Do wstrząsu doszło ok. godz. 3.30 nad ranem na poziomie 870 metrów w rejonie czoła przodka drążonego wyrobiska. W rejonie zagrożenia znalazło 15 górników – 11 zdołało się wycofać. Po wydostaniu na powierzchnię dziewięciu z nich przewieziono do szpitali w Sosnowcu, Oświęcimiu, Tychach i Katowicach-Murckach – mają różnego typu urazy i stłuczenia.
Z czterema górnikami, którzy znaleźli się w strefie wstrząsu, stracono kontakt. Przewidywano jednak, że znajdują się w rejonie czoła przodka. Do akcji poszukiwawczej ruszyli ratownicy z kopalnianych zastępów, a także z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Po kilku godzinach poszukiwań poinformowano, że ratowników udało się dotrzeć do pierwszego z zaginionych – żył. Po wydobyciu go na powierzchnię został przewieziony do szpitala.
Niestety, dwa kolejni górnicy nie mieli tyle szczęścia – jak potwierdziła nam Aleksandra Wysocka-Siembiga, rzeczniczka Polskiej Grupy Górniczej, do której należy KWK Mysłowice-Wesoła, u obu lekarz stwierdził zgon. W dalszym ciągu poszukiwany jest ostatni z czwórki zaginionych górników.
Z danych Wyższego Urzędu Górniczego wynika, że od początku roku do połowy maja w kopalniach węgla kamiennego w Polsce doszło do ponad 400 różnego rodzaju wypadków, w których śmierć poniosło trzech górników (jeden z nich zginął kilka tygodni temu wskutek wstrząsu właśnie w KWK Mysłowice – Wesoła, przy okazji tamtego wydarzenia poszkodowanych zostało także ośmiu innych górników).