fot.: Robert Lechowski @ ŚLĄZAG / 24Zagłębie
Sosnowiec, ul. Wojska Polskiego. Miejsce po zlikwidowanym torze kolejowym i przejściu przezeń dla pieszych. Ponad rok po zakończeniu rozbiórki. Wiosna 2024.

5 WTOP Zagłębia Dąbrowskiego 2024. Czyli co niepotrzebnie irytowało mieszkańców, utrudniało życie i dokuczało im w minionym roku?

Niedawno opublikowaliśmy zagłębiowskie „Top 5” 2024. Za to dziś proponujemy „wTop 5” 2024. To subiektywny przegląd zdarzeń lub zjawisk, które w mijającym roku mogły być najbardziej irytujące dla wielu mieszkańców Zagłębia Dąbrowskiego, a których z łatwością można było uniknąć, gdyby tylko wykazać odrobinę dobrej woli.

„Top 5” 2024 opisywał 5 ukończonych inwestycji lub wydarzeń z minionego roku, które mają lub mogą potencjalnie mieć największe znaczenie. Jedna z nich – zakończona sukcesem, jednak kosztem niepotrzebnych uprzykrzeń – podsunęła autorowi pomysł stworzenia niniejszego zestawienia. „wTop 5” to subiektywny przegląd zdarzeń i zjawisk, które miały miejsce w ubiegłym roku i były mocno denerwujące dla wielu mieszkańców naszego regionu i odwiedzających go. Co ważne – nie były to zdarzenia i zjawiska nieuniknione, ale takie, które wystąpiły w wyniku bądź przyzwyczajenia, bo „przecież tak robimy od zawsze”, bądź niedbałości, bo „przecież jakoś to będzie, byle już robota szła”.

Kolejność nie ma znaczenia.

Sosnowiec – żeby pochodzić, trzeba najpierw pobrodzić

Jak niedawno szczegółowo opisywaliśmy, nieistniejący już wiadukt w sosnowieckiej Dańdówce, w ciągu ulicy Wojska Polskiego, oparty na 4 podporach, zamknięto 29 marca 2023 roku i zburzono. W jego miejsce, w stosunkowo niedługim czasie 15 miesięcy, powstał zespół dwóch wiaduktów wiszących o konstrukcji łukowej. Już 25 czerwca 2024 roku mogliśmy się cieszyć nową przeprawą. Jest nowoczesna, ma zwiększoną nośność i odporność na wibracje, osobne tory tramwajowe w dwóch kierunkach zamiast pojedynczego, szeroką jezdnię dla samochodów i drogę pieszo-rowerową. Nie ma tez podpór między biegnącymi poniżej torami kolejowymi, co w perspektywie może stwarzać nowe możliwości dla kolei. Nowoczesne, funkcjonalne, szybko zbudowane – tylko się cieszyć, prawda? No właśnie...

Utrudnienia ruchu są oczywistością przy realizacji takich inwestycji i nikt rozsądny nie ma o nie żalu. Chodzi jednak o to, by uciążliwości były najmniejsze z możliwych. Tutaj tak nie było.

Sosnowiec. "Obejście" dla pieszych podczas budowy wiaduktu w ciągu ulicy Wojska Polskiego. Luty 2024.
Sosnowiec. "Obejście" dla pieszych podczas budowy wiaduktu w ciągu ulicy Wojska Polskiego. Luty 2024.

Pieszym wytyczono drogę alternatywną (ależ brakuje słowa „obchód” dla chodzących – na wzór „objazdu” dla pojazdów!) o długości ok. 1.300 metrów. To oznaczało konieczność nadrobienia drogi o ponad 1 kilometr. Dużo, zwłaszcza dla osób starszych, na wózkach, z wózkami dziecięcymi, rowerkami itp.. Ale co gorsze – ten „obchód” prowadził dziurawą, zdewastowaną, zalewaną podczas opadów drogą, a następnie kładką nad torami kolejowymi, na którą się trzeba wysoko wspiąć schodami i zejść po schodach z drugiej strony. Gdy było sucho, pieszy, który się tamtędy poruszał, musiał co dzień prać ubrania i myć włosy, bo dojeżdżające do huty i sąsiednich zakładów ciężarówki – podnosiły tumany piachu i pyłu z nawierzchni, osiadających wprost na nim. Gdy było mokro, pieszy – ten z wózkiem lub na wózku także – miał do wyboru albo brodzenie w kilkunastocentymetrowej kałuży (ryzykując dodatkową „kąpiel”, gdyby nadjechała ciężarówka), albo wspinanie się na błotnistą skarpę. Wszystko to przez 1 rok i 3 miesiące.

Sosnowiec. Zaznaczona trasa "obejścia" dla pieszych podczas budowy wiaduktu w ciągu ulicy Wojska Polskiego. Marzec 2023 – czerwiec 2024.
Sosnowiec. Zaznaczona trasa "obejścia" dla pieszych podczas budowy wiaduktu w ciągu ulicy Wojska Polskiego. Marzec 2023 – czerwiec 2024.

Stan kładki w momencie wytyczenia „obchodu” był na tyle zły, że naprędce doraźnie ją naprawiano, co tylko dołożyło dyskomfortu osobom, które musiały się wtedy już od kilku miesięcy nią poruszać. A jeżeli przypadkiem znalazł się tam ktoś nieznający okolic, to jeśli stosował się do znaków – z pewnością musiał zabłądzić, bo oznaczenia „obchodu” były bardzo mylące.

Dlaczego nie zadbano o godziwy „obchód” przed rozpoczęciem inwestycji? Nie wiadomo. Piszący te słowa nigdy nie doczekał się odpowiedzi miasta na owo pytanie. Chyba można jednak zaryzykować tezę, że skoro się od lat takimi rzeczami nie przejmowano, to nie zrobiono tego i tym razem. A że pieszych, którzy zmuszeni byli poruszać się w tak upokarzających warunkach, jest dużo mniej, niż tych, którzy będą poruszać się samochodami, tramwajami, autobusami i rowerami po nowych, wspaniałych wiaduktach – to ich narzekania znikną wśród tysięcy głosów zachwytu. I tego typu myślenie wydaje się normą od lat. Jeśli poszkodowana w ten sposób grupa ludzi jest stosunkowo niewielka, za mała, by jej uzasadniony żal mógł wpłynąć na odbiór społeczny jakiejś inwestycji – nikt się z nią nie liczy.

Warto nadmienić, że pół roku po otwarciu nowych wiaduktów, tuż obok rozpoczęła się budowa ronda. Tym razem utrudniająca głównie ruch samochodowy. Coś, co mogło być robione na drodze przy bardzo małym z powodu budowy wiaduktów ruchu – utrudnia go na kolejne miesiące zupełnie niepotrzebnie. Mamy więc poważnego kandydata do przyszłorocznego zestawienia „wTop 5”.

Będzin – komunikacja werbalna a komunikacja drogowa

Pod koniec lutego rozpoczął się remont drogi wojewódzkiej 910 w Będzinie wraz z tzw. „nerką”. Czyli głównej osi transportowej miasta w kierunku wschód-zachód, z bardzo skomplikowanym węzłem drogowym w śródmieściu, pełnym mniejszych skrzyżowań i przejazdów tramwajowych. To ok. 5 km drogi prowadzącej od granic Czeladzi do granic Dąbrowy Górniczej. Warto docenić, że przez cały czas trwania inwestycji ciągłość ruchu jest utrzymana, mimo skomplikowania robót. Te toczą się zwykle jednym pasem jezdni, podczas gdy jej pozostała część jest remontowana – a w zasadzie – budowana od nowa. Remontowane są przejazdy tramwajowe w jej ciągu – także przy zachowaniu ruchu tramwajów niemal cały ten czas. Inwestycja potrzebna, która w oczywisty sposób musiała prowadzić do dużych utrudnień w ruchu.

Nagle przychodzi 3 grudnia 2024 roku, w którym PKP PLK zamyka dla ruchu samochodowego kluczowe miejsce – przejazd pod torami z ulicy Henryka Sienkiewicza na ulicę Tadeusza Kościuszki. Jedno z dwóch, które pozwala poruszać się pomiędzy częściami podzielonego torami miasta. Drugim jest rozkopana i zakorkowana, remontowana od 10 miesięcy ulica Hugona Kołłątaja, czyli fragment DW910, o której mowa wyżej.

Co na to miasto?

Będzin. Komunikat o zamknięciu przejazdu pod torami kolejowymi z ulicy Sienkiewicza na ulicę Kościuszki. 3 grudnia 2024.
Będzin. Komunikat o zamknięciu przejazdu pod torami kolejowymi z ulicy Sienkiewicza na ulicę Kościuszki. 3 grudnia 2024.
Informujemy, iż w związku z remontem przeprowadzanym przez PKP Polskie Linie Kolejowe, od dnia 3 grudnia 2024 roku do 15 stycznia 2025 roku zostanie zamknięty przejazd pod koleją z ulicy Sienkiewicza na ulicę Kościuszki (jedna nitka)! (…) Zamknięcie przejazdu spowodowane jest remontem wiaduktu przeprowadzanym przez PKP Polskie Linie Kolejowe. Jako miasto nie mieliśmy wpływu na wyznaczony termin robót. Zamieściliśmy tę wiadomość informacyjnie, aby mogli Państwo z wyprzedzeniem ominąć ten remont i inaczej zaplanować trasę przejazdu.”

Komunikat pojawił się na profilu miasta w serwisie Facebook, rano w dniu, w którym zamknięto przejazd. Część kierowców – prawdopodobnie większość – dowiedziała się o tym na miejscu, nie mogąc przejechać. Dlaczego tak późno? Z treści komunikatu oraz rozmowy telefonicznej autora z urzędem można wnioskować, iż władze miasta nie wiedziały o planowanym zamknięciu i same były zaskoczone.

Co na to powiat? Nic. Komunikatu brak.

Co na to PKP PLK? Nic. Komunikatu brak.

Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą – jak mówi znana prawda.

Jeśli PKP PLK nie uzgodniło z miastem ani nawet nie zgłosiło mu zamiaru zamknięcia przejazdu, to obciąża „kolejarzy”. Jeśli faktycznie miał być prowadzony tam remont, to i powiat winien o tym wiedzieć, jako że to jest organ właściwy do wydania zgody na prace budowlane (nie wiadomo na razie, czy zakres robót wymagał zgody).

Jednak pytanie zasadnicze brzmi – czy ludzie powinni się w ogóle zastanawiać, kto jest winny takiej sytuacji? Czy ulicami Kościuszki i Sienkiewicza zarządza miasto czy powiat? Czy PKP PLK powiadomiło urzędy czy nie, a jeśli tak, to który urząd zawalił, dopuszczając do takiej sytuacji?

Czy to nie powinno być tak, że jeśli już do wtopy doszło, samorząd nie powinien wyjaśnić, kto był winny i jakie kroki podjął, by takie sytuacje nie miały miejsca w przyszłości?

Będzin. Zaznaczona remontowana droga wojewódzka 910 wraz z
Będzin. Zaznaczona remontowana droga wojewódzka 910 wraz z "nerką" oraz zamknięty przejazd pod torami między ulicami Sienkiewicza i Kościuszki. Grudzień 2024.

Minął miesiąc. Od tamtej pory żaden nowy komunikat w tej sprawie ze strony miasta nie wyszedł. Starostwo i PKP PLK nie odezwały się w ogóle. Wychodzi na to, że można sobie zamykać dowolne – nawet kluczowe drogi, w kluczowym momencie – znienacka. Bez uprzedniego poinformowania ludzi, być może bez uzgodnień między szczeblami samorządu i zarządcą torów. Wszystko wg dewizy, że ludziom złość przejdzie i się przyzwyczają. Przynajmniej do następnego razu, kiedy schemat powtórzy się w innym miejscu. Tylko, że konsekwencje w postaci zszarpanych nerwów, wzrostu frustracji i spóźnienia się do celu tych, których takie postępowanie bezpośrednio dotyka – to są realne straty.

Sosnowiec – remont kolei, piesi i niewykorzystane szanse

Od jesieni 2023 roku trwa remont linii kolejowej nr 1 na odcinku Katowice – Będzin. Inwestycja jest bardzo poważna, gdyż poza wymianą torowisk, obejmuje dobudowanie dodatkowych torów, by oddzielić kolej lokalną od dalekobieżnej i towarowej, powstanie dwóch nowych przystanków, dodatkowych peronów na już istniejących stacjach, remonty i przebudowę wiaduktów oraz innych obiektów. Jednym słowem – grubo.

Linia kolejowa przedziela miasto na dwie części. Jest kilka miejsc na całym sosnowieckim odcinku torów, w których można legalnie przedostać się na drugą ich stronę pieszo. To zasadniczo wystarcza, z wyjątkiem jednego odcinka – między ulicami Jana III Sobieskiego a Dęblińską / Naftową. Ten odcinek oddziela od siebie duże osiedla i odkąd autor sięga pamięcią – ludzie przechodzili przez tory w jednym, bardzo dogodnym miejscu. Niestety – nielegalnie. Do tego miejsca prowadzi z jednej strony ślepa droga, która kończy się torami. I przez dziesiątki lat ludzie tamtędy chodzili, w liczbie kilkuset dziennie. Co jakiś czas stawał tam patrol Straży Ochrony Kolei i wtedy nielegalny ruch w jednym kierunku ustawał, natomiast ruch z drugiego kierunku gwarantował kolei dodatkowe wpływy z mandatów. Jakiś czas temu, w miejscu tym, pojawiły się kamery monitoringu, co zmniejszyło nielegalny ruch pieszych jeszcze bardziej. I uznano zapewne, że problem rozwiązano. Ale to nieprawda. Nieliczni co prawda już piesi – wciąż nielegalnie przechodzą tam przez tory. Z pewnego źródła wiadomo, że wielu z nich żadna kara przez ten czas nie dotknęła, choć robią to regularnie. A dlaczego to robią? Odpowiedź jest prosta. By przejść na drugą stronę torów legalnie, trzeba nadrobić blisko kilometr drogi. Niektórzy zaczęli korzystać z samochodu, zwiększając natężenie ruchu i korki, ale unikając problemów. A inni ryzykują, jak robili to całe życie.

Sosnowiec. Zaznaczona najkrótsza legalna droga dla pieszych między ulicami Sobieskiego a Naftową i Dęblińską.
Sosnowiec. Zaznaczona najkrótsza legalna droga dla pieszych między ulicami Sobieskiego a Naftową i Dęblińską.

Wiosną 2024 roku Prezydent Miasta zapowiadał na swoim profilu w mediach społecznościowych prace budowlane na szlaku kolejowym (tu akurat pochwała dla Arkadiusza Chęcińskiego za komunikowanie ważnych rzeczy mieszkańcom – zwłaszcza w kontekście opisanej wyżej sytuacji z Będzina). W komentarzu autor niniejszych słów zadał pytanie, czy miasto Sosnowiec podjęło jakieś starania, aby wspólnie z PKP PLK wybudować przejście podziemne pod torami w miejscu, od dziesięcioleci dla wszystkich problematycznym. Prezydent odpowiedział komentarzem, – niestety nie na zadane pytanie – iż PKP nie planuje budowy takiego tunelu. Domniemywać zatem należy, że miasto nie podjęło żadnych starań i nie widzi ani problemu, ani potrzeby jego rozwiązania, ani szans rozwojowych, jakie dałoby powstanie obiektu. I to kiedy raz na kilkadziesiąt lat – w 166 letniej historii pociągów w tym miejscu – zdarza się okazja, by wybudować przejście względnie bezproblemowo i względnie niedrogo.

Tramwaje – dałoby się, ale po co?

Wszyscy mamy świadomość, jaką katastrofą było dotąd funkcjonowanie tramwajów. Nie tylko w Zagłębiu Dąbrowskim, ale w całej konurbacji. Kilkadziesiąt lat pudrowania żywego trupa – wreszcie zastąpiono leczeniem. Torowiska, które fragmentami nie spełniały żadnych norm i nie powinny być w ogóle dopuszczone do ruchu – w istotnej części odbudowano. Remonty trwają, inne są w planach. Świetnie, ale…

Planowanie inwestycji zdaje się być nie do końca przemyślane. Bo czy można nazwać przemyślanym zamykanie linii tramwajowej na miesiące (a nawet lata) z powodu remontu jej odcinka, następnie przywrócenie ruchu, by za chwilę znów zamknąć część linii i rozpocząć remont kolejnego fragmentu? A tak właśnie było m. in. z linią 27. Przebudowa torowiska w śródmieściu Sosnowca trwała od czerwca 2021 roku do połowy roku 2023, ale ruch tramwajów wrócił nieco wcześniej, bo w połowie maja. Już 5 miesięcy później, w październiku 2023, roku zamknięto dalszy odcinek trasy – od Klimontowa do pętli w Kazimierzu Górniczym, z powodu interwencyjnych prac remontowych. Tramwaje na tory wróciły pod koniec stycznia 2024 roku. Dlaczego w czasie blisko dwóch lat, kiedy tramwaje nie jeździły tamtędy wcale, nie dokonano niezbędnych remontów i napraw? Dodajmy, że linia 27 to tylko jeden z przykładów podobnego planowania w całym regionie.

Jest jeszcze drugie pytanie związane z czasem, w którym część tramwajów stoi nieużywana w zajezdniach z racji remontów torowisk. Dlaczego w tak dogodnym czasie nie są przetaczane (wyrównywane) zużyte zestawy kołowe w taborze?

Tak się akurat składa, że autor mieszka przy przebudowanym gruntownie odcinku torów. Wymieniono podtorze, a samo torowisko wykonano bardzo starannie, w systemie bezstykowym, wg najlepszych standardów. Wyrównano je przy pomocy podbijarki kolejowej i oszlifowano wszelkie nierówności. Powinno być idealnie, radykalnie ciszej, niż przez ostatnie 40 lat. A nie jest! Ilekroć przejeżdża skład ze zużytymi zestawami kołowymi (a takich jest gdzieś połowa), hałas generowany przez jego przejazd podpowiada wyobraźni, jak bardzo niszczą się wtedy szyny.

Wydajemy najpierw bardzo dużo pieniędzy na uciążliwe i długotrwałe ale potrzebne remonty, po czym wypuszczamy na te nowe torowiska wagony ze zużytymi kołami, które je niszczą!

Ograniczanie wątku tramwajowego do Zagłębia Dąbrowskiego jest trochę niesprawiedliwe, gdyż mógłyby on się znaleźć w zestawieniu „wTop 5” dla Górnego Śląska równie dobrze.

Czeladź, Będzin, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza ... – nie marudź, bo budujemy dla Ciebie!

Wszędzie tak robią. A przynajmniej tak się wydaje. Bo czy nie zdarzyło się Wam iść po Katowicach, Chorzowie, Krakowie, Warszawie czy innym polskim mieście, gdzie nagle chodnik jest zagrodzony barierką lub – o zgrozo – cienką, foliową taśmą, za którymi wykopano wielki dół, nie martwiąc się o wytyczenie trasy pozwalającej przeszkodę ominąć? Choćby przez rzucenie jakiegoś podestu z desek na trawnik, który potrafi zamienić się w grząskie błoto w kilka godzin godzin od momentu, w którym – z braku lepszej alternatywy – ludzie zaczną nim chodzić.

Albo teren robót nie jest w ogóle wygrodzony. My tu robimy, Panie. Jak zrobimy, to będzie!

A przecież obowiązują przepisy o zabezpieczeniu miejsca robót. Obowiązują też warunki przetargu i założenia projektu, w których konieczność wytyczenia bezpiecznej drogi dla pieszych i rowerów w przypadku zajęcia fragmentu chodnika, drogi dla rowerów czy ciągu pieszo-rowerowego. I wreszcie – obowiązywać powinno jakieś poczucie odpowiedzialności. Tymczasem można mieć wrażenie, że to nikogo nie obchodzi. Ani wykonawców, ani inwestorów, którymi często są samorządy lokalne, spółki samorządowe, operatorzy infrastruktury (wodociągowej, telekomunikacyjnej, gazowej, energetycznej) i inne instytucje użyteczności publicznej.

Sosnowiec. Ulica Wojska Polskiego w trakcie remontu w roku 2024.
Sosnowiec. Ulica Wojska Polskiego w trakcie remontu w roku 2024.

Kilka przykładów z ubiegłego roku.

  • Czeladź, ulica Stanisława Staszica. Przy niej chodnik, a w nim – wielki wykop. Trzeba oddać – wygrodzony. Którędy ominąć, skoro z jednej strony ruchliwa droga krajowa 94, a z drugiej połać grząskiego błota? Przeskoczyć!
  • Dąbrowa Górnicza, aleja marsz. Józefa Piłsudskiego i ulica Królowej Jadwigi; wielki remont; w tym chodników i dróg dla rowerów, po obu stronach. Oznakowanie niebezpiecznych miejsc? Wskazanie właściwej drogi tymczasowej? – A po co? A dlaczego? A komu to potrzebne? Że niebezpiecznie? Niech uważają. Że nic nie widać, kiedy jest ciemno? To niech nie jeżdżą po nocach!
  • Sosnowiec, ulica Ostrogórska. Wciąganie kabli telekomunikacyjnych przez studzienki wzdłuż całej ulicy. Samochody, maszyny – wszystko stoi na drodze dla rowerów. Za to na chodniku kable i rury. Żadnych wygrodzeń, żadnych oznaczeń. Maszyny pracują, kable „latają” po całym chodniku, piesi chodzą, w tym dzieci. W czym problem? Stało się co komu?
  • Sosnowiec, ulica gen. Władysława Andersa, przy rondzie Ludwik. Zajęty fragment chodnika i drogi dla rowerów. Wygrodzenia – brak. Wytyczenia drogi tymczasowej – brak. Za to można oberwać łyżką minikoparki. A jak nie ją, to przynajmniej wiązanką wyzwisk od robotników, że się taki pieszy snuje po chodniku i przeszkadza!
  • Sosnowiec, ulica Wojska Polskiego. Remont chodników. Po obu stronach jednocześnie. Kilka tygodni. Czy wytyczono drogę zastępczą? Niech się łaskawy czytelnik domyśli.
  • Sosnowiec, Wawel. Dokładnie jak wyżej.
Sosnowiec, ul. Ostrogórska. Roboty instalacyjne – telekomunikacyjne. Wrzesień 2024.
Sosnowiec, ul. Ostrogórska. Roboty instalacyjne – telekomunikacyjne. Wrzesień 2024.

Autor mógłby się jeszcze znęcać długo, „faworyzując” Sosnowiec, w którym mieszka. Byłoby to jednak niesprawiedliwe względem reszty Zagłębia Dąbrowskiego, w którym naprawdę nie jest lepiej. Czy nadzór budowlany takich rzeczy nie powinien doglądać? Albo chociaż wysyłać straż miejską, by zerknęła?

Bonus

Sosnowiec, Niwka, ulica Wojska Polskiego, miejsce po zlikwidowanym torowisku kolejowym. Dlaczego jako bonus? Bo tory zlikwidowano w 2023, a to jest „wTop 5” 2024. Jednak zdjęcie wykonano w 2024 roku, około rok później. Czy w roku 2025 coś się tam zmieniło? Zgadnijcie!

Sosnowiec, ul. Wojska Polskiego. Miejsce po zlikwidowanym torze kolejowym i przejściu przezeń dla pieszych. Ponad rok po zakończeniu rozbiórki. Wiosna 2024.
Sosnowiec, ul. Wojska Polskiego. Miejsce po zlikwidowanym torze kolejowym i przejściu przezeń dla pieszych. Ponad rok po zakończeniu rozbiórki. Wiosna 2024.
Schlesisches himmelreich

Może Cię zainteresować:

TOP 10 najdziwniejszych potraw kuchni śląskiej. Wśród nich kluski z wątróbki, ciasto z szynką czy piernik zalany rybą

Autor: Roman Balczarek

04/01/2025

Sosnowiec. KWK "Kazimierz-Juliusz" Wizualizacja w ramach projektu "Kazimierz OdNowa".

Może Cię zainteresować:

Sosnowiec. Rewitalizacja terenu po KWK „Kazimierz-Juliusz”. Poważne dofinansowanie projektu pod nazwą „Kazimierz OdNowa”

Autor: Robert Lechowski

18/12/2024

Tożsamość Zagłębia Dąbrowskiego. Dyskusja panelowa w Pałacu Kultury Zagłębia, Dąbrowa Górnicza, 13 grudnia 2024.

Może Cię zainteresować:

Tożsamość zagłębiowska w opozycji do śląskiej? A może na jej podobieństwo? Echa dyskusji w dąbrowskim Pałacu Kultury Zagłębia

Autor: Robert Lechowski

23/12/2024