Nie było z kim przegrać. Był tylko jeden warunek, by wygrać
Teoretycznie to była formalność. Przy braku jakiegokolwiek rywala jedynym kandydatem ubiegającym się o stanowisko wójta w gminie Wilkowice (pow. bielski) był piastujący tę funkcję przez ostatnie pięć i pół roku Janusz Zemanek. Nie było z kim przegrać. Wystarczyło tylko uzyskać ponad połowę z wrzuconych do urny głosów. Co mogło pójść nie tak? W pobliskich Kozach tamtejszy wójt w podobnej sytuacji zgarnął ponad 86 proc. głosów i zapewnił sobie reelekcję. Identyczny scenariusz ziścił się również w Wiśle, gdzie przy braku konkurencji burmistrz Tomasz Bujok otrzymał niemal 84-procentowe poparcie.
Tymczasem
w Wilkowicach mieszkańcy udzieli wójtowi wotum nieufności –
zaledwie niecałe 40 proc. z tych, którzy zagłosowali chciało, by
Zemanek nadal rządził gminą. Większość głosujących, w sumie
ponad 3000 osób, było temu przeciwnych.
Blokowisko zablokowało karierę wójta Wilkowic
Czym sobie dotychczasowy wójt zasłużył na „czerwoną kartkę”? Panuje powszechne przekonanie, że planowanymi zmianami w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Zakładały one przekształcenie ponad 12 ha terenów zielonych w osiedle 4-piętrowych bloków.
Ten pomysł nie spodobał się części mieszkańców, którzy obawiali się zniszczenia dotychczasowego charakteru gminy i przekształcenia jej po prostu w miasto. Podkreślali też, że w poprzednim studium teren ten został przeznaczony na projektowany Obszar Chronionego Krajobrazu. A kiedy jeszcze okazało się, że w miejscu przyszłego osiedla na początku kadencji dwie działki kupił… wójt Zemanek, to wśród mieszkańców zawrzało.
- Działania wójta pozostawiają dużo do życzenia i powinny zostać zbadane przez służby, czy nie doszło do nadużycia władzy i wykorzystywania pozycji publicznej w celu wzbogacenia się. Działki bez prawa zabudowy, które wójt kupił podczas swojej kadencji, teraz za jego zgodą mają być przekształcone na budowlane, co w oczywisty sposób zwiększa wartość jego działek – komentował Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Tuż przed samymi wyborami wójt Wilkowic zapewnił, że blokowisko w gminie nie powstanie, a Studium po wprowadzeniu poprawek wynikających z uwag zostanie powtórnie poddane ocenie mieszkańców przed wprowadzeniem go pod głosowanie przez radę gminy. (Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
- Mimo wielu głosów odradzających mi wyłożenie studium tuż przed wyborami, uważałem i nadal uważam, że jego „zamrożenie” do czasu głosowania byłoby nieuczciwe, a nawet tchórzliwe – napisał wtedy w mediach społecznościowych Zemanek.
Te
deklaracje niewiele jednak pomogły. Część mieszkańców gminy
stwierdziła,
że propozycja zamiany
15-metrowych bloków na 12-metrową zabudowę jednorodzinną niczego
tak naprawdę nie zmienia i ta narracja zwyciężyła.
Radni mają dylemat – posłuchać wyborców, czy politycznej logiki
Zgodnie z przepisami, w sytuacji, gdy jedyny zgłoszony kandydat na wójta (analogicznie – burmistrza, prezydenta miasta) nie uzyska więcej niż połowy ważnie oddanych głosów, to wyboru dokonuje rada gminy bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady w głosowaniu tajnym. I taki scenariusz czeka teraz Wilkowice.
I teraz najciekawsze – komplet mandatów (15) w tamtejszej radzie gminy zdobył KWW Gmina Wilkowice – Wspólna Sprawa. Ten sam, pod szyldem którego startował wójt Janusz Zemanek. Radni będą mieli więc teraz dylemat – wybrać na wójta swojego człowieka ignorując wyrażony przy urnach głos mieszkańców, czy poszukać innego kandydata na ten urząd.
Może Cię zainteresować: