"To armia barbarzyńców, których należy tępić". Generał Roman Polko o rosyjskich mordach na Ukraińcach

O dalszym przebiegu wojny na Ukrainie, rosyjskich zbrodniach na ludności cywilnej i sytuacji w polskiej lidze hokeja mówi generał Roman Polko, pochodzący z Tychów były dowódca GROM-u i wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, uczestnik misji na terenie byłej Jugosławii, Iraku i Afganistanu.

BBN
Gen Roman Polko

Wycofujące się wojska rosyjskie pozostawiają za sobą ciała pomordowanych cywili. Jak skomentować takie obrazy jak te z podkijowskiej Buczy?
To rosyjska zemsta za to, że nie potrafili zwyciężyć regularnych sił ukraińskich. Rosjanie zorientowali się, że mimo posiadanej przewagi w zasobach ani nie są w stanie pokonać Ukrainy, ani tym bardziej nie byliby w stanie jej okupować.

Mordowanie cywilów tylko jednak zmobilizuje Ukraińców do jeszcze bardziej zaciętego oporu. Z wojskowego punktu widzenia to działanie tyleż zbrodnicze, co bezsensowne.
Trudno mówić o jakikolwiek wojskowym punkcie widzenia, gdy się ma do czynienia ze zbrodniarzami. To armia bez jakichkolwiek zasad. Armia barbarzyńców, których należy tępić wszelkimi możliwymi środkami. Standardem cywilizowanych wojsk jest to, że wchodząc na jakiś teren, stara się pozyskać jego ludność. Rosyjska armia pokazała, że nie tylko odbiega od zachodnich pod względem jakościowym, ale także pod względem standardów. To wojsko, które gwałci, rabuje i morduje. Dla mnie czymś kompletnie niewyobrażalnym jest, że można potem takie zrabowane rzeczy wysyłać jak trofea do swoich rodzin. Przecież to przejaw braku szacunku nawet wobec tych rodzin. Bandyci mają więcej honoru.

Jaki pan przewiduje dalszy rozwój wydarzeń na froncie?
Najbliższy miesiąc będzie kluczowy. Rosjanom nie udało się zdobyć Kijowa i stąd z konieczności ograniczyli swoje cele. Putin spróbuje więc przejąć kontrolę nad obwodem ługański i donieckim, a także zająć Mariupol. Jeśli mu się to uda, będzie starał się przedstawić ten fakt jako swój sukces, bo wie, że tę wojnę już przegrał. Rosjanie mają ogromną przewagę w zasobach i tą masą będą teraz oddziaływać na Ukraińców. To będzie trudny miesiąc dla strony ukraińskiej. Spodziewam się niestety kolejnych mordów na ludności cywilnej. Nawet jeśli uda się wynegocjować jakiś rozejm, to nie będzie on trwały. Stąd też tak ważne jest zachodnie wsparcie dla Ukrainy w każdym możliwym zakresie. Nawet jeśli zdarzy się tak, że Rosja uchwyci jakiś teren, to nie można dać temu międzynarodowej aprobaty. Żadnej „pełzającej normalizacji”. Trzeba dobić Rosję sankcjami i pamiętać o tym, że ta wojna będzie toczyć się także w sferze „miękkich działań”.

I co z tego ostatniego dla nas wynika?

Pamiętajmy, że ta wojna ma nie tylko wymiar wojskowy. O ile na początku rosyjskiej napaści na Ukrainę popierało ją ok. 70 procent rosyjskiego społeczeństwa, to dzisiaj jest to już ponad 80 proc. Taką postawę napędza m.in. wsparcie udzielane Putinowi przez rosyjskich sportowców. W tym kontekście najwyższy czas zlikwidować tą rusko – polską ligę hokeja. Bo co jeśli Unia Oświęcim, czy GKS Tychy wygra rozgrywki, a występujący w ich barwach rosyjscy zawodnicy ustawią się w kształcie litery Z? Mistrzostwo jest ważniejsze od honoru? To zresztą nie tylko problem Oświęcimia, czy Tychów, podobna sytuacja dotyczy też Krakowa. Formuła 1 w reakcji na rosyjskie zbrodnie w Ukrainie odwołała Grand Prix w Rosji, polscy piłkarze odmówili gry z Rosjanami w ramach eliminacji do Mundialu, a ruski team hokejowy GKS Tychy wciąż z Putinem. Każdy sportowiec reprezentuje nie tylko siebie i swój klub, ale także swój kraj, jego wartości i działania. Rosyjscy sportowcy w Tychach reprezentują swoje miasto, ale także rosyjskie społeczeństwo, które w ponad 80 proc. popiera agresję na Ukrainę. Absolutnym minimum w tej sytuacji jest jednoznaczne potępienie wojny, tak jak to uczynili odważni rosyjscy: Andriej Rublow, Larisa Kuklina, Fiodor Smołow, czy Daniił Miedwiedwiew. Nie wierzę w argument, że się boją, bo akurat w hokeju nie ma miejsca dla tchórzy.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon