Piast Gliwice najchętniej nacisnąłby magiczny guzik, dzięki któremu byłaby możliwość rozpoczęcia obecnego sezonu całkowicie od nowa. Drużyna, która w poprzednich rozgrywkach długo walczyła o europejskie puchary, nagle stała się chłopcem do bicia.
Czekali na to dwa miesiące
Nic nie wskazywało na to, że gliwiczanie aż tak mocno spuszczą z tonu. Sprawy zabrnęły na tyle daleko, że działacze postanowili zwolnić Waldemara Fornalika. W jego miejsce w roli strażaka sprowadzono Aleksandara Vukovicia, który zaliczył bardzo przeciętny start. W dwóch meczach ligowych zdobył jeden punkt, a dodatkowo odpadł z Pucharu Polski w starciu z I-ligowcem.
Można było odnieść wrażenie, że za chwilę nic, ani nikt nie uratuje Piasta przed sensacyjnym spadkiem. Nagle jednak przyszedł przełom. W niedzielę klub z Okrzei wygrał po raz czwarty w tym sezonie i to arcyważne spotkanie z Lechią Gdańsk na jej terenie.
Lechia przed spotkaniem była o jedną pozycję nad Piastem, czyli tuż nad strefą spadkową. Porażka mocno skomplikowałaby gliwiczanom walkę o utrzymanie. Na szczęście tak się nie stało. Tuż przed przerwą samobójczego gola strzelił Dusan Kuciak. W drugiej połowie z rzutu karnego prowadzenie podwyższył Patryk Dziczek. Gdańszczanie odpowiedzieli golem kontaktowym, ale ostatecznie to Michał Chrapek trafił na 3:1 i trzy punkty pojechały na Śląsk.
- Zrealizowaliśmy plan, jaki mieliśmy na to spotkanie i teraz z niewielkim, ale jednak z optymizmem wchodzimy w przerwę zimową. Wiemy, że przed nami bardzo dużo pracy, aby wróciła nam regularność w wygrywaniu. To jest naszym głównym celem na następną rundę - mówił po meczu zadowolony trener Vuković.
Co ciekawe, Piast Gliwice ostatni raz cieszył się ze zwycięstwa w PKO Ekstraklasie 5 września. Potem mieliśmy serię dziewięciu meczów bez wygranej.
Liga zostanie wznowiona dopiero pod koniec stycznia. Przed piłkarzami czas na wypoczynek, a potem powrót do pracy. Piast po 17. kolejkach zajmuje 15. miejsce w tabeli, więc jest tuż nad strefą spadkową. Dobre wejście w rundę wiosenną może jednak dać szybki awans w ligowej hierarchii.