– WUG musi mieć całkowitą niezależność. Sytuacja w której właściciel otrzymuje nadzór nad inspekcją, która w polu widzenia ma bezpieczeństwo, musi ulec zmianie – argumentował podczas poświęconej górnictwu dyskusji na Europejskim Kongresie Gospodarczym Janusz Steinhoff, były minister gospodarki, a wcześniej także prezes Wyższego Urzędu Górniczego. Jak przypomniał Steinhoff, za czasów jego prezesury w WUG-u znacząco poprawił się wskaźnik wypadkowości śmiertelnej w polskich kopalniach, co było – jak ocenił – skutkiem tego, że kierowany przez niego Urząd odzyskał swoją „suwerenność”.
– Jako prezes WUG korzystałem z faktu, że byłem bezpośrednio podległy premierowi i bardzo często podejmowałem decyzje brzemienne w skutki ekonomicznie. Uważałem bowiem, że nie ma ważniejszej sprawy niż zdrowie i życie górników i na ołtarzu tego bezpieczeństwa trzeba położyć czasem ekonomię i gospodarkę złożem – stwierdził Janusz Steinhoff. Sytuację, w której prezes WUG jest podporządkowany ministrowi, który funkcje właścicielskie w stosunku do sektora węglowego uznał za kuriozalną i niedopuszczalną.
„Chcemy powrotu do sytuacji, która była wcześniej”
Przysłuchujący
się tym słowom Piotr Pyzik, czyli podsekretarz
stan w resorcie, którego zwierzchność nad WUG-iem tak ostro
skrytykował Steinhoff… zgodził się z diagnozą byłego ministra
gospodarki. Ba, zapowiedział nawet będzie zabiegał o powrót do
modelu z czasów prezesury Steinhoffa w tym urzędzie. –
Jestem
po rozmowie z premierem Morawieckim i chcemy
powrotu do sytuacji, która
była wcześniej,
czyli
żeby
prezes WUG podlegał bezpośrednio premierowi. To
są regulacje, które się sprawdziły przez wiele lat. Będę
prosił premiera o rozważenie ścieżki
legislacyjnej
dla tego projektu przekierowania
szefa WUG bezpośrednio pod jego kompetencje –
mówił
Pyzik.
Tego, czy do wniosków takich doszedł pod wpływem pojawiającej się w mediach (także na forum SlaZaga.pl) krytyki obecnego modelu nie ujawnił. Fakt, że od powołania na stanowisko odpowiedzialnego za spółki górnicze i energetyczne podsekretarza stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych minęło prawie pół roku i w tym czasie podobnych zastrzeżeń sam nie formułował każe jednak przypuszczać, że takowe refleksje pojawiły się dopiero w ostatnich dniach.