W poniedziałek (25 lipca) policjanci - asp. Robert Wojda oraz asp. Sebastian Boda - ze specjalistycznego Komisariatu Policji Autostradowej w Gliwicach otrzymali niecodzienne zadanie. Dla pacjenta Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu, który znajduje się w ciężkim stanie, pojawiła się szansa. Musiał szybko dostać nowe serce. Policjanci ruszyli w drogę.
Daleka droga, a czasu mało
Serce, które dałoby drugie życie 64-letniemu pacjentowi wrocławskiej kliniki, znajdowało się w gliwickim szpitalu, oddalonym o prawie 300 km od wrocławskiej placówki. Tego dnia niemożliwy był transport śmigłowcem ze względu na warunki atmosferyczne.
Jak wielokrotnie w tego typu sytuacjach podkreślaliśmy na transport organu, jakim jest serce, mamy jedynie 2,5 godziny – mówi koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala Mateusz Rakowski.
Czasu było niewiele i dlatego o pomoc zwrócono się do Śląskie Policji. O godzinie 18:45 transport z sercem wyruszył w drogę. Policjanci wraz kardiochirurgiem wrocławskiego szpitala dotarli na miejsce po godzinie i 35 minutach.
To już 16. transport organów, w którym udział wzięli polscy policjanci. Po raz pierwszy serce było przewożone policyjnym radiowozem, a nie policyjnym śmigłowcem.