Bombę podłożył Stanisław Jaros, elektryk, podówczas 27-letni. Skonstruował ją sam, a ukrył na drzewie przy trasie przejazdu kolumny, w której jechał wizytujący Polskę sowiecki przywódca Nikita Chruszczow w towarzystwie Władysława Gomułki i innych komunistycznych dygnitarzy, m.in. Edwarda Gierka, a której przyjazd zapowiedziała prasa. Nazbyt jednak optymistycznie przedstawiając harmonogram przejazdu. Chruszczow spóźnił się do Zagórza. Ładunek wybuchowy Jarosa eksplodował, ale nikt wskutek tego nie ucierpiał. Służba Bezpieczeństwa nie zdołała schwytać sprawcy. Udało się jej to dopiero po kolejnym zamachu, przeprowadzonym przez Jarosa 3 grudnia 1961 roku. I tym razem miał on miejsce w Zagórzu i ponownie celem zamachowca był Gomułka. Bomba wybuchła, groźnie raniąc dwoje przypadkowych ludzi (mężczyznę śmiertelnie, a u dziecka powodując częściowy paraliż). Tym razem zamachowca ustalono i aresztowano. Jaros został skazany na śmierć i stracony w 1963 r.
Gdyby Chruszczow zginął
Trudno oprzeć się pytaniu, co by było, gdyby zamach z 15 lipca 1959 roku się udał. Gdyby zginął Chruszczow, Gomułka czy Gierek.
Czy śmierć Chruszczowa w 1959 roku pozbawiłaby sowieckiej pomocy Kubę Fidela Castro? Czy doszłoby do kryzysu kubańskiego w 1962 roku, kiedy świat stanął na krawędzi wojny nuklearnej? Czy w 1961 r. poleciałby w kosmos Gagarin, a prezydent Kennedy zainicjowałby amerykański program kosmiczny, który doprowadził do lotu człowieka na Księżyc (a przy okazji do opracowania niejednej użytecznej dla ludzkości technologii)?
Co śmierć Chruszczowa oznaczałaby dla Polski? Trudne pytanie. XIX-wieczni rosyjscy anarchiści uważali, że zabijając cara spowodują upadek znienawidzonego ustroju. Jednak nie osiągnęli celu - wprawdzie w 1881 roku od wybuchu bomby zginął car Aleksander II, ale samodzierżawie w Rosji bynajmniej w wyniku tego nie upadło. Prawdopodobnie podobnie byłoby, gdyby udał się zamach Jarosa. Nie obaliłoby to sowieckiego komunizmu. A czerwone imperium nie zrezygnowałoby z dominacji nad Polską niezależnie od tego, kto byłby w nim u władzy. Choć można zastanawiać się nad tym ostatnim - a ściślej nad tym, czy w 1959 roku pozycja późniejszego następcy Chruszczowa, Leonida Breżniewa, byłaby już na tyle silna, by to on objął władzę w ZSRR.
Otwarte jest tez pytanie, kto zostałby następcą Gomułki w Polsce, gdyby I sekretarz KC PZPR zginął w Zagórzu (czyżby Edward Ochab?). Tym bardziej, gdyby śmierć poniósł również Edward Gierek. Wyeliminowanie tego ostatniego z historii Śląska lat 60. i Polski lat 70. miałoby duży wpływ na nie obydwie. Jerzy Ziętek nie miałby cennego partnera, a Polska mogłaby nie doświadczyć dekady modernizacji (drogo wprawdzie okupionej, w dosyć zresztą dosłownym sensie) i zaliczyć kolejną dekadę siermiężnego gomułkowskiego (wprawdzie już bez Gomułki) socjalizmu.
Może Cię zainteresować: