Dzisiaj o tradycjach wodoleczniczych Chorzowa, do 1922 r. miasta niemieckiego, znanego pod nazwą Königshütte, a w latach 1922–1934 przemianowanego na Królewską Hutę, mało kto pamięta. Jedynie ci, którzy przechodzą alejką w centrum miasta, która nosi nazwę Starego Zdroju (prowadzącą wzdłuż terenu Szpitala Specjalistycznego, między ul. Dąbrowskiego a Urbanowicza/Kilińskiego mogą się zastanowić, skąd wzięło się to miano.
Stary Zdrój do dziś istnieje w Chorzowie
A wzięło się właśnie od uzdrowiska, które w Königshütte zaczęło funkcjonować na początku XIX wieku, dokładnie w 1805 roku, roku wielkiej "bitwy trzech cesarzy" pod Austerlitz, i wielkiej wiktorii Francuzów, dowodzonych przez Napoleona Bonaparte.
Jednak zanim uzdrowisko "Bad Königshütte" zaczęło formalnie funkcjonować, od kilku lat tutejsza "kwaśna woda" cieszyła się wielkim powodzeniem wśród miejscowej ludności. Pierwszy raz trysnęła z ziemi w 1791 roku, gdy w rządowej (pruskiej, oczywiście) kopalni "Król", na terenie obecnego dworca PKP Chorzów Miasto, pogłębiano pierwszy szyb. Z głębokości 50 metrów wytrysnęło źródło wody o dziwnym smaku. Górnicy, a raczej wtedy - gwarkowie - dziwili się temu zjawisku, ale spróbowali tej wody. Nie była niesmaczna, ale trochę dziwna, kwaśna, w smaku. Czuli się po niej dobrze, więc nie tylko pili ją w pracy, ale też zanosili do domów.
Wodą "z kopalni" z miejsca zainteresował się tutejszy lekarz, dr Banerth, który szybko stał się jej wielkim entuzjastą. Zlecił tarnogórskiemu aptekarzowi Cochlerowi
przeprowadzenie analizy chemicznej wody. Okazało się, że to aktywne wody mineralne, konkretnie żelazowo-kwasowęglowe, skuteczne w leczeniu chorób kobiecych i skórnych, schorzeń reumatycznych i artretyzmu i stanów wyczerpania.