Z katowickiej Ślepiotki dopłynął pontonem… do morza. Wszystko w ramach projektu ODRAtować

Jan Dąbrowski, architekt pochodzący z Katowic, ma chyba słabość do nietypowych przedsięwzięć. I choć na co dzień współprowadzi pracownię i wykłada na Politechnice Federalnej w Zurychu, po godzinach skupia się na podróżowaniu. Często w wydaniu, którego nie doświadczył jeszcze nikt inny.

Jan zwiedził chociażby Afrykę. Przejechał łącznie 37 tysięcy kilometrów. Z Kapsztadu do Katowic. Na elektrycznej hulajnodze. Dla wielu – to szaleństwo. Na tym nie koniec. Tego lata młody architekt podjął się nieco innego wyzwania. Tym razem zdecydował się wyruszyć na wyprawę Odrą specjalnym pontonem. Rzeką Ślepiotką (zaczynając kilkadziesiąt metrów od jego domu w Katowicach) dopłynął aż do Świnoujścia. Wszystko po to, by zbadać poziom zanieczyszczenia polskich rzek.

ODRAtować

Tak młody architekt nazwał swój projekt badawczy. Najwięcej czasu pochłonęła oczywiści faza przygotowań. Głównym celem było ukazanie zmian poziomu zanieczyszczeń w rzekach w Polsce. Też w odniesieniu do katastrofy ekologicznej na Odrze z 2022 roku. Bo przecież z uwagi na ekstremalne upały i coraz bardziej nieprzewidywalny klimat – taka sytuacja mogła (i może) się powtórzyć…

Specjalistyczny sprzęt do pomiarów wypożyczył z Greenpeace’u. Po skompletowaniu ekwipunku i odpowiednim przygotowaniu pontonu wystartował z Katowic. Metę zaplanował w Morzu Bałtyckim.

ODRAtować
Tak przebiegała wodna trasa Jana Dąbrowskiego

Dzień jak co dzień

870 kilometrów drogi rzecznej Jan Dąbrowski pokonał w 3 tygodnie. Nocował tylko i wyłącznie w namiocie. Dzień rozpoczynał od śniadania, a dalej – trwającego około godziny pakowania sprzętu. Gdy wszystko, łącznie z nim, było już zabezpieczone w packrafcie, na wodzie spędzał od 10 do nawet 15 godzin dziennie. W wielu miejscach było konieczne przenoszenie sprzętu (z uwagi na mielizny). Na całej trasie do pokonania było także kilkadziesiąt śluz. Do tego dokumentacja zdjęciowa i oczywiście pomiary. Wielokrotne.

Częste badania wody

Pomiarów wody dokonywał mniej więcej co 10 kilometrów. Używał specjalnego konduktometru, ukazującego przewodność wody i PH-metru, który pokazywał poziom kwasowości i zasadowości. Taki sprzęt wygląda trochę jak nieco większy termometr. Zbierane dane pozwoliły na ukazanie obrazu rzeki w dużej perspektywie. Pomiary zmieniały się w zależności od poziomu zanieczyszczenia, dokładnie ukazując gdzie znajdują się chociażby ścieki... Oprócz danych liczbowych, Jan zbierał także osobiste statystki zapachowe. Celem projektu było także ukazanie perspektywy, która będzie w stanie dać do myślenia każdemu. Bez konieczności analizowania konkretnych pomiarów. Po prostu obserwacja tego, w jakich warunkach ktoś może... przepływać.

Ta woda często była... obrzydliwa

Badacz przyznał to bez zastanowienia. Na początku swojej podróży miał nawet zatrucie pokarmowe. Doszło do niego prawdopodobnie w wyniku wdychania oparów, bądź drogą kropelkową. Skażona woda musiała przedostać się np. do bidonu. W wielu miejscach, konkretna rzeka miała różne, dalekie od norm kolory, wydzielała bardzo nieprzyjemny zapach. Na trasie nie zabrakło także wielkogabarytowych śmieci.

Najgorsze wyniki są w Śląskiem

Chociaż, paradoksalnie, z biegiem czasu wody rzeczne zmieniają się na lepsze, ich stan w dalszym ciągu jest przynajmniej straszny. Podczas skrupulatnie prowadzonych pomiarów, a także zwyczajnej obserwacji, młody architekt zauważył, że niestety, najgorzej mają się rzeki w naszym regionie.

- Szczególnie tutaj, w Katowicach i na Górnym Śląsku, te wyniki są bardzo wysokie, aż strach wejść, aż strach przepłynąć. Szczerze mówiąc, wstając każdego dnia, tutaj, naprawdę nie chciałem dalej kontynuować podróży. Jakaś niechęć duża pojawiła się przy myśli, że znowu muszę ryzykować tym, że mogę wpaść do tej wody – wspomina Jan Dąbrowski.

To nie koniec projektu

Można stwierdzić, że 870-kilometrowa wyprawa była tylko początkowym etapem większego projektu. W ramach drugiej fazy ODRAtować architekt planuje stworzenie specjalnej instalacji, dzięki której możliwe będzie filtrowanie wody. Edukacyjnie. Tak, żeby cały proces mogli zobaczyć wszyscy zainteresowani. Mowa oczywiście o naturalnym oczyszczaniu, takim, które stosuje się często w krajach Trzeciego Świata. Bez konieczności wdrażania zaawansowanych procedur chemicznych.

Na razie Jan Dąbrowski poszukuje chętnych firm lub instytucji, które mogłyby wesprzeć przedsięwzięcie i pomóc w stworzeniu, a w dalszym etapie – szerzeniu informacji na temat stanu wód i ewentualnych możliwościach ich oczyszczania.

Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter

Eksperyment z nadtlenkiem wodoru w Kanale Gliwickim

Może Cię zainteresować:

Eksperyment w Kanale Gliwickim. Wojsko pomoże zatrzymać katastrofę ekologiczną na Odrze

Autor: Mateusz Schuler

14/08/2024

Gliwice Łabędy Kanał Gliwicki

Może Cię zainteresować:

Kanał Gliwicki i Kłodnica w Łabędach na zdjęciach. Z nurtem Kłodnicy na zachód. Po prawej śluza, po lewej rzeka, przed nami jezioro – to gliwickie Łabędy

Autor: Michał Wroński

15/08/2024

Klodnica rzeka meandry ruda slaskajpg

Może Cię zainteresować:

Ruda Śląska. Meandrująca wśród kochłowickich lasów Kłodnica wygląda jak puszczańska a nie aglomeracyjna rzeka

Autor: Michał Wroński

10/08/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon