Zabytkowa Kopalnia Srebra w Tarnowskich Górach to jeden z obiektów wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO - największa atrakcja turystyczna miasta. Od niedawna strategicznym partnerem Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej jest Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. Na zaproszenie SMZT i GZM mogliśmy zwiedzić miejsca i wypróbować atrakcje, które zazwyczaj są niedostępne dla turystów.
Schodami czterdzieści metrów pod ziemię
Turyści, którzy odwiedzają Zabytkową Kopalnię Srebra, zazwyczaj zjeżdżają czterdzieści metrów pod powierzchnię ziemi windą, która kilka lat temu zastąpiła starą górniczą szolę w Szybie "Anioł". My zeszliśmy krętymi schodami - około 120 stopni.
- Do transportu ludzi służy na co dzień winda. Gdyby się zepsuła, gdybyśmy mieli problemy z prądem, to wtedy moglibyśmy przeprowadzić ewakuację schodami. Był taki czas, kiedy remontowano szyb i budynek nadszybia, że nie było innej możliwości. Przez trzy miesiące schodziliśmy i wychodziliśmy z turystami po schodach. Kilka razy dziennie - opowiada przewodnik Andrzej Szewerda.
Czterdzieści metrów to dużo czy mało? W windzie trudno to ocenić, ale schodząc po schodach można skierować światło latarki w dół pustego i ciemnego szybu, aby odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Niebezpieczne wejście do komory zawałowej
Ze względów bezpieczeństwa turyści po Zabytkowej Kopalni Srebra mogą poruszać się tylko wyznaczoną trasą. - Trasa turystyczna jest zabezpieczona w 99,9 proc. Dlaczego nie mówię, że w 100 proc.? Ponieważ mamy do czynienia z żywiołem. Nie można wszystkiego przewidzieć - tłumaczy Andrzej Szewerda.
Podczas
naszej wycieczki mieliśmy
okazję
z niej zboczyć i przyjrzeć się z bliska komorze zawałowej, której
powierzchnia to 1200 metrów kwadratowych. Dlaczego
zwiedzający nie mają tam wstępu? Ponieważ
nie wiadomo, kiedy oderwie się wisząca nad nią warstwa potężnych
skał. Poza tym podłoże jest tam grząskie - w takich warunkach naprawdę pracowali gwarkowie. Nie mieli też tak dobrego dostępu do powietrza i światła, jak dziś na wentylowanej i oświetlonej trasie.
Rafting lub floating w ciemnej sztolni
Ostatnia atrakcja specjalnej trasy dla dziennikarzy znajdowała się poza Zabytkową Kopalnią Srebra - w Sztolni Czarnego Pstrąga na terenie Parku Repeckiego. Wieloosobowe łodzie, którymi normalnie pokonuje się tam trasę o długości 600 metrów, zamieniliśmy na pontony do raftingu oraz jednoosobowe łodzie do floatingu.
- Rafting to atrakcja dla wielbicieli ekstremalnych aktywności, co testowaliśmy już w Sztolni Czarnego Pstrąga. Z kolei floating to zupełna nowość - tłumaczy Grzegorz Rudnicki, rzecznik SMZT. - Floating to relaksacyjny spływ łodziami, gdzie w półmroku płynie się z prądem rzeki. To okazja do kontemplacji i zupełnie innego kontaktu z zabytkiem wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO - podkreśla.
SMZT organizuje rafting na specjalne zamówienie. Być może wkrótce dołączy do oferty także floating.