Zalewajka to prosta zupa z tanich składników, bardzo popularna na terenach północnozachodniej Małopolski oraz centralnej Polski. Jest powszechnie znana wokół Częstochowy, Radomska, Piotrkowa Trybunalskiego czy Łodzi, a wraz z imigracją zarobkową do naszego regionu – stała się również niegdyś popularna w Zagłębiu Dąbrowskim.
Jak gotuje się zalewajkę?
W wariancie przed laty najpopularniejszym – czyli najskromniejszym – pokrojone drobno ziemniaki gotuje się w niewielkiej ilości osolonej wody, pod koniec zalewając barszczem białym (bez odlewania wody), aż do wrzenia całości. Jeśli zupa miała być „bogatsza”, dodawało się do niej skwarki z surowej lub wędzonej słoniny oraz wytopiony z nich tłuszcz – prosto z „patelki” – tuż po podaniu w miskach.
Obecność w „garczku” ziela angielskiego, liścia laurowego czy czarnego pieprzu – zależała od zamożności gospodarstwa, zaś obecność majeranku, pokrojonego drobno, ugotowanego z ziemniakami korzenia marchwi czy posiekanej i zezłoconej na „patelce” cebulki – dodatkowo od upodobań domowników. Bywała też zabielana śmietaną, a nawet gotowana z kiełbasą lub wędzonką, lecz to już był przepych.
Zalewajka w czasach dobrobytu
Popularność zupy spadała systematycznie od lat 90’ XX wieku, wraz z bogaceniem się społeczeństwa i wzrostem popularności dań kiedyś zbyt drogich w codziennym przygotowaniu, a także wraz z odchodzeniem pokoleń urodzonych przed II wojną światową i wkrótce po niej. Jednak w ciągu minionych kilku lat – zalewajka wraca do łask. Pamiętają ją ci, którym gotowały babcie i którzy dostrzegli, że
zalewajka jest charakterystyczna dla pewnej części Polski i stanowi element tożsamości regionalnej. Wielu przypomina sobie, jak „za dzieciaka” chodzili po barszcz, z butelką na wymianę, gdzieś do niedalekiego sąsiedztwa, gdyż kiszenie barszczu było częstym sposobem dorabiania sobie przez zagłębiowskie gospodynie.
Autor osobiście pamięta kilka takich okien w chatkach i kamienicach Starego Sosnowca (dzielnica), w których stały butelki po wódce, z białym, mętnym płynem. Jedno takie okno przyozdobione było nawet ręcznie wykonanym szyldem z deski, na której napisane było „Sprzedaż barszczu z okna”.
Są i festiwale zalewajki
Sentyment ten objawił się obecnością zalewajki w jadłodajniach Zagłębia Dąbrowskiego, Częstochowy, Radomska, Łodzi i innych miejscowości, a nawet wydarzeniami nazwanymi „festiwalami zalewajki”. Odbył się taki kilkanaście lat temu w Sosnowcu, a w Radomsku – przyjął formę corocznego wydarzenia.
Warto też pamiętać o podstawowej różnicy między zalewajką a żurem. Bazą zalewajki jest bowiem barszcz biały (z mąki pszennej), a bazą żuru – żurek (z mąki żytniej). Zwłaszcza, że instytucja „baby od barszczu z okna” chyba całkowicie zniknęła, a w sklepach zdominowanych przez żurek – o barszcz trudno.
Smacznego!
Może Cię zainteresować: