Minister Czarnecka: Umowa społeczna zostaje, ale szykuje się duże cięcie kosztów w górnictwie

Ministerstwo Przemysłu zapowiedziało korektę złożonego do Komisji Europejskiej wniosku o notyfikację umowy społecznej dla górnictwa. Wniosku, a nie zawartości samej umowy – ta, jak zapewnia minister Marzena Czarnecka, pozostaje aktualna. Nie oznacza to jednak, że kierowany przez nią resort zamierza przejść do porządku dziennego nad kosztami funkcjonowania branży i wysokością dopłat do wydobycia węgla. - Postaramy się doprowadzić do tego, żeby te kwoty zmniejszać – zapowiedziała minister Czarnecka.

PGG
Gornik w kopalni PGG

Wniosek wymaga korekty, ale zapisy umowy pozostają

Do końca czerwca 2024 r. umowa społeczna dla górnictwa – dokument określający ramy czasowe likwidacji tej branży w Polsce, ale też warunki jego funkcjonowania w tym okresie (m.in. poprzez system dopłat do redukcji wydobycia węgla kamiennego) – ma zostać notyfikowany w Komisji Europejskiej. Tak przynajmniej ocenia minister przemysłu prof. Marzena Czarnecka, która dwa tygodnie temu wspólnie z Borysem Budką, ministrem aktywów państwowych spotkała się w tej sprawie w Brukseli z unijnymi komisarzami: Margrethe Vestager i Marošem Šefčovičem.

- Podczas tych spotkań ustaliliśmy, że umowa społeczna jest nadal aktualna, ale wniosek, który został złożony w sprawie notyfikacji pomocy publicznej jest źle sporządzony i wymaga korekty. To dotyczy formalnych kwestii. Ten wniosek jest po prostu sporządzony w taki sposób, który jest niemożliwy do procedowania w Brukseli, biorąc pod uwagę procedury występujące w Komisji Europejskiej – mówiła minister Czarnecka w piątek (16 lutego) podczas prasowego briefingu w Katowicach, podkreślając kilkakrotnie, że zapisy samej umowy zmieniane nie będą.

- Korekta wniosku będzie składana w marcu i w kwietniu. Mamy nadzieję, że zakończymy procedowanie do 30 czerwca – stwierdziła minister przemysłu.

Minister Przemysłu Marzena Czarnecka
Minister Przemysłu Marzena Czarnecka. Fot. PGG

Wedle relacji prof. Czarneckiej, w rozmowach z unijnymi komisarzami w ogóle nie pojawił się wątek objęcia polskiego wniosku notyfikacyjnego „postępowaniem wyłożenia”, co wiązałoby się z dodatkowymi procedurami (otwarciem wniosku na konsultacje społeczne z udziałem organizacji pozarządowych) mogącymi trwać nawet 18 miesięcy. Przypomnijmy, że takie informacje przekazywał posłom jesienią ubiegłego roku ówczesny sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, Marek Wesoły. Jak podkreśliła minister przemysłu, Komisja Europejska ma pełną świadomość tego, że Polska przekazywała spółkom górniczym subwencje mające cechy pomocy publicznej mimo braku formalnej zgody KE na taki krok.

- Dlatego ustaliliśmy, że zmieniamy wniosek – dodała.

Wytyczne dla górniczych spółek: ograniczyć swoje dziury budżetowe

Fakt, że zapisy górniczej umowy społecznej mają nie ulec zmianie nie oznacza jednak, że w samym górnictwie wszystko ma zostać po staremu. Zwłaszcza w sferze kosztów funkcjonowania branży. Ta po krótkim okresie węglowej hossy w tym roku znowu wymaga wsparcia z publicznej kasy kwotą, bagatela, 7 miliardów złotych. Większość z niej utrzymać ma przy życiu Polską Grupę Górniczą. Związkowcy tłumaczą, że „przecież tak zapisano w umowie społecznej” i do końca ery polskiego górnictwa (tj. do roku 2049) w zwijający się sektor państwo zobowiązało się dołożyć od 100 do nawet 140 mld zł. Tego typu narracja nawet na Śląsku nie wszystkich przekonuje, a co dopiero poza regionem. (Interesujesz się śląską gospodarką? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

- Każda subwencja jest niemoralna, bo pokrywa straty spowodowane przez producenta. Dokładanie publicznych pieniędzy do bieżącej produkcji jest chore. Tym samym legitymizujemy horrendalny wzrost kosztów wydobycia węgla w Polsce – oceniał niedawno na antenie Radia Piekary Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.

Odnosząc się do tej sprawy, minister Czarnecka zwróciła uwagę, że zapisane w ustawie okołobudżetowej na ten rok kwoty pomocy publicznej dla górnictwa są kwotami maksymalnymi.

- Postaramy się doprowadzić do tego, żeby te kwoty zmniejszać. Zmieniamy w tej chwili zarządy (spółek – przyp. red.) i myślę, że mamy inne narzędzia o charakterze przepisów kodeksu spółek handlowych, które pozwalają na zmniejszenie tej dziury – wskazała minister Czarnecka.

O podwyżkach płac niech związki rozmawiają z zarządami spółek

W trakcie spotkania z dziennikarzami minister Czarnecka pytana była także o kwestie żądań płacowych pojawiających się w górniczych koncernach.

- W przypadku Jastrzębskiej Spółki Węglowej mamy do czynienia z samodzielną spółką giełdową i decyzję musi podjąć zarząd, bo on ma informacje co do finansów, możliwości dokonywania podwyżek i potrzeby dokonywania podwyżek. Natomiast w przypadku Polskiej Grupy Górniczej, to skoro utrzymujemy, że umowa społeczna jest umową aktualną, to z tej umowy wynikają szczegółowe informacje dotyczące sposobu podwyżek dla sektora górniczego – stwierdziła minister Czarnecka dodając, że głównym podmiotem, który się w PGG komunikuje ze stroną społeczną jest zarząd spółki.
Gornictwo morawiecki duda

Może Cię zainteresować:

Z piekła do raju i z powrotem. Śląskie górnictwo nie wykorzystało węglowej hossy i znów jest nad przepaścią

Autor: Michał Wroński

01/12/2023

KWK Ruda Szyb

Może Cię zainteresować:

PGG zalega w ZUS-ie 820 mln zł. Na co więc poszły pieniądze z węglowej hossy? Spowiedź górniczych prezesów w Sejmie

Autor: Michał Wroński

07/12/2023

Perła w koronie kadr

Może Cię zainteresować:

Ukazały się „Pamiętniki kobiet z rodzin górniczych”. Projekt wywołał wielkie emocje. Monika Glosowitz: Poczułam potrzebę opowiedzenia sobie tej historii

Autor: Michał Wroński

25/12/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon