Przed rundą wiosenną wydawało się, że grający jesienią w kratkę GKS Katowice będzie miał trudności z włączeniem się do walki o Ekstraklasę. Tymczasem w tym roku GieKSa wygrała sześć z siedmiu meczów, w tym ostatnie pięć (2:0 z Miedzią Legnica, 3:1 ze Zniczem Pruszków, 2:0 z Resovią, 5:0 z Podbeskidziem Bielsko-Biała i 4:0 z Zagłębiem Sosnowiec) – z imponującym bilansem bramkowym 16:1! Tylko Wisła Kraków strzeliła w tym sezonie więcej goli od katowiczan (47 wobec 45).
„Blaszok” już wyprzedany
Mimo wysokiej wygranej w świąteczny poniedziałek z Zagłębiem (przy okazji: kibice GieKSy przygotowali na 1 kwietnia dwa transparenty: po pierwszym „Zagłębie nigdy nie spadnie” pojawił się zaraz drugi, „prima aprilis”, ale sosnowieckim kibicom do śmiechu raczej nie było) Rafał Górak, trener GKS Katowice, uważa, że wciąż jest miejsce do poprawy.
– Były dzisiaj momenty takie, które mogliśmy wykonać lepiej. Kilka rzeczy było też niepotrzebnych z naszej strony. Po dokładnej analizie zespołowej i indywidualnej zawodnicy otrzymają wskazówki, co można zrobić lepiej – mówił po meczu w Sosnowcu. Nie zapomniał jednak pochwalić swojego zespołu: – Wykonanie planu, koncentracja i wytrzymanie tego „ciśnienia” meczowego były na najwyższym poziomie – stwierdził szkoleniowiec katowickiej drużyny.
Już w najbliższą niedzielę (g. 15) GKS Katowice czeka trudny sprawdzian – mecz z faworytem rozgrywek, Lechią Gdańsk, na Bukowej. Trener Górak podkreśla jednak, że to jeszcze nie jest „pojedynek o wszystko”.
– To nie będzie żaden decydujący mecz – przekonywał w poniedziałek. – Rzeczywiście, musimy się bardzo dobrze przygotować do tego spotkania i wiem, że będziemy bardzo dobrze przygotowani. Lechia jest bardzo mocnym zespołem, jest też bardzo mocno rozpędzona – przyznał.
Faktem jest, że ewentualna wygrana GieKSy, oprócz tego, że byłaby pożądanym rewanżem za dotkliwe 1:5 z września w Gdańsku, pozwoliłaby katowiczanom zmniejszyć dystans do prowadzącej dwójki – Lechii oraz Arki Gdynia. Trzeba też pamiętać, że obu GKS-om (GKS Tychy jest czwarty w tabeli) „po piętach depczą” Wisła Kraków i Motor Lublin. Do końca sezonu pozostało jeszcze dziewięć kolejek i – jak się wydaje – całkiem sporo emocji. Nie powinno ich zabraknąć w niedzielę i spodziewają się ich kibice; katowicki klub poinformował we wtorek, że „Blaszok” na Bukowej został już wyprzedany, zostały jeszcze tylko miejsca na trybunie głównej.
Potrzebne zwycięstwa
GKS Tychy był rewelacją rundy jesiennej Fortuny 1. Ligi, mimo że celem klubu – po zmianach w sztabie szkoleniowym i składzie zespołu – było raczej miejsce w środku tabeli. Tymczasem 2023 rok zespół trenera Dariusza Banasika zakończył na drugim miejscu w tabeli. Sam szkoleniowiec przedłużył kontakt z klubem do 30 czerwca 2026 roku (w przypadku awansu do ekstraklasy umowa zostanie prolongowana do końca czerwca 2027). W tym roku tyszanie zgubili jednak u siebie kilka punktów (porażki z Arką i Chrobrym Głogów), a do przerwy poniedziałkowego meczu z Motorem w Lublinie przegrywali 0:1.
– W przerwie w szatni było dosyć mocno, bo nie tak sobie wyobrażałem „mental”, podejście do gry, zaangażowanie i wolę walki. No i na drugą połowę wyszliśmy z nastawieniem odwrócenia wyniku i zmianami w ustawieniu – opowiadał po meczu Dariusz Banasik.
Koniec końców GKS Tychy zremisował z rywalem w walce o awans 1:1. – Cenimy sobie ten punkt. My rzadko remisujemy, to jest dopiero nasz trzeci remis w tym sezonie, bo zawsze gramy otwarty futbol i albo wygrywamy, albo przegrywamy – uśmiechał się trener Banasik.
Przed rundą wiosenną szkoleniowiec GKS Tychy przyznawał, że przedsezonowe cele trzeba zweryfikować – skoro jest szansa na awans, to trzeba o ten awans grać. Teraz jest jednak nieco ostrożniejszy.
– Początek tego roku mieliśmy trudny, ale wygraliśmy na Wiśle Kraków, zremisowaliśmy z Miedzią Legnica, a teraz z Motorem Lublin – przypominał po meczu w Lublinie Dariusz Banasik. – Musimy jednak poprawić grę w u siebie – za chwilę będziemy grali z teoretycznie łatwiejszymi rywalami, z dołu tabeli, ale te mecze często są jeszcze trudniejsze od tych z czołówką. Mam nadzieję, że zespół będzie dobrze grał, że będzie punktował. Na tabelę na razie nie patrzymy, bo to nie jest jeszcze ten moment, żeby jakieś kalkulacje uskuteczniać – zaznaczył.
W najbliższą sobotę GKS Tychy zagra u siebie z Wisłą Płock (g. 17.30).
Może Cię zainteresować: