Urodzony w Zielonej Górze Artur Hajzer swą wspinaczkową karierę rozpoczął i do końca kontynuował na Śląsku. Przez lata związany był z Klubem Wysokogórskim w Katowicach. Jako młody, głodny sukcesu alpinista zdążył jeszcze na złotą erę polskiego himalaizmu zostając na kilka lat wspinaczkowym partnerem Jerzego Kukuczki. Właśnie razem z nim zdobył swoje pierwsze ośmiotysięczniki – Manaslu, Annapurnę (pierwsze zimowe wejście) i Sziszapangmę. W maju 1989 r. zorganizował spektakularną akcję ratowniczą po Andrzeja Marciniaka, który jako jedyny ocalał ze spowodowanej lawiną hekatomby polskich himalaistów na zboczach Mount Everestu (zginęło wtedy pięciu doświadczonych wspinaczy).
Po tamtych wydarzeniach oraz tragicznej śmierci Jerzego Kukuczki w tym samym roku Hajzer na wiele lat wycofał się z aktywnego himalaizmu, rozpoczynając karierę biznesmana. Wspólnie z Januszem Majerem założył produkujące odzież i sprzęt sportowy firmy „Alpinus”, a później „Hi Mountain”. Po latach dominacji w turystycznym dress codzie koszul flanelowych, harcerskich „kangurek” oraz wełnianych podkolanówek oferowane przez te firmy produkty były dla wielu prawdziwym powiewem zachodu. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Rozbrat Artura Hajzera z najwyższymi górami świata trwał prawie 20 lat. Wrócił pod koniec pierwszej dekady XXI wieku. Do swej listy zdobytych ośmiotysięczników dołożył Dhaulagiri, Nanga Parbat i Makalu. Przede wszystkim jednak wymyślił program Polski Himalaizm Zimowy, znalazł na niego finansowanie oraz kandydatów chętnych, by dokończyć dzieła zimowego podboju najwyższych szczytów Ziemi. Pod szyldem PHZ Polacy jako pierwsi zdobyli zimą dwa kolejne ośmiotysięczniki – w marcu 2012 r. Gasherbrum I (kierownikiem tej wyprawy był właśnie Hajzer), a rok później Broad Peak. Drugi z tych sukcesów przyćmiła jednak tragedia, jaka wydarzyła się podczas zejścia ze szczytu. Zginęli wtedy Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski.
Sam Hajzer zginął raptem kilka miesięcy później. 7 lipca 2013 roku podczas próby zdobycia Gasherbrumu I odpadł od ściany w tzw. Kuluarze Japońskim ponosząc śmierć na miejscu. Jego ciało spoczęło w lodowej szczelinie.
W Katowicach popiersie Artura Hajzera znalazło się na pomniku ku czci poległych himalaistów z tutejszego Klubu Wysokogórskiego, który osiem lat temu został odsłonięty w Parku Kościuszki. O słynnym wspinaczu pamiętano też w Mikołowie, gdzie Hajzer spędził ostatnie 9 lat życia. W centrum tego niewielkiego miasta z inicjatywy radnego Mateusza Biesa powstał właśnie mural przedstawiający Artura Hajzera na szczycie ośmiotysięcznika Makalu w Himalajach (zdjęcie, na którym się wzorowano przy wykonaniu muralu wykonał w 2011 r. pochodzący z Tychów Adam Bielecki, dla którego był to wówczas pierwszy zdobyty ośmiotysięcznik).
--------------------------------------------
Szukasz aktualności ze Śląska i Zagłębia? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Może Cię zainteresować:
Śląski himalaizm to kopalnia tematów na filmowe superprodukcje
Może Cię zainteresować: