"Zaczęło się od Sex Pistols". Masahiro Hamamoto, projektant mody i nagradzany barista o tym, jak planuje przybliżyć Katowicom Japonię

Masahiro Hamamoto mieszka w Polsce już ponad 10 lat. Do Katowic przyjechał za żoną, którą poznał w Japonii. Katowiczanie od 2018 roku znają go jako Hiro z kawiarni BezCukru, gdzie pracował jako barista. Masahiro spełniał się w zawodzie. Zaczął brać udział w konkursach. W 2022 roku zajął drugie miejsce w ogólnopolskich zawodach latte art. Wygrał też w zawodach z parzenia kawy metodą aeropress na Śląsku, zajął też pierwsze i trzecie miejsce w konkursie Alternatywy. W czasie pandemii powrócił do swojej pierwszej pasji, czyli mody. Zaczął od szycia akcesoriów, a teraz projektuje pod szyldem HiroSzyje. Tworzy oryginalne kreacje, głównie przerabia stare jeansy i maluje farbami po ubraniach. Teraz zamierza połączyć obie pasje i tworzy miejsce, w którym spotkają się światy kawy i mody. Lokal „kosei” przy Słowackiego 14 ma przybliżyć katowiczanom japońską kulturę. ŚLĄZAGOWI Hiro opowiada jak zadomowił się na Śląsku.

Rozmowa z Masahiro Hamamoto

Zawsze chciałeś szyć ubrania?
Tworzenie ubrań to matematyka i dużo pracy. Mnie bardziej fascynowało stylizowanie i moda. Kiedy byłem dzieckiem, interesowało mnie po prostu noszenie fajnych ubrań.

A jak trafiłeś na uniwersytet Bunka Fashion College w Tokio?
Kiedy zacząłem studiować modę, byłem młody i nie wiedziałem jaki obrać kierunek. Nie wiedziałem co chcę robić w przyszłości, ale bardzo lubiłem modę. Pomyślałem, że to najlepsza opcja.

Ciężko się było dostać? To bardzo prestiżowa uczelnia. Chodzili tam na przykład Yōji Yamamoto i Kenzō Takada.
To jest największa uczelnia w Azji. Ale nie ma ciężkiego egzaminu. Potrzebne były matematyka, angielski i była jeszcze rozmowa rekrutacyjna. Jest oczywiście dużo chętnych, więc nie wszyscy się dostają.

Jaki jest twój ulubiony japoński projektant lub projektantka?
Takahiro Miyashita, założyciel marki Number (N)ine.

Ludzie w Japonii często chodzą w ubraniach Comme des Garçons (marka projektantki Rei Kawakubo) lub w Yōjiego Yamamoto?
Tak, tego jest bardzo dużo. Na ulicy często da się spotkać ludzi w ubraniach Yōji albo Rei Kawakubo, szczególnie łatwo rozpoznać Comme des Garçons, bo to bardzo charakterystyczna sylwetka.

A jeżeli chodzi o europejskich projektantów?
Najbardziej lubię Margielę. Ale ostatnio bardzo podoba mi się praca Jonathana Andersona w jego marce J.W. Anderson i w Loewe, gdzie jest dyrektorem artystycznym. Lubię też Rafa Simonsa. Ale najważniejsza dla mnie jest Vivienne Westwood. Kiedy byłem młody, bardzo kochałem jej projekty i dużo ich kupowałem. W Japonii ludzie chyba częściej chodzą w jej ubraniach niż w Europie.

W którym momencie doszła do tego wszystkiego kawa?
To bardzo proste. Kiedy studiowałem, szukałem pracy, żeby sobie dorobić na ciuchy. Moim problemem było to, że mam wyrazisty styl i dużo kolczyków, piercingu. W Tokio osobie, która tak wygląda ciężko znaleźć pracę. Moja koleżanka pracowała w kawiarni i powiedziała mi, że tam mogę pracować. Wysłałem CV, rozmawiałem z kierowniczką i po paru dniach już zacząłem pracę. Wtedy zacząłem korzystać z ekspresu do kawy, robić latte arty. Zauważyłem, że to jest fajniejsze niż moda, która wtedy zaczęła mi się nudzić. W kawiarni pracowałem nawet po skończeniu uczelni.

Jak trafiłeś do Polski?
W Japonii poznałem żonę, która jest Polką. Mieszkaliśmy razem w Tokio przez 5 lat. Chciałem otworzyć tam swoją kawiarnię, ale przed tym chciałem zobaczyć Europę. Gdybym miał już swój lokal, musiałbym pracować, byłbym uziemiony. Zdecydowałem się, że wyjedziemy z żoną do Polski, a że Polska jest w centrum Europy, da się z niej pojechać w każdym kierunku, wszystko zobaczyć. Planowałem zostać tu na rok, ale dalej jestem i to tutaj otworzyłem swoją kawiarnię.

Jak wróciłeś z powrotem do szycia?
Była pandemia. Już wtedy miałem starego "Łucznika", którego kupiłem za 120 złotych, nawet nie wiem dlaczego. Pracowałem już w kawiarni Bez cukru, ale z powodu kwarantanny nie było gości. Nudziłem się i zacząłem szyć fartuchy, plecaki, pokrowce na dzbanki do mleka.

Pasja krawiecka powróciła?
Tak! Na studiach szycie było dla mnie obowiązkiem. Teraz znowu lubię szyć.

Gdybyś miał porównać kulturę picia kawy w Katowicach i w Japonii, to czym się różnią?
Teraz jest podobnie, ale u was częściej pije się espresso, a teraz ludzie zaczęli pić kawę z przelewu, dripa, co jest tradycją japońską i sprzęty do przyrządzania kawy tą metodą są z Japonii. W Japonii taką kawę wypijesz w starej kawiarni. Kiedyś dla Japończyków espresso to było coś nowoczesnego. Ale teraz na obu rynkach jest podobnie.

A jakie różnice są w modzie?
W Japonii jest więcej różnych stylów. Tutaj, w Katowicach ludzie ubierają się podobnie do siebie, przeważają te same marki, podobne style. Jest mniej różnorodności. W Japonii każdy na ulicy wygląda inaczej. Jest więcej subkultur, są na przykład lolity, czy streetwearowcy, albo dużo osób ubranych w high fashion, jak właśnie Margiela albo Yohji. Są ludzie ubierający tylko denim, albo kompletnie amerykański styl, albo elegancki włoski. Tych różnych stylów jest masa. Tutaj też są, ale dużo mniej.

Czytałem w innych wywiadach z tobą, że przez rok po przyjeździe do Katowic nie mówiłeś po polsku. Ale mnie zastanawia, czy umiesz coś powiedzieć po śląsku?
Znam kilka słów. Kaj, hasiok, godać, i oczywiście ja!

Jak będzie wyglądać kawiarnia, którą otwierasz?
W "kosei" chcę połączyć kawę z modą i do tego dodać japoński akcent. Chcę pokazywać nie tylko japoński styl, ale też smak. Będą kawy z japońskich palarni i matcha. Planuję też japońskie desery. Lokal sam w sobie ma japoński styl.

A jakie jest twoje ulubione japońskie danie?
Chyba najbardziej lubię owoce morza. W Polsce ich tyle nie ma. Japonia jest otoczona przez morze, dlatego owoce morza są zawsze świeże, dobrej jakości i tańsze. Kiedy jestem w Japonii, jem je bardzo często.

To jest pytanie, które często zadaję swoim rozmówcom. Jakiej słuchasz muzyki?
Od kiedy mieszkam w Polsce, słucham dużo japońskiej muzyki, jak np. ostatnio Nujabes.

Przypomina ci to o rodzinnych stronach?
Tak! Z modą mam podobnie. Chcę stworzyć japońską markę - nie europejską czy amerykańską. Używam też japońskiego sprzętu. Muzykę odtwarzam na Technics, szyję na maszynie Juki. Kiedy byłem młody, słuchałem więcej zachodniej muzyki - rocka, punku.

No tak, Vivienne Westwood to ikona punku...
Dokładnie! Tak naprawdę zaczęło się od Sex Pistols. Potem dowiedziałem się, że to dzięki niej wyglądają tak fajnie i tak zacząłem się interesować modą. Kiedyś ją spotkałem, poprosiłem o zdjęcie, ale odpowiedziała „Przepraszam, jestem bardzo zmęczona”. Nie udało mi się zrobić zdjęcia, ale widziałem ją i to wystarczy.

Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter

Katowice w 1993 roku

Może Cię zainteresować:

Jak wyglądały Katowice w 1993 roku? Miały urok... papieru ściernego. Przypominają zdjęcia fotografa ze Szwajcarii

Autor: Katarzyna Pachelska

08/08/2024

Dworzec kolejowy w Katowicach przed wyburzeniem

Może Cię zainteresować:

Ostatnie chwile katowickiego brutala. Legendarny dworzec to jednak tylko część burzliwej historii tej części miasta

Autor: Tomasz Borówka

04/08/2024

Jezyk slaski gorol

Może Cię zainteresować:

Gorole, Ptoki, Krzoki i inne Ufoki - czyli śląski leksykon obcych. Ślązacy mają ze 30 określeń na Goroli

Autor: Arkadiusz Szymczak

21/04/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon