Katastrofa górnicza w KWK Jas-Mos w Jastrzębiu-Zdroju miała miejsce 6 lutego 2002 roku. Na poziomie 700 metrów pod powierzchnią doszło do wybuchu pyłu węglowego podczas robót strzałowych. W trakcie wypadku na miejscu znajdowało 47 górników, 37 z nich udało się uratować, a 10 zginęło. Według komisji Wyższego Urzędu Górniczego winę za za spowodowanie wybuchu ponosi jedna z ofiar wypadku. Dodatkowo stwierdzono również brak należytego nadzoru ze strony kierownictwa i dozoru ruchu w kopalni.
Wybuch spowodował poprzedni wypadek
W 2006 roku w Kopalni Węgla Kamiennego Halemba w Rudzie Śląskiej doszło do wybuchu metanu, który w efekcie zainicjował eksplozję pyłu węglowego. W wyniku tej katastrofy górniczej 21 listopada zginęło 23 górników. Była to jedna z najtragiczniejszych wypadków w kopalni.
Wcześniej, 22 lutego 2006 roku, miał miejsce wypadek niejako zapowiadający późniejszą tragedię. Wówczas górnik Zbigniew Nowak (specjalista od metanu) prowadził pomiary na popołudniowej zmianie. W trakcie tego nastąpiło niewielkie tąpnięcie, a po chwili eksplozja metanu spowodowała zawalenie chodnika. Górnicy po drugiej stronie zwału zdołali uciec. Zbigniew Nowak znalazł się w niszy o wysokości 1 m i szerokości niespełna metra, odcięty zwałem. Dzięki przebiegającej obok pękniętej rurze wentylacyjnej, uwięziony górnik miał dostęp do tlenu. Po 111 godzinach ratownicy dotarli do Nowaka, który o własnych siłach przeszedł z nimi przez 250-metrowy tunel ratunkowy i w dobrym stanie został wywieziony na powierzchnię.
Winni ponoszą konsekwencje
Do tragedii w Halembie doszło na głębokości 1030 metrów. Po wybuchu metanu i jego zapłonie temperatura gwałtownie wzrosła. W reakcji spalania jednocześnie płonący gaz wyczerpał tlen i podniósł temperaturę, co uczyniło atmosferę niezdatną do oddychania. W związku z tragedią skazana została Ewa K. za ustawienie przetargu na likwidację ściany wydobywczej, w której zginęli górnicy. Poza tym zarzuty usłyszało jeszcze 19 pracowników, które oskarżono o niedopełnienie przepisów bezpieczeństwa oraz fałszowanie dokumentów.
W wyniku wybuchu metanu w KWK Borynia w Jastrzębiu-Zdroju zginęło 6 górników, a 18 zostało rannych. Do katastrofy doszło 4 czerwca 2008 roku ok. 900 metrów pod ziemią. Zagrożonych było 32 górników, jednak większość z nich wyjechała na powierzchnię o własnych siłach. W akcję ratowania górników zaangażowanych było 17 zastępów ratowniczych – z JSW i Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego – w tym zastępy z Bytomia i Wodzisławia Śl.
Akcja ratunkowa na głębokości 1050 metrów
Dwudziestu górników zginęło w katastrofie górniczej 18 września 2009 w kopalni Wujek – Ruch Śląsk w Rudzie Śląskiej. Szczęśliwie 29 pracownikom kopalni udało się uciec o własnych siłach, kolejnych 9 ewakuowano w ramach akcji ratunkowej. Wybuch nastąpił na głębokości 1050 metrów. Poszkodowani górnicy trafili do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich do szpitali w Sosnowcu, Rudzie Śląskiej, Katowicach - Ochojcu, Chorzowie oraz do Wschodniego Centrum Oparzeń w Łęcznej. W akcji ratunkowej uczestniczyło pięć śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W Jastrzębiu-Zdroju 5 maja 2018 roku doszło do kolejnej katastrofy górniczej. W KWK Zofiówka doszło do wstrząsu. Energia tąpnięcia na głębokości 900 metrów stanowiła bezpośrednie zagrożenie dla 11 górników. Czterem z nich udało się uciec, siedmiu zostało uwięzionych. W wyniku katastrofy zginęło 5 górników, a 2 zostało rannych. Wstrząs był odczuwalny w Jastrzębiu-Zdroju oraz okolicy w tym w dwóch miastach oddalonych o kilkanaście kilometrów od KWK Zofiówka - Żorach i Wodzisławiu Śląskim.
