Zgodnie z przyjętym w ubiegłym roku harmonogramem likwidacji polskich kopalń węgla kamiennego Ruch Bielszowice Kopalni Ruda miał zostać połączony w roku 2023 z Ruchem Halemba, a powstały w wyniku tej fuzji zakład fedrować do roku 2034. Zapowiedziano zarazem analizę możliwości wykorzystania zasobów węgla koksowego z Ruchu Bielszowice.
Bielszowice są jego drugim największym producentem (po KWK Marcel) w ramach Polskiej Grupy Górniczej. Przez ostatnie sześć lat kopalnia wydobywała go średnio ponad 520 tys. ton rocznie. W ogólnym wydobyciu zakładu węgiel koksowy stanowił w ubiegłym roku niemal 1/3, a były miesiące kiedy przekraczał 40 proc. fedrunku.
Zespół, który analizował możliwość wydobycia węgla koksowego w Ruchu Bielszowice zakończył prace w środę. Udało nam się dość szczegółowo poznać jego ustalenia.
Miliard na plusie, miliard na minusie
Zlecona przez PGG analiza wskazuje, że Bielszowice mogą w najbliższych latach zwiększyć produkcję węgla koksowego do 500-700 tys. ton rocznie. Jak oceniono surowiec ten znajdzie zbyt w polskich jak i europejskich koksowniach. W tym kontekście zwrócono uwagę, że aktualne zapotrzebowanie na węgiel koksowy w Europie wynosi ok. 56 mln ton (przy czym takiego konkretnie rodzaju jak ten z Bielszowic rynek na kontynencie jest w stanie wchłonąć 5,6 mln ton), a dobra koniunktura na ten surowiec powoduje, iż jego cena przekroczyła już 900 zł za tonę. Raport wysoko określa parametry węgla koksowego z Bielszowic podkreślając m.in. niską zawartość w nim siarki, popiołu i fosforu.
- W świetle powyższych wniosków zasadne staje się wykorzystanie zasobów węgla koksowego w KWK Ruda Ruch Bielszowice i wydłużenie funkcjonowania kopalni – czytamy w raporcie.
W związku z tymi ustaleniami działające na kopalni Ruda związki zawodowe wystąpiły do władz PGG o podjęcie pilnej decyzji w sprawie przedłużenia funkcjonowania Ruchu Bielszowice (w grę wchodzić miałby czas do końca roku 2028), a także o uruchomienie funduszy na roboty inwestycyjne mające na celu udostępnienie ścian.
Optymistyczny
scenariusz dla Bielszowic od strony biznesowej spina się jednak przy
założeniu, że obecne ceny węgla koksowego utrzymają się również
w perspektywie kolejnych kilku lat. Z analiz finansowych, które
udało nam się zdobyć, wynika bowiem, że już przy cenie 500 zł
za tonę węgla koksowego wydłużenie działalności kopalni do roku
2028 przyniosłoby stratę w wysokości niemalże miliarda złotych (przychody w latach 2022-2028: ponad 2,3 mld zł; koszty - ponad 3,3 mld). Przy rynkowej cenie blisko dwukrotnie wyższej i chłonnym rynku zbytu, którego gwarantem jest przemysł stalowy w Europie, szacunki są dokładnie odwrotne: przeszło miliardowy przychód w prognozowanym okresie.
- W Bielszowicach i Halembie jest ponad 150 mln ton węgla koksowego. Jeśli mówimy o restytucji węgla w Polsce, to dalszy kierunek jest po prostu oczywisty. Kopalnia musi być dofinansowana i ruszyć z kopyta z produkcją - komentował dla Ślązag.pl Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80.
Szkody górnicze: 148 mln zł
Związkowiec sugerował nawet zasadność utworzenia drugiej spółki koksowej na Śląsku, w oparciu o zasoby rudzkich kopalń oraz koksowni Victoria.
- Ta spółka pracowałaby na odbudowę polskiego hutnictwa. Jeśli premier Morawiecki znajdzie czas, może w końcu podejmie jedyną słuszną decyzję w tej sprawie - mówił Ziętek.
Inne ciekawe dane z raportu? Bielszowice potrzebują inwestycji wartych 225 mln zł. Prawie 148 mln zł kosztowałoby usuwanie szkód górniczych powstałych wskutek dalszej eksploatacji. No i miejsca pracy. Zakładając dłuższe funkcjonowanie Bielszowic, do końca 2026 roku zatrudnienie pozostałoby na poziomie ok. 2,5 tys. osób. Dopiero w roku 2027 miałoby ono zmniejszyć się o 400 osób. Cała KWK Ruda z Bielszowicami i Halembą jeszcze w 2027 roku zatrudniałaby w sumie ponad 4,8 tys. osób. W ostatnich latach funkcjonowania zakładu, załoga liczyłaby od 2,7 tys. (2028 r.) do ponad 2,1 tys. osób (2034 r.).