Zgodnie
z przepisami status uzdrowiska przysługuje
obszarowi,
który spełnia łącznie pięć warunków, z
czego
dwa z nich to klimat o właściwościach leczniczych oraz odpowiednie
wymagania w stosunku do środowiska.
W
Polsce
funkcjonuje
47 uzdrowisk, w tym
2 na terenie województwa śląskiego. Chodzi o
Goczałkowice-Zdrój oraz Ustroń. Powietrze na Górnym Śląsku nie należy
do najzdrowszych, mimo tego w naszym regionie w okresie 2018-2022
leczono kuracjuszy po przebytej chorobie COVID-19 oraz osoby
z przewlekłymi
chorobami układu oddechowego. Problemowi postanowiła przyjrzeć się
Najwyższa Izba Kontroli.
Najwyższa Izba Kontroli: Ministerstwo Zdrowia zbagatelizowało problem zanieczyszczonego powietrza
Raport
NIK-u
wykazał, że niewłaściwie oceniano proces spełniania wymagań
dotyczących jakości powietrza. Ministerstwo
Zdrowia
zbagatelizowało
problem smogu,
co mogło mieć negatywny wpływ na zdrowie kuracjuszy, zwłaszcza
tych o podwyższonym ryzyku zachorowalności, m.in. dla osób z
chorobami układu oddechowego lub krążenia, a także seniorów.
W
badanym
okresie (2015-2017)
przekroczenia stężeń dobowych PM10 występowały w 11 z 12 uzdrowisk. W
trzech uzdrowiskach (Goczałkowice-Zdrój, Swoszowice, Rabka-Zdrój)
mieściły się one w przedziale od 189% do 334% dopuszczalnego
poziomu.
W
toku kontroli stwierdzono, że w przypadku dwóch uzdrowisk (Cieplice
i Goczałkowice-Zdrój) gminy nie usunęły nieprawidłowości
stwierdzonych przez Ministra Zdrowia w decyzjach z 2009 roku,
kiedy przyznawano statusy uzdrowiskowe.
Mimo
braku
działań
w wyznaczonych terminach, Minister Zdrowia – wbrew wymogom ustawy
uzdrowiskowej – nie wystąpił do Rady Ministrów o pozbawienie
Cieplic
i Goczałkowic-Zdrój
statusu uzdrowiska. To zaniechanie spowodowało, że w 2018 roku
gminy uzdrowiskowe mogły starać się o potwierdzenie statusu
uzdrowiska na kolejne 10 lat, mimo że wciąż
nie spełniały wymagań jakości powietrza.
Absurdu
całej sprawie dodaje fakt, że Instytut
Meteorologii i Gospodarki Wodnej przyjął
własną, niezgodną ze stanem naukowym,
definicję klimatu, która nie uwzględniała kwestii
zanieczyszczenia powietrza. Rzecz
jasna było to wbrew przepisom ustawy o lecznictwie uzdrowiskowym,
jednak Ministerstwo Zdrowia nie zwróciło na to uwagi.
Dyrektor departamentu lecznictwa, odpowiadając na pytania
kontrolerów NIK w tej sprawie, tłumaczył, że "dla ministra
zdrowia aspekt stanu sanitarnego powietrza w kontekście spełniania
przez gminy uzdrowiskowe innych warunków ustawowych […] nie był
podstawą do uznania, że są to nieprawidłowości".
Ministerstwo Zdrowia płaciło trującym uzdrowiskom za przyjmowanie kuracjuszy
Przepisy
dotyczące nadawania statusu uzdrowisk stanowią jasno – przy
ocenie klimatu należy brać pod uwagę jakość powietrza. Wydając
pozytywne decyzje dla uzdrowisk niespełniających podstawowych
wymagań, Ministerstwo Zdrowia łamało przepisy i narażało tysiące
kuracjuszy na niebezpieczeństwo. NIK
zauważa, że
NFZ
wciąż
płaci
za leczenie uzdrowiskowe w miejscach, gdzie powietrzem można się
szybciej
zatruć niż wyleczyć schorowane płuca.
Czy
miasto może stracić status uzdrowiska?
Historia
zna takie przypadki. Najbardziej znana jest sprawa Jastrzębia-Zdrój.
Dziś stolica węgla koksowego, jednak od połowy XIX, aż
do lat 90. XX wieku
prężnie rozwijające się uzdrowisko z
leczniczymi solanki jodowo-bromowymi.
W
latach 50. XX wieku pod
miejscowością odkryto
znaczne zasoby węgla, co przekształciło miasto
w silny okręg przemysłowy.
Konsekwencje
rozwoju gospodarczego zlikwidowały niewątpliwe walory kuracyjne.
W 1994 zakłady uzdrowiskowe zostały zlikwidowane, jednak
dopiero w roku 2007
miasto oficjalnie
utraciło status uzdrowiska.
Może Cię zainteresować: