Przypomnijmy – pierwszy lot Turkish Airlines z Pyrzowic do Stambułu był zaplanowany na 3 marca 2023 roku. W Katowice Airport wszystko już było gotowe – tureckie linie miały już nawet swoje biuro w Pyrzowicach. Z pracownikami i dyrektorem. Tymczasem Urząd Lotnictwa Cywilnego nie zatwierdził pyrzowickiego rozkładu lotów na sezon letni, a w międzyczasie okazało się, że Polskie Linie Lotnicze LOT zawiadomiły ULC o planach utworzenia połączenia Kraków – Stambuł, choć w Pyrzowicach nawet nie otrzymano takiej informacji. Koniec końców polityczna decyzja pozbawiła rosnące powoli, ale systematycznie Pyrzowice połączenia z lotniskiem w Stambule, jednym z największych hubów na świecie. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter).
„Równe dla wszystkich zasady gry przegrały z polityką”
Już wtedy Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego ocenił, że „ktoś po prostu przystawił Turkom pistolet do skroni”. Dziś również Artur Tomasik, prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, spółki zarządzającej lotniskiem w Pyrzowicach, podobnie ocenia sytuację.
– Niestety, troska o zrównoważony rozwój polskich lotnisk i równe zasady gry dla uczestników rynku przegrały z polityką – powiedział w rozmowie z portalem Fly4free.pl prezes Tomasik.
Po decyzji ULC i PLL LOT, w Pyrzowicach nie mogli po prostu nakłonić Turków, aby latali także ze Śląska. Powodem jest umowa polsko-turecka umowy o ruchu lotniczym – Turcy obok Warszawy mogli wskazać dodatkowe polskie lotnisko, na które chcieliby latać. Skończyło się, jak wiemy, na Krakowie. – Strata Turkish Airlines, który mógł być naszym flagowym przewoźnikiem, łączącym Pyrzowice i cały Śląsk z jednym z największych hubów na świecie, jest dla nas porażką, bo inaczej tego nie mogę nazwać – mówił portalowi Fly4free.pl prezes GTL.
Polsko-turecka umowa o ruchu lotniczym wymaga zmian
Co więcej, zgoda ULC na regularne loty Turkish Airlines z Krakowa do Stambuły oznaczała dla Pyrzowic dalsze konsekwencje.
– Straciliśmy też połączenie Pegasusa do Ankary, które miało wystartować w maju. Pamiętajmy też, że z powodu tej decyzji SunExpress, który latał od nas regularnie pięć razy w tygodniu do Antalyi, przeniósł swoje operacje do Krakowa, co uszczupliło nasz przychód o kilka milionów złotych. Nie jest to więc sytuacja, która po prostu po nas spłynęła. Za dużo pracy włożyliśmy w uruchomienie tego połączenie, do tego zawsze starając się grać fair – zaznacza Tomasik.
W Katowice Airport jednak nie rezygnują. Jak podkreśla prezes GTL, Turcy chcą mocniej wejść do Polski i latać także z Gdańska czy Pyrzowic, jednak na przeszkodzę stoi polska-turecka umowa o ruchu lotniczym, na mocy której Turcy, obok Warszawy, mogli wybrać jeszcze tylko jeden port, do którego chcieliby latać. Dziś są to podkrakowskie Balice. Tomasik uważa, że ta umowa wymaga zmian i zapowiada rozmowy w tej sprawie „z przedstawicielami ministerstw odpowiedzialnych za te dokumenty, a także w ULC”. Oczywiście istotną rolę pełni tu także LOT.
– Wierzymy, że narodowy przewoźnik nie będzie robił przeszkód i także w Katowicach, na takich samych zasadach jak w Krakowie, zacznie chętnie współpracować z tureckim przewoźnikiem – dodawał Artur Tomasik.
Czas na British Airways?
Prezes GTL przyznaje, że są prowadzone rozmowy z liniami sieciowymi w sprawie kolejnych połączeń z Katowice Airport. Czy jednak ponad pół miliona pasażerów rocznie obsługiwanych w Pyrzowicach na kierunkach brytyjskich skłoni do współpracy narodowego przewoźnika z Wysp, czyli British Airways? GTL będzie do tego dążył. Innym z przewoźników, z którym Katowice Airport mógłby nawiązać partnerską współpracę to flyDubai, jednak – jak podkreśla Tomasik – wielu przewoźników, nawet tych największych, zmaga się z „deficytem samolotów”, stąd opóźnienia w podejmowaniu decyzji o otwieraniu nowych połączeń.
Może Cię zainteresować: