Weto prezydenta Dudy w sprawie języka śląskiego to przysługa dla Ślązaków? Dał czas na odpowiednie przygotowanie

Czy prezydent Andrzej Duda zrobił Ślązakom przysługę wetując ustawę uznającą język śląski za język regionalny? I mamy na myśli Ślązaków, którzy tego chcą. Paradoksalnie - chyba tak. Dał czas na to, by się do tego odpowiednio przygotować. - Miałem obawy, że w przypadku pozytywnej decyzji prezydenta, tego czasu może być za mało. Mamy go trochę więcej, więc nie czekajmy biernie, aż zmieni się lokator Pałacu Prezydenckiego – mówi Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska. Na co wykorzystać ten czas? Zapytaliśmy o to polityków, społeczników oraz praktyków języka śląskiego.

fot. Maciej Poloczek
Jezyk slaski

Prezydent Andrzej Duda czekał do ostatniej chwili z ogłoszeniem swojej decyzji w sprawie ustawy uznającej język śląski za regionalny. Jego weto chyba niewiele osób zaskoczyło, ale dość kuriozalne było uzasadnienie weta. Powiązał w nim uznanie śląskiego za język regionalny z działaniami hybrydowymi „jakie mogą być podjęte w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej, związane z prowadzoną wojną za wschodnią granicą”. Cóż, kiedyś inny polityk tego obozu mówił o „zakamuflowanej opcji niemieckiej”, teraz mamy Rosję. Weto prezydenta ma jednak jeden plus. Jest więcej czasu na to, by odpowiednio się przygotować do uznania języka śląskiego za regionalny.

- Dostaliśmy kredyt w postaci co najmniej kilkunastu miesięcy i to jest czas, który trzeba wykorzystać. Miałem obawy, że w przypadku pozytywnej decyzji prezydenta tego czasu może być za mało. Mamy go trochę więcej, nie więc czekajmy biernie, aż zmieni się lokator Pałacu Prezydenckiego – mówi w rozmowie ze ŚLĄZAGIEM Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska.

Co powinno się wydarzyć w sprawie śląskiego, zanim zostanie językiem regionalnym?

Na co więc konkretnie wykorzystać te kilkanaście miesięcy, które dał prezydent Andrzej Duda? Pytani przez nas politycy, społecznicy czy praktycy języka śląskiego są raczej zgodni. Jedną z podstawowych spraw jest dokończenie standaryzacji języka śląskiego. Adrian Goretzki, który prowadzi śląskie biuro językowe PoNaszymu.pl, mówi, że trzeba wprowadzić normę językową.

- Trzeba dojść w gronie praktyków i naukowców do tego, jak ten śląski powinien brzmieć. Były już pewne przymiarki do tego, pojawiła się książka prof. Henryka Jaroszewicza „Zasady pisowni języka śląskiego”, która wzbudziła dużo dyskusji i właśnie o tę dyskusję chodzi. Druga rzecz to jest ustalenie standardu, który będzie obowiązywać w języku śląskim. Chodzi o stosowanie ortografii i innych zasad językowych, których sporo jest innych niż w języku polskim. Teraz jest na to czas, bo w tym momencie ten język jest jeszcze dla nas plastyczny. Możemy się także zastanowić czy nie włączyć do tego odmiany cieszyńskiej, czego bym bardzo chciał. Żeby te wyrazy stanowiły synonimy słów, których np. używamy w GOP-ie – mówi Adrian Goretzki.

Jerzy Gorzelik, przewodniczący RAŚ, dodaje, że trzeba przyspieszyć proces standaryzacji języka śląskiego, by nadawał się do wprowadzenia do szkół. To jednak nie wystarczy. Potrzebni są nauczyciele języka śląskiego i programy nauczania.

- Po kilkunastu latach zajmowania się edukacją regionalną z pewnością mogę powiedzieć, że nauczyciele potrzebują narzędzi. – podkreśla Marcin Melon, nauczyciel, twórca autorskich programów nauczania o Śląsku, członek Rady Języka Śląskiego i piszący po śląsku autor książek. - Gotowych opracowań, zadań, ćwiczeń, tekstów źródłowych, scenariuszy zajęć. Tego dziś nie ma w ogóle. Nauczyciele-regionaliści (których liczba przecież będzie musiała wzrosnąć) to są niezwykle kreatywne jednostki, ale czym innym jest przygotowanie, dajmy na to, dziesięciu lekcji od zera w ciągu roku, a co innego przygotowywać je regularnie po trzy tygodniowo. Niewielu nauczycieli-przedmiotowców, matematyków czy polonistów, poradziłoby sobie w ogóle bez podręcznika – dodaje Melon.

Kursy dla nauczycieli, podstawy programowe i silesianistyka na uczelniach

Marcin Melon dodaje, że jak najszybciej trzeba zacząć kursy dla nauczycieli, bo wielu z nich używa języka śląskiego w formie mówionej, ale nad pisaniem i czytaniem musi jeszcze popracować. Zaznacza, że potrzebne są realne podstawy programowe i wynikające z nich logicznie programy nauczania, które muszą być tworzone przez praktyków, ludzi zajmujących się edukacją regionalną.

Rafał Adamus z Towarzystwa Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy Pro Loquela Silesiana i członek Rady Języka Śląskiego mówi, że dokończenie pracy nad podstawami programowymi to fundament, ale zaznacza, że prace prowadzone przez zespół edukacyjny Rady Języka Śląskiego są już mocno zaawansowane. Dodaje, że należy wprowadzić pilotażowe nauczania języka śląskiego w szkołach, finansowane przez wybrane samorządy. - Szkoda by kolejne roczniki były pozbawione tego języka w szkołach – mówi.

Adrian Goretzki dodaje, że powinna być stworzona baza szkół oraz nauczycieli chętnych do tego, żeby uczyć języka śląskiego. - Trzeba sprawdzić ile szkół jest chętnych do tego, żeby język śląski wprowadzić. Mowa oczywiście o szkołach na historycznym Górnym Śląsku, ze Śląskiem Cieszyńskim włącznie. Chodzi o to, by wiedzieć jakie będą konieczne nakłady na edukację nauczycieli i zajęcia w szkołach – stwierdza.

Ustawy nie ma, ale są 2 mln zł do wydania

Halina Bieda, senatorka Koalicji Obywatelskiej, na antenie Radia Piekary mówiła, że „z niektórymi są już po rozmowach” i będą organizowane kursy językowe i kursy pisania po śląsku, prowadzone przez praktyków, a organizowane m.in. przez Radę Języka Śląskiego. Zaznaczyła również, że prowadzone są także rozmowy z Uniwersytetem Śląskim na temat uruchomienia drugiego stopnia studiów (magisterskich) z wiedzy o regionie. O uruchomieniu pełnoprawnej silesianistyki na uniwersytetach mówi także Rafał Adamus

- Na Uniwersytecie Śląskim jest już do tego dość blisko, ale silesianistyka nie powinna być ograniczona tylko do tej jednej uczelni – podkreśla Rafał Adamus.

Choć język śląski nie został jeszcze uznany za język regionalny, to na takie przygotowania są pieniądze. To 2 mln zł, które już wcześniej zostały zapisane w budżecie państwa na ten cel i – jak zapowiedziała Barbara Nowacka, ministra edukacji narodowej – w tym budżecie pozostaną i do końca roku trzeba je wykorzystać.

To czas na promocję języka śląskiego

Przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska mówi także, że czas dany przez prezydenta Andrzeja Dudę trzeba także wykorzystać na promocję języka śląskiego i jego nauczania. Jego zdaniem to jest równie ważne jak standaryzacja języka i przygotowanie od jego nauczania.

- Nauczanie języka, który jest językiem mniejszościowym, który nie jest językiem światowym, czy przynajmniej europejskim, to jest kwestia pewnego zapału i poświęcenia czasu, który można by wykorzystać ucząc się (zakładając, że angielskiego uczą się wszyscy) niemieckiego, francuskiego czy hiszpańskiego. Jakiegokolwiek języka, który zwiększa szanse na rynku pracy. We współczesnym świecie przekonanie rodziców i ich dzieci, by brali udział w tego typu przedsięwzięciu wymaga dużego zaangażowania i pomysłowości – mówi Jerzy Gorzelik.

Dodaje, że w tej promocji, swoim wetem, trochę pomógł prezydent Duda, bo „język śląski, jako symbol, zyskuje na wadze wtedy, kiedy jest atakowany”. Wspomina o tym także Halina Bieda, która mówi, że „weto prezydenta spowodowało większe zainteresowanie językiem śląskim, bo Polacy, jako naród przekorny, teraz bardziej kibicują”.

Czy powstanie Instytut Języka Śląskiego?

Jerzy Gorzelik dodaje, że potrzebna jest „odpowiednia infrastruktura”, która będzie wspierać działania związane ze standaryzacją, edukacją i promocją języka śląskiego. Zanim więc śląski zostanie uznany za język regionalny, powinien się tym – jego zdaniem – zająć Instytut Języka Śląskiego, który miałby zostać powołany przez samorząd województwa śląskiego. Mówi o tym także Rafał Adamus z Pro Loquela Silesiana.

- Dopóki nie ma ustawy, taka forma wsparcia jest najbardziej odpowiednia. W zamierzeniu finansowany przez województwo Instytut Języka Śląskiego współpracowałby ze społeczną Radą Języka Śląskiego również i po uchwaleniu ustawy – mówi Adamus.

Rafał Adamus i Jerzy Gorzelik wskazują na jeszcze jedną kwestię związaną z uznaniem śląskiego za język regionalny – możliwością stawiana dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości. Do tego, ich zdaniem, także należy się przygotować i rozpocząć w tej sprawie konsultacje. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

- W wielu przypadkach trzeba rozpoznać jaka jest tak naprawdę tradycja tych nazw miejscowych po śląsku, żeby nie wymyślać czegoś z wysokości uniwersyteckiej katedry, co okaże się sprzeczne z potocznym doświadczeniem mieszkańców. Tutaj widzę rolę Rady Języka Śląskiego – mówi Jerzy Gorzelik.

A może od razu śląska mniejszość etniczna?

Pracy jest więc sporo, a są także głosy, by wykorzystać czas dany przez prezydenta Andrzeja Dudę nie tylko na przygotowania związane z językiem regionalnym, ale także na rozmowy o uznaniu Ślązaków za mniejszość etniczną, co automatycznie nadawałoby śląskiemu status języka regionalnego. W tej sprawie sprzymierzeńcami mogą być Kaszubi, którzy język regionalny już mają, ale część kaszubskich środowisk chce także uznania Kaszubów za mniejszość etniczną.

Kaszuby

Może Cię zainteresować:

Kaszubi język regionalny mają od blisko 20 lat. Rada dla Ślązaków: "Pilnujcie, czy w samorządach pieniądze faktycznie idą na naukę tego języka"

Autor: Maciej Poloczek

22/03/2024

Andrzej duda

Może Cię zainteresować:

"Godanie jest elementem działań hybrydowych przeciwko Polsce". Mercik komentuje weto Dudy w sprawie języka śląskiego

Autor: Redakcja

30/05/2024

Andrzej Duda gornicy

Może Cię zainteresować:

Najbardziej śląskie gminy głosowały na Andrzeja Dudę. A ten odwdzięczył się.... "zakamuflowaną opcją rosyjską"

Autor: Michał Wroński

07/06/2024

Marsz Autonomii

Może Cię zainteresować:

Zbigniew Rokita: Zdecydowana większość Ślązaków nie jest gotowa na uznanie mniejszości etnicznej

Autor: Zbigniew Rokita

14/06/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon