- Absolwenci tego kierunku będą mieli przepustkę wszędzie. To praca przyszłości. Nawet ci, którzy nie będą stricte energetykami jądrowymi i tak znajdą zatrudnienie w tej branży – mówił Krzysztof Gorzkowski, dyrektor komunikacji w Orlen Synthos Green Energy, kiedy kilka miesięcy temu Politechnika Śląska ogłosiła, że po latach przerwy przywraca kształcenie specjalistów dla energetyki jądrowej.
Dla firm takich jak OSGE (wspólny projekt państwowego PKN Orlen oraz należącego do Michała Sołowowa Synthosu), które planują inwestycje w sektor energetyki jądrowej (to ona właśnie zamierzała budować małe modułowe reaktory - SMR) dostępność do wykwalifikowanej kadry to sprawa absolutnie kluczowa. Podobnie jak i dla „dużego atomu”, jaki rozwijany ma być pod szyldem państwa.
Energetyka jądrowa to nowy kierunek na Politechnice Śląskiej
- Potrzebni będą specjaliści zarówno do samej obsługi elektrowni, jak też do prac przygotowawczych na etapach wcześniejszych – podkreślała prof. Małgorzata Hanuszkiewicz-Drapała, koordynatorka kierunku Energetyka Jądrowa w Politechnice Śląskiej.
Trzysemestralne studia II stopnia (czyli przeznaczone dla osób, które zakończyły 7-semestralną naukę na studiach inżynierskich I stopni) już ruszyły. Jak przekazała nam rzeczniczka uczelni, Jadwiga Witek, w inauguracyjnym naborze chętnych było więcej niż miejsc, a ostatecznie przyjętych zostało 28 osób.
Podczas zajęć realizowanych na Wydziale Inżynierii Środowiska i Energetyki studenci mają przyswajać sobie wiedzę z zakresu najnowszych technologii jądrowych, zagadnienia dotyczące bezpieczeństwa energetyki jądrowej, regulacji prawnych, obiegów oraz maszyn i urządzeń elektrowni jądrowych. Na rynek pracy będą wchodzić w drugiej połowie przyszłego roku. (Interesujesz się śląską gospodarką? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
- Nauka na uczelni to dopiero początek. Później trzeba będzie się przygotować i wyspecjalizować w jakiejś wąskiej dziedzinie. Np. żeby np. prowadzić ocenę bezpieczeństwa w energetyce jądrowej trzeba 5 do 10 lat, by można się uznać za eksperta. Tak więc te kadry będą się dalej kształcić, specjalizując się w konkretnych zadaniach – zwracał uwagę Marcin Dębowski, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Jądrowego Państwowej Agencji Atomistyki.
Może Cię zainteresować: