Związkowcy z Sierpnia 80. ostrzegalą, że Węglokoks S.A. stanął nad przepaścią i grozi mu upadłość. Spokojny o przyszłość spółki jest Jerzy Markowski - były wyceminister ds. gospodarki.
- Upadłość to scenariusz mało realny - ocenił Jerzy Markowski w Radiu Piekary. - Jakiś kłopot z rachynkiem ekonomicznym będzie, ale można go rozwiązać w trybie zgody właściciela na dalsze funkcjonowanie mimo warunków do upadłości - wyjaśnił.
Jego zdaniem Skarb Państwa ma prawo zrobić wszystko, aby utrzymać funkcjonowanie publicznej spółki.
- Obecna sytuacja to konsekwencja tego, że na początku wojny w Ukrainie bardzo chaotycznie zaczęto do Polski sprowadzać węgiel po każdej cenie, nawet trzy lub czterokrotnie wyższe niż cena węgla wydobywanego w Polsce (...) Tego węgla sprowadozno za dużo, bo około 20 mln ton, choć import przed wojną wynosił 12 mln ton. Dlaczego? Wszyscy na polecenie rządu ruszyli kupować węgiel. Władza miała przed oczami wizję ciężkiej zimy, której nie było, a także deficytu węgla, którego nie było. Ostrzegałem, że do takiej sytuacji nie dojdzie, ponieważ na świecie mamy w obrocie 1 mld 400 mln ton węgla i te 15-20 mln ton dla Polski zawsze można kupić, to żaden problem - powiedział Jerzy Markowski.
W konsekwencji na zwałach leżą 2 mln ton węgla wydobytego w Polsce, a kolejne miliony węgla importowanego zalegają w portach.
- Niestety nie wyciągnęliśmy żadnej lekcji, bo tym byłoby zwiększenie wydobycia w kraju. Spadło wydobycie, inwestycji nie ma i nie będzie (...) Mam nadzieję, że skutecznie nauczyliśmy się kupować węgiel za granicą, że nie będziemy już kupować wszystkiego, co czarne, tylko to, co jest węglem - podkreślił były wiceminister ds. gospodarki w Radiu Piekary.
Według Jerzego Markowskiego nie należy panikować, a węgla na najbliższy sezon grzewczy w Polsce wystarczy.
Może Cię zainteresować:
W regionalnej tabeli płac liderem jest Jastrzębie-Zdrój. Za nim są Katowice i Gliwice
Może Cię zainteresować: