Przypomnijmy, że zgodnie z założeniami sprzed dwóch lat – z których się jeszcze nie wycofano – fabryka Izery w Jaworznie miałaby rozpocząć produkcję pod koniec 2024 roku. Tymczasem wciąż nie została nawet uregulowana sprawa gruntów między Lasami Państwowymi i Jaworznem, na których spółka ElectroMobility Poland ma wybudować zakład.
– Na dotrzymanie wcześniej ogłoszonych terminów nie ma już szans – uważa Łukasz Bigo, redaktor naczelny portalu Elektrowóz (elektrowoz.pl). – Budowa fabryki trwa około dwóch lat, a mamy już niemal połowę 2022 roku. Gdyby dziś zaczęło się karczowanie terenu, rozpoczęto pomiary, gdyby zaczęto budować, to może byłyby gotowe hale, może linia produkcyjna...
Platforma
dla Izery? „Są dwa problemy”
Wciąż
również nie wiadomo, co z platformą dla Izery. Termin ogłoszenia
partnera przesuwano już kilka razy – po raz ostatni na drugi
kwartał tego roku. W kontekście ewentualnych dostawców platformy
wymieniano koncern Stellantis, a nawet partnera z Chin. Platforma,
dodajmy, jest absolutną podstawą samochodu – to podwozie, silnik
czy, jak w przypadku auta elektrycznego, akumulatory. W EMP
podkreślają, że podpisanie umowy
z dostawcą
platformy to jeden z kluczowych aspektów projektu. Czy
jest zatem szansa, że ElectroMobility Poland – spółka,
dodajmy, jest w tych rozmowach reprezentowana przez kancelarię
prawną – podpisze taką umowę w najbliższym czasie?
– Szansa
jest zawsze. Po pandemii nastąpiło już „odbicie”, przemysł
wrócił do życia. Są jednak dwa problemy – podkreśla Łukasz
Bigo. – Jeśli platforma miałaby pochodzić z Chin, to trzeba
pamiętać, że w tym państwie obowiązuje zasada „zero tolerancji
dla wirusa”, w Szanghaju zamykane są całe dzielnice, w pewnym
momencie zamknięto także fabrykę Tesli. Jeśli zatem potrzebne
będą podzespoły – są małe szanse, żeby się
to się udało. Natomiast w przypadku transferu know-how – to może
się zdarzyć.
- Drugi problem to wojna w Ukrainie, która także zrywa
szlaki handlowe. Rosja to duży producent niklu, a Ukraina –
różnych podzespołów. Jeśli więc w kontekście samochodu z
napędem elektrycznym mówimy o ogniwach litowo-jonowych, to trzeba
przypomnieć, że wielu dużych dostawców daje sygnały, że jest
zabezpieczonych do 2025 roku. Tak jest w przypadku Northvolt czy LG.
Jeśli więc cała produkcja jest już „zabezpieczona” przez
rynek na najbliższe lata, to na jakich warunkach ElectroMobility
Poland kupi te ogniwa? Umowa z dostawcą tier 1 oznacza duży wolumen
i wielkie pieniądze. Z kolei poszukiwanie mniejszego partnera i
umowy o mniejszych wolumenach to niewielkie dostawy, a i tak duże
ceny. To może przełożyć się na wyższą cenę samochodu. Może
też oznaczać kolejne dofinansowanie przez państwo.
„Sytuacja
była niedawno krytyczna, ale stabilna. A teraz...”
Co
zatem dalej może się wydarzyć z projektem Izera? Łukasz Bigo: –
Niedawno można było ocenić sytuację jako krytyczną, ale
stabilną. Teraz, po wybuchu wojny i wzroście cen surowców,
sytuacja jest wręcz tragiczna. Nie ma ani platformy, ani fabryki.
Jest tylko zarząd, jak w porcie lotniczym w Baranowie. Mimo to
bardzo mocno trzymam kciuki za Izerę, bo to polski produkt...