Fot. Filip Rybicki
Claudine Pisarek

Wincenty Pstrowski z workiem na głowie i plastikowy herb Łazisk Średnich? Śląska malarka Claudine Pisarek maluje pomniki

10 czerwca 2022 roku na rondzie w centrum Łazisk Górnych pojawia się chyba najbardziej późnokapitalistyczna rzecz w historii miasta – ogromne herby głównych dzielnic zrobione z plastikowych różyczek. Niedługo później młoda malarka z pobliskich Ornontowic zauważa je podczas podróży do Powiatowego Urzędu Pracy. Postanawia uwiecznić instalację na jednym ze swoich obrazów. Tak powstaje „Różana, a zarazem plastikowa reprezentacja KWK Bolesław Śmiały”. Co Claudine Pisarek widzi w pozornie nieistotnych elementach przestrzeni miejskiej? Jak sama mówi „stawia pomniki wybranym fragmentom rzeczywistości”. Z kolei te (tym razem w wersji bałkańskiej) można obejrzeć na jej najnowszej wystawie „Zupa z Kamienia” w katowickiej galerii Oblatów4.

„Trzeba być niezłomnym!”

Caludine Pisarek urodziła się w 1995 roku w Tychach, ale wychowała się w Ornontowicach pod Mikołowem. Jak zostać profesjonalną malarką w małej, wykluczonej komunikacyjnie miejscowości? „Trzeba być niezłomnym!” – mówi artystka.

Kariera malarska oznaczała długie podróże poza małą gminę, a te przynosiły wiele inspiracji. Sama podkreśla, że nie pamięta tego, kiedy zdecydowała się na karierę artystyczną, ale nie widziała dla siebie innej drogi. W 2021 roku ukończyła malarstwo na katowickiej ASP w pracowni Andrzeja Tobisa i Dominiki Kowyni.

„Zależało mi na tym, żeby robić to, co czuję i wiedziałam, że będę się męczyła na innych studiach” – mówi o wyborze ścieżki kariery

Stawianie pomników

Na obrazach Claudine widzimy pomniki, herby, detale architektoniczne i inne elementy przestrzeni publicznej. Często te, na które zazwyczaj nie zwracamy uwagi. Bohaterami jej dzieł są m. in. pomnik Wincentego Pstrowskiego z workiem na głowie, plastikowy herb Łazisk Średnich, czy największa, a zarazem najbrzydsza płaskorzeźba w Europie.

Stworzenie obiektów obecnych na jej obrazach wymagało sporo pracy ludzkich rąk. Claudine, malując je, sama wkłada sporo fizycznej pracy w ich uwiecznienie. Można powiedzieć, że stawia pomniki pomnikom.

Poszukiwanie tematów do dzieł, zaprowadziło artystkę daleko poza granice Śląska czy Polski. Claudine sporo podróżowała po krajach byłego bloku wschodniego. Zwiedziła między innymi Kaukaz, Litwę, Bałkany, a przede wszystkim kraje byłej Jugosławii. Pytana o to, co przyciąga ją w tamtych terenach, mówi:

„Tarcia tożsamościowe i mit narodotwórczy – to jest wątek, którego nie da się wyczerpać . To jest temat zawsze aktualny. Tam się wiecznie coś dzieje na tym polu. Poza tym Bałkany, a w szczególności Bośnia, to bardzo dziewicze miejsce, w którym kryje się mistycyzm.” – mówi artystka

Czymś, co potencjalnie łączy Bałkany i Górny Śląsk to tarcia tożsamościowe i mnogość narracji (do tego dochodzą wszechobecni w kulturze obu miejsc przodownicy pracy). Podczas gdy w Zabrzu pomnik Wincentego Pstrowskiego zamieniał się w pomnik Braci Górniczej, w Macedonii Północnej pomniki Aleksandra Wielkiego zostawały mianowane “Wojownikami na Koniu”.

W jej twórczości, często widać refleksję nad tematem tożsamości, która wynika z górnośląskiego pochodzenia. „W dzieciństwie zawsze czułam się gorsza z powodu bycia Ślązaczką. Na polskim dostawałam dwójki z powodu tego, że używałam śląskiego”.

„Zupa z Kamienia”

W swojej ostatniej wystawie Claudine Pisarek odchodzi od wielkich narracji. „Zupa z Kamienia” jest zapisem interesujących historii, które poznała podczas swojej wyprawy wzdłuż rzeki Neretwy w Bośni i Hercegowinie. Na wystawie znajdziemy ślady najstarszej cywilizacji na kontynencie europejskim, doświadczymy upadku Republiki Weneckiej i rządów Josipa Broza-Tito. A skąd nazwa?

„Zupa z kamienia to danie popularne wśród biednych ludzi w różnych częściach świata. Biedni mieszkańcy wysp Adriatyku wyławiali morskie kamienie i używali jak „kostki rosołowej”. Po dodaniu oliwy i tymianku z wywaru przygotowywali prostą zupę. Paradoks polega na tym, że obecnie to danie można zamówić w ekskluzywnych restauracjach” – takie paradoksy są osią tematyczną całej wystawy.

Malarka pytana o to, czy nie boi się wyruszać w samotne wyprawy na południe Europy, mówi: „Od dwóch lat się boję. Wcześniej się nie bałam, bo byłam młoda, porywcza i dużo rzeczy mnie interesowało. Teraz ten entuzjazm się trochę wyczerpał i mam więcej wątpliwości.”

Wystawę „Zupa z Kamienia” możecie obejrzeć w galerii Oblatów4 na katowickiej Koszutce, a w naszej galerii możecie zapoznać się z twórczością malarki skoncentrowaną wokół Górnego Śląska i nie tylko.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon