Gapowicz-rekordzista wyjeździł 100 tys. zł. Kwitek: "Dostaliśmy w spadku 240 mln zł nieściągniętych opłat"

"Gapowicze muszą liczyć się nie tylko z konsekwencjami finansowymi. W zeszłym roku na lotnisku w Pyrzowicach zatrzymano, podczas odprawy paszportowej, kobietę unikającą kary za nagminną jazdę na gapę. Zamiast odpoczywać na wymarzonym Cyprze spędziła swoje wakacje za kratkami”. O niespłaconych długach gapowiczów, szansach na ich wyegzekwowanie i braku chętnych do pracy w charakterze kontrolerów biletów rozmawiamy z Grzegorzem Kwitkiem, członkiem zarządu Górnośląsko–Zagłębiowskiej Metropolii.

fot. GZM
Automast ŚKUP

Ponad ćwierć miliarda złotych nieściągniętych kar od gapowiczów. Taką kwotę - na pierwszy kwartał roku 2021 - podaje NIK w swoim raporcie na temat działania Metropolii. Powstaje oczywiste pytanie, dlaczego Metropolia nie szuka tych pieniędzy w kieszeniach winowajców?
Mając świadomość pewnych liczb trudno zgodzić się z tak postawionym pytaniem. Jest wręcz przeciwnie. Coraz skuteczniej egzekwujemy należności. W 2019 r. wykonaliśmy 90,5 tys. kontroli, a w 2022 r. było ich już ponad 126 tys. Oznacza to wzrost tego wskaźnika w ciągu trzech lat o ponad 30 proc. W 2020 r. na drogę postępowania sądowego skierowaliśmy ok. 17 tys. spraw, a w 2022 r. już 21 tys. Zatem i w tym aspekcie mamy niemały wzrost – o ok. 23 proc. W 2020 r. wszczęto ok. 4,5 tys. egzekucji komorniczych, a w 2022 r. było ich już ponad 14,5 tys. To wzrost o ponad… 220 proc.

To dlaczego raport NIK sugeruje, że efekty tych działań są dość mizerne?
Trzeba uczciwie powiedzieć, że większa część należności jest nie do ściągnięcia. Kwotę, o której mowa w raporcie NIK-u, odziedziczyliśmy po poprzednich organizatorach transportu zbiorowego w Metropolii. Przypominam, że dostaliśmy po nich w „spadku” ok. 240 mln zł nieściągniętych opłat dodatkowych za jazdę bez ważnego biletu. „Rekordzista” miał ponad 100 tys. zł takich zaległości. Zatem po pierwsze nie jest wynik zaniedbań ze strony ZTM-u. Po drugie mamy w pewnym stopniu ograniczone możliwości. Ze względów formalno-prawnych niestety w wielu przypadkach nie możemy ubiegać się o należności.

Grzegorz Kwitek
Grzegorz Kwitek, członek zarządu GZM. Fot. GZM

Od października obowiązuje nowa polityka wobec gapowiczów, którą można streścić jako „kij” dla tych systemowo nie płacących za bilety i „marchewka” dla przypadkowych, którym zdarzyło się zapomnieć. Jakie to przynosi efekty?
Po tym, jak wprowadziliśmy to rozwiązanie część osób, które miały niezapłacone kary za jazdę bez biletu uregulowały te opłaty i jest obecnie „na czysto”. Pewne efekty przynosi też wysyłanie przez nas ostrzeżeń o wpisie do rejestrów dłużników. Korzystamy z tej możliwości od ok. dwóch lat. Mamy automatyczny system, który sprawia, że w momencie, gdy dług osiąga pewien poziom, automatycznie wysyłane są informacje do rejestru dłużników i praktycznie wszyscy nasi dłużnicy, którzy się do tego kwalifikują, kierowani są do stosowanych rejestrów.

I coś z tego wynika?
Tak, to przynosi efekty, ponieważ w takiej sytuacji, gdy ktoś chce wziąć kredyt lub chociażby kupić nową komórkę z abonamentem, dostaje informację, że nie ma takiej możliwości. Widzimy, że zwłaszcza przed okresem świątecznym wpłaty zwyczajowo rosną. Do sądu trafia również kilka tysięcy wniosków w sprawie osób, które trzykrotnie nie zapłaciły opłaty dodatkowej za jazdę bez ważnego biletu. Przypominam, że stanowi to wykroczenie ścigane z mocy prawa. To jest element, który wcześniej był bardzo rzadko stosowany, a w tej chwili jest bardzo istotnym narzędziem dyscyplinującym. Zwłaszcza, że mamy już wyroki skazujące na prace społecznie użyteczne, a w skrajnym przypadku nawet na dwa miesiące pozbawienia wolności. Dobrym przykładem tego, że gapowicze muszą liczyć się nie tylko z konsekwencjami finansowymi, jest historia kobiety, która z lotniska w Pyrzowicach podczas odprawy paszportowej została skierowana do aresztu za nagminną jazdę na gapę. Była wcześnie za to ścigana, a potem skazana przez sąd, na 4 dni pozbawienia wolności. Zamiast odbyć karę, postanowiła lecieć na wakacje. I zamiast odpoczywać na wymarzonym Cyprze, finalnie spędziła swoje wakacje „za kratkami”.

A jesteście przekonani, że wasz system wyłapywania gapowiczów działa? Bo gdybym miał sobie przypomnieć kiedy ostatni raz byłem świadkiem kontroli w komunikacji miejskiej, to miałbym problem…
To miał pan wyjątkowe szczęście. Przed dwoma laty zmieniliśmy system kontroli odziedziczony po poprzednich organizatorach. Wprowadzono zasadę, że każda linia musi zostać skontrolowana w odpowiednim czasie – wcześniej zdarzało się, że przez cały rok na linii mogło nie być żadnej kontroli. Stale zwiększamy liczbę kontroli natomiast problemem jest niewystarczająca liczba kontrolerów.

Ilu kontrolerów powinno być, aby ten system był w miarę szczelny?
Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Można wskazać, że im więcej kontrolerów, tym bardziej szczelny system. Obecnie mamy ich ok. 75. Docelowo powinno być ich ok 200.

Jak chcecie sprawić, żeby było ich więcej?
Cały czas prowadzimy nabory na kontrolerów. Wciąż mamy więcej etatów do obsadzenia niż chętnych, którzy by chcieli się podjąć tej pracy. Trzeba przyznać, że nie jest to łatwa praca, ale może przynieść wiele satysfakcji, również w zakresie finansowym. Kontrolerzy mają możliwość rozwoju zawodowego poprzez udział w szkoleniach z policją, czy też szkoleniach dotyczących radzenia sobie z trudnym pasażerem. Pracują w równoważnym czasie pracy a wraz z większą ściągalnością należności ich końcowe wynagrodzenie jest wyższe. Warto dodać, że od 1 stycznia powołaliśmy spółkę, której celem jest pozyskanie dodatkowych kontrolerów z rynku zewnętrznego i udostępnianie ich na potrzeby ZTM-u.

Bogusław Molecki

Może Cię zainteresować:

Dr Bogusław Molecki: Na terenie Metropolii ludzie nie widzą powodu, by przenieść się z aut do transportu zbiorowego

Autor: Michał Wroński

06/12/2022

Tramwaj zimą

Może Cię zainteresować:

Prezydenci miast w GZM nie zgodzili się na podwyższenie składki na transport publiczny. Plan B to cięcia w siatce połączeń

Autor: Michał Wroński

16/12/2022

Autobus ZTM

Może Cię zainteresować:

Nowości w taryfie ZTM-u. Ceny biletów od stycznia będą się zaczynały od... złotówki. Tyle ma kosztować 5-minutowa podróż

Autor: Michał Wroński

16/12/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon