Ponad
ćwierć miliarda złotych nieściągniętych kar od gapowiczów.
Taką kwotę - na pierwszy kwartał roku 2021 - podaje NIK w swoim
raporcie na temat działania Metropolii. Powstaje oczywiste pytanie,
dlaczego Metropolia nie szuka tych pieniędzy w kieszeniach
winowajców?
Mając
świadomość pewnych liczb trudno zgodzić się z tak postawionym
pytaniem. Jest wręcz przeciwnie. Coraz skuteczniej egzekwujemy
należności. W 2019 r. wykonaliśmy 90,5 tys. kontroli,
a w 2022 r. było ich
już ponad 126 tys. Oznacza to wzrost tego wskaźnika w ciągu trzech
lat o ponad 30 proc. W 2020 r.
na drogę postępowania sądowego skierowaliśmy ok.
17 tys. spraw, a w
2022 r. już 21
tys. Zatem i w tym aspekcie mamy niemały wzrost – o ok. 23 proc.
W 2020 r. wszczęto ok. 4,5 tys. egzekucji komorniczych, a
w 2022 r. było ich
już ponad 14,5 tys. To wzrost o ponad… 220 proc.
To
dlaczego raport NIK sugeruje, że efekty tych działań są dość
mizerne?
Trzeba
uczciwie powiedzieć, że większa część należności jest nie do
ściągnięcia. Kwotę, o której mowa w raporcie NIK-u,
odziedziczyliśmy po poprzednich organizatorach transportu zbiorowego
w Metropolii. Przypominam, że dostaliśmy po nich w „spadku” ok.
240 mln zł nieściągniętych opłat dodatkowych za jazdę bez
ważnego biletu. „Rekordzista” miał ponad 100 tys. zł takich
zaległości. Zatem
po pierwsze nie jest wynik zaniedbań ze strony ZTM-u. Po drugie mamy
w pewnym stopniu ograniczone możliwości. Ze względów
formalno-prawnych niestety w wielu przypadkach nie możemy ubiegać
się o należności.
Od
października obowiązuje nowa polityka wobec gapowiczów, którą
można streścić jako „kij” dla tych systemowo nie płacących za bilety i „marchewka” dla
przypadkowych, którym zdarzyło się zapomnieć. Jakie to przynosi
efekty?
Po
tym, jak wprowadziliśmy to rozwiązanie część osób, które miały
niezapłacone kary za jazdę bez biletu uregulowały te opłaty i
jest obecnie „na czysto”. Pewne efekty przynosi też wysyłanie
przez nas ostrzeżeń o wpisie do rejestrów dłużników. Korzystamy
z tej możliwości od ok. dwóch lat. Mamy automatyczny system, który
sprawia, że w momencie, gdy dług osiąga pewien poziom,
automatycznie wysyłane są informacje do rejestru dłużników i
praktycznie wszyscy nasi dłużnicy, którzy się do tego
kwalifikują, kierowani są do stosowanych rejestrów.
I
coś z tego wynika?
Tak,
to przynosi efekty, ponieważ w takiej sytuacji, gdy ktoś chce wziąć
kredyt lub chociażby kupić nową komórkę z abonamentem, dostaje
informację, że nie ma takiej możliwości. Widzimy, że zwłaszcza
przed okresem świątecznym wpłaty zwyczajowo rosną. Do sądu
trafia również kilka tysięcy wniosków w sprawie osób, które
trzykrotnie nie zapłaciły opłaty dodatkowej za jazdę bez ważnego
biletu. Przypominam, że stanowi to wykroczenie ścigane z mocy
prawa. To jest element, który wcześniej był bardzo rzadko
stosowany, a w tej chwili jest bardzo istotnym narzędziem
dyscyplinującym. Zwłaszcza, że mamy już wyroki skazujące na
prace społecznie użyteczne, a w skrajnym przypadku nawet na dwa
miesiące pozbawienia wolności. Dobrym przykładem tego, że
gapowicze muszą liczyć się nie tylko z konsekwencjami finansowymi,
jest historia kobiety, która z lotniska w Pyrzowicach podczas
odprawy paszportowej została skierowana do aresztu za nagminną
jazdę na gapę. Była wcześnie za to ścigana, a potem skazana przez sąd, na 4 dni pozbawienia wolności. Zamiast odbyć karę, postanowiła lecieć na wakacje. I zamiast odpoczywać na wymarzonym Cyprze, finalnie spędziła
swoje wakacje „za kratkami”.
A
jesteście przekonani, że wasz system wyłapywania gapowiczów
działa? Bo gdybym miał sobie przypomnieć kiedy ostatni raz byłem
świadkiem kontroli w komunikacji miejskiej, to miałbym problem…
To
miał pan wyjątkowe szczęście. Przed dwoma laty zmieniliśmy
system kontroli odziedziczony po poprzednich organizatorach.
Wprowadzono zasadę, że każda linia musi zostać skontrolowana w
odpowiednim czasie – wcześniej zdarzało się, że przez cały rok
na linii mogło nie być żadnej kontroli. Stale zwiększamy liczbę
kontroli natomiast problemem jest niewystarczająca liczba
kontrolerów.
Ilu
kontrolerów powinno być, aby ten system był w miarę szczelny?
Nie
da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Można wskazać,
że im więcej kontrolerów, tym bardziej szczelny system. Obecnie
mamy ich ok. 75. Docelowo powinno być ich ok 200.
Jak
chcecie sprawić,
żeby było ich więcej?
Cały
czas prowadzimy nabory na kontrolerów. Wciąż mamy więcej etatów
do obsadzenia niż chętnych, którzy by chcieli się podjąć tej
pracy. Trzeba przyznać, że nie jest to łatwa praca, ale może
przynieść wiele satysfakcji, również w zakresie finansowym.
Kontrolerzy mają możliwość rozwoju zawodowego poprzez udział w
szkoleniach z policją, czy też szkoleniach dotyczących radzenia
sobie z trudnym pasażerem. Pracują w równoważnym czasie pracy a
wraz z większą ściągalnością należności ich końcowe
wynagrodzenie jest wyższe. Warto dodać, że od 1 stycznia
powołaliśmy spółkę, której celem jest pozyskanie dodatkowych
kontrolerów z rynku zewnętrznego i udostępnianie ich na potrzeby
ZTM-u.