Być może prażonki, w nieco zmienionej formie, mieszkańcom Górnego Śląska znane są jako kociołek. Dla części Zagłębia Dąbrowskiego to chociażby pieczonki. Jedno jest pewne – zestawienie tego dania z piernikiem czy kremówką, mimo niedopasowania smakowego, z całą pewnością łączy ważny, wspólny mianownik. To po prostu lokalny przysmak.
– Porębskie prażonki, jestem przekonany, że jest to tradycja, która się wywodzi właśnie z Poręby... – przyznaje Karol Hadrych, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Porębie.
Od ziemniaka do kociołka
13 marca 2006 roku porębskie prażonki zostały wpisane na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w kategorii „Gotowe dania i potrawy w województwie śląskim”. Ale od początku…
Ziemniaki w Porębie pojawiły się prawdopodobnie w I połowie XVIII wieku. I choć w okolicy, z całą pewnością przyrządzano już bazujące właśnie na tym składniku, proste dania z dodatkiem omasty, wszystko zmieniło dopiero tradycyjne naczynie. Chodzi o specjalne, żeliwne kociołki. Takie duże garnki, na trzech nóżkach, które ustawia się w ognisku. Mają też specjalną, przykręcaną pokrywę.
Pierwsze garnki zaczęto odlewać w 1799 r. Znaczący wzrost produkcji odnotowano w latach 1869-1880. Naczynia powstawały w Fabryce Urządzeń Mechanicznych. Przez ponad 200 lat, to właśnie porębski FUM produkował specjalne kociołki do prażonek. I choć dziś o oryginał raczej trudno, zapewne każdy dawny pracownik zakładu posiada w domu taki skarb. Dawniej garnki stanowiły nawet formę wypłaty.
– Samą produkcję garnków glinianych stare kroniki datują na 1799 rok. Natomiast produkcja wzrosła w latach 1869-1880, a poźniej, kiedy już była realizowana na wielką skalę, no to prażonki stały się nawet, w sezonie, taką niedzielną tradycją, bo w latach 50. i 60. robiono niedzielne festyny w naszych modrzewiach, a w latach 70. i 80. łączono to z zabawą – przyznaje Karol Hadrych.
Faktycznie, jedną z tradycji FUM Poręba było organizowanie tzw. prażonek wydziałowych. Oprócz pieczenia potrawy, pracownicy spotykali się przede wszystkim w celach towarzyskich. Z kolei jeszcze w latach 90., chociażby na zawierciańskich osiedlach, spotykało się całe rodziny, które często w gronie przyjaciół, o prostu biesiadowały właśnie przy prażonkach. Taka tradycja, w nieco zmienionej formie, przetrwała do dziś.
Światowy Festiwal Prażonek w Porębie
Już od 20 lat w Porębie odbywa się Światowy Festiwal Prażonek. Pierwsza edycja miała miejsce we wrześniu 2023. Co roku takie wrześniowe spotkania organizowane przez Miejski Ośrodek Kultury, cieszą się dużą popularnością, nie tylko wśród mieszkańców. Oprócz dania głównego, podczas wydarzenia nie brakuje także innych atrakcji.
– Poprzez ten festiwal chcemy wzmocnić szacunek dla dorobku kulturowego naszych poprzednich pokoleń, podnieść aktywność społeczną poprzez kultywowanie tradycji i wzmocnić więź między mieszkańcami, np. poprzez wspólne przygotowywanie potrawy – podkreśla dyrektor MOK.
Podczas każdego festiwalu, w ogromnym, specjalnie odlanym garnku, powstaje gigantyczna wersja porębskich prażonek. Z takiego pieczenia wydaje się około 500 porcji dla gości. To również świetna okazja do zobaczenia mniejszych, najbardziej okazałych oryginalnych kociołków z Poręby.
Przepis na tradycyjne porębskie prażonki
Innych prażonek, pieczonek czy kociołków przez wiele lat powstało już pewnie tyle, ilu właścicieli takiego specjalnego garnka. Podobno wielu pracowników FUM, a także mieszkańców, którzy opuścili Porębę z zabrali także unikalny przepis, który ewoluował w zależności od potrzeb. Są i tacy, którzy do tej potrawy dodają marchewkę, pietruszkę, fasolę czy buraki. Są nawet wersje wegetariańskie. Tradycyjna, porębska składa się jednak przede wszystkim z ziemniaków i mięsa.
Niezbędnym narzędziem do zrobienia porębskich prażonek jest oczywiście wspomniany kociołek. Takie naczynie, choć nie porębskie, można zakupić bez problemu. Składniki niezbędne do przygotowania prawdziwych, porębskich prażonek to: ziemniaki, kiełbasa, wędzony boczek, biała cebula, liście kapusty, sól, pieprz, smalec.
Potrawę układa się warstwowo. Kociołek należy wysmarować tłuszczem. Następnie układać pokrojone w kostkę ziemniaki, cebulę, kiełbasę i boczek. Proces układania warstw powtarzać aż do wypełnienia kociołka. Przykryć kapustą. Naczynie (w zależności od pojemności i wielkości ognia) powinno przebywać w ognisku niespełna godzinę. Smacznego!
Może Cię zainteresować:
"Zawrotna kariera śląskiego żuru to efekt bogactwa umami". I oczywiście nie mylcie go z żurkiem
Może Cię zainteresować: