Tydzień temu pokazaliśmy Wam meandry Kłodnicy na pograniczu Katowic i Rudy Śląskiej-Kochłowic. Być może niejeden z Was przecierał oczy ze zdumienia patrząc na wykonane z drona zdjęcia pokazujące malowniczo wijącą się wśród lasów rzekę. Dziś przenosimy się wraz z nurtem Kłodnicy niespełna 30 kilometrów na północny – zachód. Na obrzeża Gliwic, do Łabęd.
Kanał Gliwicki zaczyna się w Łabędach
To właśnie tutaj zaczyna się Kanał Gliwicki, niegdyś uczęszczana droga wodna, którą górnośląski węgiel płynął barkami do Odry i dalej w świat, a dziś wciąż niedoceniana jeszcze atrakcja turystyczna, obecnie często kojarzona z zanieczyszczoną wodą i rozwijającą się w niej złotą algą. Kanał zasila wodą głównie Kłodnica, ale to nie oznacza, że po prostu wpada ona do Kanału i „tyle ją widzieli”. Rzecz jest bardziej skomplikowana, a najlepiej ją wytłumaczyć spoglądając na Łabędy z lotu ptaka (czy w tym przypadku drona).
Otóż Kłodnica płynie w tym miejscu równolegle do Kanału, będąc oddzielona od niego wąskim skrawkiem lądu. Następnie wpada do jeziora Dzierżno Duże (tak, tego „sławnego” w ostatnich dniach za sprawą zakwitu złotej algi), po czym… wylewa się z niego przez jazz, zwany popularnie przewałem Kłodnicy i wpada do Kanału Gliwickiego. I tym razem jednak trudno mówić o ujściu Kłodnicy, bo tu za jeziorem pławniowickim rzeka rozdziela się od Kanału i ponownie płynie osobno, by finalnie także osobno wpaść do Odry w Kędzierzynie-Koźlu, tym razem faktycznie kończąc już swój bieg. Krótko przed tym znajduje się tzw. syfon Kłodnicy - nie lada osobliwość dla wodniaków i miłośników hydrotechniki. Syfon to bowiem nic innego jak swoiste bezkolizyjne, dwupoziomowe skrzyżowanie płynącej dołem Kłodnicy i poprowadzonego górą Kanału Gliwickiego.
Śluza Łabędy z lat 30. XX wieku przeszła gruntowną modernizację
Wróćmy jednak z Kędzierzyna-Koźla do gliwickich Łabęd. Znajduje się tam pierwsza (patrząc od strony Gliwic) z sześciu śluz, które pozwalają statkom pokonać niemal 44 metrów różnicy poziomów między początkiem Kanału, a jego ujściem. Wybudowana w latach 30-tych XX wieku (podobnie jak i cały Kanał) dwukomorowa śluza Łabędy przeszła kilka lat temu gruntowną modernizację. To najmniejsza z wszystkich śluz na Kanale Gliwickim – różnica poziomów wody wynosi tu tylko nieco ponad 4 metry, a do wypełnienia śluzy potrzeba niespełna 4000 „kubików”.
Niedaleko śluzy w Łabędach znajduje się upust, mający w razie wezbrania odprowadzać nadmiar wody z Kłodnicy do Kanału. Tuż obok drogi wodnej przebiega także linia kolejowa z Gliwic do Kędzierzyna-Koźla, a ok. półtora kilometra w stronę centrum miasta znajduje się gliwicki port rzeczny.
Z perspektywy drona nieźle widać stąd położone nieco na zachód jezioro Dzierżno Duże – trzeba przyznać, że leżący wśród pól i zagajników akwen prezentuje się całkiem malowniczo. Niestety na razie (do poniedziałku, 19 sierpnia) pozostaje zamknięty dla użytkowania (zakaz dotyczy m.in. wchodzenia do wody, kąpieli, połowu i spożywania ryb, pojenia zwierząt gospodarskich i domowych, używania wody do celów gospodarczych, w tym podlewania, a także uprawiania sportów wodnych i turystyki).
Może Cię zainteresować:
Śląsk żąda dostępu do morza? To dlaczego na rynku w Gliwicach postawiono rzeźbę Neptuna?
Może Cię zainteresować: