Wygląda
na to, że sporo samorządów nie zdoła znaleźć nabywców na cały
kupiony jesienią węgiel z importu, którego dystrybucji – za namową, czy może raczej pod
presją rządu – się podjęli. Już wtedy niektórzy burmistrzowie i prezydenci miast zwracali uwagę na taką możliwość, dopytując, co
w takim przypadku będą mieli zrobić z kupionym za publiczne
pieniądze „czarnym złotem” (by uniknąć kłopotu, wielu ograniczyło się
do przeprowadzenia ankiety wśród mieszkańców, której wyniki
przekazali firmom specjalizującym się w handlu węglem, lecz nie
angażowali się sami w rolę dystrybutora). Teoretycznie taki
scenariusz nie powinien się wydarzyć, gdyż przed zakupem węgla
samorządy sondowały lokalny rynek, ale w praktyce część
zakupionego surowca do dzisiaj nie znalazła kupca.
Szczęśliwe gminy, którzy mają budynki opalane węglem. Problem sam się rozwiąże
Pierwotnie samorządy miały do czas do końca kwietnia 2023 r., by rozdystrybuować węgiel kupiony od spółek skarbu państwa. Kiedy wiosną okazało się, że w wyznaczonym czasie wielu gminom ta sztuka może się nie udać, Sejm znowelizował przepisy, umożliwiając gminom sprzedaż zalegającego wciąż węgla na bardziej elastycznych zasadach, bez limitu i ograniczeń terytorialnych. Przede wszystkim zaś wydłużył do końca lipca czas, w którym takie transakcje samorządy mogły wykonywać.
- Nam udało się sprzedać wszystko, co mieliśmy. 125 ton różnych kategorii opału. Groszku, kostki i orzecha już nie mamy, zostało nam fizycznie jeszcze 10 ton miału, ale już jest na to kupiec i pozostaje tylko sfinalizować transakcję - mówi nam Benedykt Guzy, rzecznik urzędu gminy w Świerklańcu.
Nie wszyscy jednak okazali się równie skutecznie w dystrybucji kupionego jesienią węgla. Ankieta przeprowadzona przez Związek Miast Polskich wykazała, że 21 lipca w całym kraju niesprzedany opał miało jeszcze 221 miast. Niektórym zostało kilka ton, inne mają na stanie znacznie więcej „czarnego złota”.
Absolutnym rekordzistą jest Rzeszów (967 ton), ale na koniec zeszłego tygodnia 198 ton węgla miał również na zbyciu Chorzów. Z punktu widzenia koncernów wydobywczych to tyle, co nic. Rzecz niewarta nawet odnotowania. Z punktu widzenia samorządu to zbędny dziś i potencjalnie kłopotliwy (bo to zamrożone publiczne pieniądze) balast.
Nabywców na kupiony jesienią węgiel szukały także:
- Bieruń (3,5 tony),
- Czeladź (30 ton),
- Jastrzębie-Zdrój (7,5 tony),
- Katowice (6 ton),
- Łaziska Górne (11,5 tony),
- Racibórz (89 ton),
- Sosnowiec (23 tony),
- Tychy (47 ton).
- Jako że mamy jeszcze kilka miejskich placówek opalanych węglem, więc chcemy pozostały opał przekazać do MZBM-u, aby w ten sposób to spożytkować. I tak zresztą dla tych placówek trzeba by kupić węgiel na zimę - mówi Ewa Grudniok, rzeczniczka tyskiego ratusza.
PGG przedłuża promocję. Węgiel od spółki znacznie tańszy od tego z gminy
Poszukującym kupca na swój węgiel samorządom zadania nie ułatwia Polska Grupa Górnicza. Największy w kraju producent węgla przedłużył do końca lipca promocję na węgiel ze swojego sklepu internetowego. Pozwala ona kupić w sumie do 10 ton surowca oszczędzając nawet 2000 zł (za pierwsze 5 ton płaci się według normalnego cennika, przy zakupie kolejnych można liczyć na 400 zł upustu od tony). Promocję można łączyć z innymi obniżkami cen w e-sklepie (np. z trwającą do końca lipca promocją na grube węgle rybnickie), a ponadto do końca miesiąca będzie obowiązywać gwarancja darmowego transportu z kopalni do dowolnie wybranego składu Kwalifikowanego Dostawcy Węgla.
Jak tłumaczą przedstawiciele spółki, decyzja o przedłużeniu promocji była spowodowana ogromnym zainteresowaniem klientów. Trudno się temu dziwić. Trudno się też dziwić temu, że ci sami klienci szerokim łukiem omijają samorządowe składy, gdzie węgiel jest wyraźnie droższy (ceny są tam bliższe 2000 zł za tonę, co jesienią było bardzo atrakcyjną stawką, ale dziś już nią nie jest). Dlatego też Związek Miast Polskich zapowiada, że wystąpi do premiera z wnioskiem o odebranie niesprzedanego węgla od miast przez państwowych dystrybutorów i zwrot im wyłożonych na ten cel pieniędzy.
- Preferencyjna sprzedaż węgla przez gminy od samego początku budziła sporo kontrowersji i obaw samorządowców. Obecne doświadczenia wielu samorządów tylko potwierdzają te obawy, bowiem gminy, które nie zdołały sprzedać zamówionego węgla zostały pozostawione same z problemem, a dodatkowo problem ten potęguje polityka cenowa. Potwierdza to tylko to, o czym od dawna głośno mówiliśmy – że przerzucenie niemal całej sprzedaży węgla na barki samorządów, będzie mieć wiele negatywnych konsekwencji – komentowała sytuację już kilka tygodni temu Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla, przekonując, że gdyby nie „zalano” rynku w Polsce drogim węglem z importu, to ceny węgla mogłyby być obecnie niższe.
Może Cię zainteresować:
W Pawłowicach w cieniu kopalni powstanie farma wiatrowa. Dzięki zmianom w ustawie wiatrakowej
Może Cię zainteresować: