Do wstrząsu w kopalni Mysłowice-Wesoła doszło po godzinie 12 we wtorek (10 września) na poziomie 665 metrów pod ziemią. W rejonie tąpnięcia przebywało 14 pracowników, z czego dziewięciu zostało wycofanych z zagrożonego rejonu o własnych siłach, jeden doznał urazu głowy i po udzieleniu mu pierwszej pomocy na miejscu jest obecnie transportowany do szpitala w Ochojcu, natomiast czterech przebywa w ścianie. Jak zapewnia nas Ewa Grudniok, rzeczniczka Polskiej Grupy Górniczej (właścicielki KWK Mysłowice-Wesoła) górnicy ci nie są zasypani i jest z nimi kontakt.
- Obecnie wyjeżdżają na powierzchnię – przekazała w social mediach kilka minut po naszej rozmowie.
Tąpnięcie w KWK Mysłowice-Wesoła to kolejny w krótkim czasie wstrząs, do jakiego dochodzi w kopalni PGG. W zeszłą środę (4 września) zatrzęsło w KWK Murcki-Staszic, w efekcie czego do szpitali przewieziono 11 górników, z czego czterech pozostawiono pod obserwacją lekarzy. Dzień później silny wstrząs miał miejsce w dawnej kopalni „Rydułtowy” (obecnie Ruch „Rydułtowy” kopalni ROW). Nikomu nic się nie stało.
Kopalnia Mysłowice-Wesoła to w tym roku najniebezpieczniejsza kopalnia PGG – w wyniku dwóch wstrząsów, jakie miały tam miejsce w kwietniu i maju zginęło tam czterech górników.
Może Cię zainteresować:
Czas skończyć z wydobyciem w części śląskich kopalń? Chodzi o kwestie bezpieczeństwa
Może Cię zainteresować: