Przypomnijmy: „The Loop” (czyli „pętla”), prowadzący przez trzy pasma – Beskid Śląski, Żywiecki i Mały – ma promować i miasto, i region. W bielskim magistracie wierzą, że okaże się atrakcją nie tylko w Polsce, ale także w Europie i powtórzy sukces Szlaku Orlich Gniazd, Doliny Pałaców i Ogrodów Kotliny Jeleniogórskiej czy górskich szlaków GR20 i Alta Via 1. Choć szlak ma być „produktem” międzynarodowym, sporo internautów uważa, że powinien mieć polską nazwę. Zresztą nie tylko internautów.
Polskie Beskidy, polska nazwa!
Oficjalne zapytanie do prezydenta miasta Jarosława Klimaszewskiego napisała bielska radna klubu PiS, Barbara Waluś:
– Ten szlak powstaje z inicjatywy miasta Bielska-Białej, we współpracy z Lokalną Organizacją Turystyczną Beskidy i PTTK. To ma być produkt, który będzie promował cały beskidzki region. Pozostawienie nazwy obcojęzycznej będzie powodowało, że turyści będą się zastanawiać, skąd ta nazwa obcojęzyczna i co ona znaczy? Ponieważ cała przygoda zaczyna się na bielskim Dębowcu, a również kończy po przejściu 250-kilometrowego szlaku górskiego w tym miejscu, proponuję nazwanie go „Bielską Wielką Koroną Beskidzką”. I jak dodała: – Nazwa ta podkreśla Wielką Koronę Beskidzką, bo po wejściu na szczyt idziemy w dół i pniemy się w górę, by stanąć na kolejnym szczycie: stąd jakby z korony podziwiamy widoki. Reasumując, nazwa polska kojarzy się z tym, w jakim kraju jesteśmy, a słowo „korona” z trudem wznoszenia się pod górę i zejścia w dół.
Radna zaapelowała to prezydenta, aby odszedł od angielskojęzycznej nazwy szlaku i skojarzył jego nazwę z polskimi Beskidami.
Radnej, w imieniu Jarosława Klimaszewskiego, odpowiedział zastępca prezydenta, Adam Ruśniak.
– Informuję, że zarządcą szlaku The Loop jest Lokalna Organizacja Turystyczna Beskidy, a Miasto Bielsko-Biała jest jednym z 23 partnerów – czytamy w odpowiedzi na interpelację. – Nadanie szlakowi nazwy The Loop było wspólną decyzją wszystkich zaangażowanych podmiotów – nazwa miała być krótka, zapadająca w pamięci i łatwa do wymówienia nie tylko dla turysty polskiego, ale również zagranicznego. Ideą wszystkich podmiotów zaangażowanych w ten projekt jest pokazanie Bielska-Białej i Beskidów z jak najlepszej strony na arenie międzynarodowej, użycie języka angielskiego sprzyja integracji turystów na szlaku i pozwala na jego lepszą promocję – zależy nam, aby turysta, który raz znajdzie się na szlaku, mógł w łatwy sposób opowiedzieć o nim w swoim kraju.
To wszystko już było
– The Loop jest jedynym szlakiem nielinearnym wytyczonym w tej części Europy. Użycie polskiej nazwy, trudnej w zapisie i wymowie, może ograniczyć możliwość promocji szlaku, który ze względu na swoje walory może stać się niezwykle popularnym wśród turystów z całego świata – pisze dalej Adam Ruśniak. – Zaproponowana przez Panią nazwa „Bielska Wielka Korona Beskidzka” zawiera w sobie dwie nieprawidłowości – po pierwsze szlak tylko w niewielkim odcinku znajduje się na terenie Bielska-Białej, następnie przechodzi przez 16 innych gmin – Bielsko-Biała nie ma prawa zawłaszczać nazwy, gdyż byłoby to nieuczciwe wobec innych partnerów. Po drugie, wszelkie korony gór zakładają przejście po najwyższych szczytach danego pasma górskiego, a szlak The Loop omija m.in. Skrzyczne – najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego. Ponadto „Wielka Korona Beskidów” to istniejąca już nazwa odznaki krajoznawczo-turystycznej Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, otrzymywanej za zdobycie najwyższych szczytów wszystkich pasm Beskidów.