W tym roku Otyliada odbędzie się w 35 miejscowościach całej Polski – w województwie śląskim w Będzinie, Dąbrowie Górniczej, Paniówkach, Połomii w pow. wodzisławskim, Częstochowie i Myszkowie, gdzie 12 lat temu narodził się pomysł nocnych maratonów pływackich. Udział w wydarzeniu weźmie co najmniej ok. 1200 osób (to nie jest jeszcze ostateczna liczba, gdyż na wielu pływalniach wciąż są wolne miejsca i można będzie się zarejestrować bezpośrednio w dniu maratonu). Jak tłumaczą organizatorzy przedsięwzięcia, ma ono zachęcać, by „przez aktywny i bezpieczny wypoczynek” inwestować w swoje zdrowie.
Jednym z uczestników Otyliady jest Stanisław Zawisza, który w dąbrowskim aquaparku Nemo zamierza przepłynąć 20 km, a swój start dedykuje walczącej z nowotworem Bogumile Frej z Gliwic. – Skoro Bogusia ma na tyle odwagi i siły, aby walczyć o swoje życie to tym bardziej 12 godzin w wodzie jest możliwe – pisze w mediach społecznościowych śmiałek, którego pasją jest pływanie długodystansowe (uczestniczy w zawodach m.in. na dystansach 5 i 10 kilometrów).
- Wyzwaniem jest konkretne określenie dystansu, ponieważ przerwa wynosi łącznie 15 minut a na rezultat wpływa nie tylko moje przygotowanie i motywacja, ale także otoczenie i sama nocna aura – dodaje.
– Ten gest pokazuje siłę przyjaźni. Staszek, który jest mężem mojej przyjaciółki, przygotowywał się do tego startu ponad pół roku. To niesamowita sprawa. Dlatego wspólnie z moi znajomymi i moją rodziną będziemy tam na miejscu mu gorąco kibicować – mówi nam Bogumiła Frej, gliwiczanka, mama dwóch córek, pasjonatka pieszych wędrówek górskich oraz wolontariuszka w wielu akcjach charytatywnych (m.in. Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości). Niespełna dwa lata temu lekarze zdiagnozowali u niej mięsaka, rzadki rodzaj nowotworu macicy.
– W mięsakach rozeznanie mają onkolodzy warszawscy i tak rozpoczęło się moje leczenie w drodze pomiędzy Gliwicami a Warszawą – wspomina. Jak opowiada, jej życie od momentu zdiagnozowania choroby upływa pod znakiem operacji, zabiegów, rehabilitacji, badań, wizyt lekarskich oraz konsultacji w kraju i za granicami Polski. To oczywiście generuje olbrzymie koszty, zwłaszcza że prowadzone przez nią leczenie nie jest refundowane. I stąd właśnie internetowa zbiórka (chcących się dołożyć odsyłamy tutaj).
– Choroba wiele zmienia w życiu. Zaczynają się liczyć proste gesty znajomych, bądź przyjaciół. Pytania „jak się czujesz”. Okazuje się, że ludzie potrafią zmobilizować się do niesamowitych rzeczy – mówi Bogumiła Frej.
Może Cię zainteresować: