpropagowaniu tego krótkiego buntu.

Jak do tego buntu doszło?
To był jeden z ostatnich takich żywiołowych buntów robotniczych, zupełnie niezorganizowanych, a przy tym był one efektem rewolucji przemysłowej, czyli przechodzenia z epoki manufaktur do zmechanizowanych fabryk. Ci tkacze to nie byli tacy robotnicy sensu stricto, którzy siedzieli pozamykani w jakiś halach. On byli głównie pracownikami nakładczymi. To oznacza, że brali pod kredyt materiały do wyrobu płótna od bogatych kupców. Pracowali na nich i później sprzedawali gotowy produkt tym kupcom. Byli więc uzależnieni na każdym polu od lokalnych elit. Wtedy mieli już jednak do czynienia z konkurencją zmechanizowanych już fabryk włókienniczych, chociażby w Anglii. To doprowadziło do spadku popytu na ich płótna, a różne działania władz, takie jak kwestia ceł, powodowały, że to sudeckie tkactwo było coraz bardziej zapóźnione.

Czyli tkaczom żyło się coraz gorzej...
W końcu w ludziach się zagotowało i zaczęły się różne demonstracje w tym rejonie. A wioski takie jak Bielawa czy Pieszyce, gdzie doszło do buntu tkaczy, liczyły po kilka tysięcy mieszkańców, więc jak na ówczesne czasy były bardzo ludne. To z kolei powodowało, że w buntach nie brało więc udziału po kilkadziesiąt osób, a już po kilkaset. Bardzo szybko między tymi wioskami rozchodziły się także wieści na temat tych wystąpień. Gdy więc 4 czerwca 1844 roku aresztowano jednego z demonstrantów w Pieszycach, doprowadziło to do radykalizacji działań tkaczy.

Czego oni się domagali?
Przede wszystkim wyższych cen skupu tkanin, które produkowali, ale także obniżenia cen żywności. Drugim problemem były bowiem duże skoki cen żywności w tamtym regionie, co było związane z kryzysem okolicznego rolnictwa. W dramacie „Tkacze” Gerharta Hauptmanna bardzo dobrze widać, że już żyją oni w biedzie, a jeszcze mają obniżane dochody. Mieli więc wybór walczyć o swoje lub poddać się i emigrować, bo na miejscu można było tylko zdechnąć. Takie były tam wtedy nastroje.

Ten bunt został szybko i brutalnie stłumiony przez pruską armię. A czy protestującym tkaczom udało się coś trwale uzyskać?
Nie. Przegrali. I to że przegrają, było wiadome z góry. Nawet ówcześni historycy sympatyzujący z tymi buntownikami pisali, że to był taki akt desperacji czy rozpaczy, który nie miał szans na sukces. Natomiast ten bunt stał się legendą w całej Europie. Słynna „Pieśń tkaczy śląskich” była traktowana jako „Marsylianka” Wiosny Ludów. O buncie tkaczy pisał m.in. przyjaciel Marksa i Engelsa - Wilhelm Wolff, śląski dziennikarz, wywodzący się z chłopskiej rodziny. Później przez długie lata nie było na Śląsku protestu, który miałby taki oddźwięk społeczny w Niemczech.

Właśnie. Czy ten bunt tkaczy miał jakieś przełożenie na Wiosnę Ludów?
Bezpośredniego nie miał, bo nie mógł mieć. Natomiast miał wpływ na rodzące się radykalne wizje innego świata. Na cały zestaw formułowanych żądań. Na to, że ten tworzący się ruch robotniczy miał swoich bohaterów, do których mógł się odwoływać. Miał swoje własne pieśni. To było bardzo ważne dla tworzenia takiego kontrświata kultury robotniczej.

Prawie pół wieku później historia powstania tkaczy śląskich trafiła na deski teatrów. Dramat „Tkacze” Gerharta Hauptmanna też był w pewnym sensie rewolucyjny, bo nie tylko opowiadał o buncie, ale był napisany w niemieckim dialekcie śląskim.
Dlatego Hauptmann musiał swój dramat później poprawiać, bo widzowie nie bardzo mogli zrozumieć, co się dzieje na scenie. Co do kontekstu historycznego, to trzeba zaważyć, że był to początek lat 90. XIX wieku i zostały zniesione ustawy antysocjalistyczne wprowadzone przez kanclerza Bismarcka, a na scenę polityczną Niemiec z wielkim hukiem wkraczała socjaldemokracja, bazująca głównie na robotnikach. Jest też już uformowany świat robotniczy, zorganizowany nie tylko wokół partii czy związków zawodowych, ale także wokół stowarzyszeń czy teatrów amatorskich. Od razu więc różne robotnicze koła teatralne masowo zaczęły wystawiać „Tkaczy”, bo to było coś, co współgrało z ich doświadczeniem, grało w ich sercach. W tego typu ruchach politycznych bardzo ważne jest tworzenie własnego imaginarium mesjanistyczno-martyrologicznego, a „Tkacze” pasowali do tego obrazu.

W przyszły piątek, 14 lutego 2025 r., w Teatrze Śląskim odbędzie się premiera „Tkŏczy” w śląskim tłumaczeniu Mirosława Syniawy i reżyserii Mai Kleczewskiej. Czy te wydarzenia sprzed ponad 180 lat będą interesujące dla współczesnego widza? Czy jest w nich coś uniwersalnego?
Patrząc, co się teraz dzieje chociażby po drugiej stronie oceanu, wydaje mi się, że „Tkacze” będą coraz bardziej aktualni. Bo w „Tkaczach” nie chodzi tylko o chleb, ale także o zwykłe ludzkie prawa. A żyjemy w czasach, w których niestety z tym jest coraz gorzej.

Tkacze hauptmann2

Może Cię zainteresować:

Mirosław Syniawa przełożył na śląski Gerharda Hauptmanna. Słynni "Tkacze" śląskiego noblisty w końcu trafią do Teatru Śląskiego

Autor: Roman Balczarek

29/06/2024

Pochody pierwszomajowe w Rudzie Śląskiej

Może Cię zainteresować:

Dariusz Zalega: Pierwsze święto 1-majowe odbyło się... 5 maja. "Bo kapitaliści wyrzuciliby nas z pracy"

Autor: Dariusz Zalega

01/05/2024

Kopalnia zabrze wschod 01 nac

Może Cię zainteresować:

Motłoch, plebs, tłuszcza, dziady... Wsioki i robole. "Chachary" opowiadają ludową historię Górnego Śląska

Autor: Dariusz Zalega

07/04/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon