Kilkumetrowe zaspy, na drogach lód, obywatele do łopat. Zima stulecia: zapomniany kataklizm sprzed 60 lat

Zima stulecia - tego określenia używamy najczęściej, wspominając atak zimy z lat 1978/1979 i jego konsekwencje dla całej Polski. Pamiętny kataklizm, który przyspieszył upadek Edwarda Gierka, przyćmił i w dużym stopniu zepchnął w niepamięć inny, o kilkanaście lat wcześniejszy. Niemal 60 lat temu, w styczniu 1963 roku, także była "zima stulecia".

Narodowe Archiwum Cyfrowe
"Zimę stulecia" z 1963 roku zdetronizowała dopiero zima w 1979 roku

"Zimę stulecia" przeżyliśmy w XX wieku... kilkakrotnie. W naszej pamięci szczególnie zapisała się zima z lat 1978/1979, ale srogich zim było więcej. Na przykład ta z lat latach 1928/1929, gdy jeden z oficjalnych rekordów mrozu padł w Żywcu (-40,6°C) albo w latach 1939/1940. Pierwsza zima po wybuchu II wojny światowej jest uważana za najcięższą podczas całego tego globalnego konfliktu, czyli gorsza nawet niż ta, która dwa lata później zatrzymała Wehrmacht pod Moskwą.

Pamiętna zima, w swoim czasie również określana zimą stulecia, nawiedziła nas w styczniu 1963 roku. Wkrótce więc upłynie już od niej 60 lat. Natura zaatakowała wtedy w całej Polsce. Furię tego ataku odczuły również Śląsk i Zagłębie.

- Nowy Rok przywitał nas mroźnym oddechem, który jednak nie ochłodził uczuć, z jakimi witamy tego obiecującego młodzieńca. Bo wiadomo - mróz minie, śnieg stopnieje... - pisały jeszcze na początku stycznia 1963 "Wiadomości Zagłębia"

Jak na Antarktydzie

Okazać się jednak miało, że mróz nie minie ani śnieg nie stopnieje tak prędko. Tarnogórski tygodnik "Gwarek" 16 stycznia alarmuje:

Na skrzyżowaniach ulic - zlodowaciałe góry, chodniki przypominają lodowisko, a całe miasto - Antarktydę.

Dziennikarz narzeka też na niewydolność miejskich służb w walce z żywiołem:

Na niektórych ulicach kilka starszych kobiet "dziubie" lodową skorupę, z takim efektem jakby dziubały wróble.

W Zagłębiu jest nie lepiej. Reporter "Głosu Zagłębia" relacjonuje:

Samochód z trudem przedziera się przez zwały śniegu. Wiatr siecze śniegiem z boku i przez szyby widzimy wyraźnie jak systematycznie nawiewa w poprzek drogi grube, szerokie zaspy. - Ciężko - mówi kierowca. A będzie jeszcze gorzej na tym odcinku. Istotnie, dookoła tylko gole pole. Nie widać przy szosie żadnej najmniejszej bodaj osłony przed zadymką. A przecież znajdujemy się nie na jakimś zaledwie 5 minut jazdy od sosnowieckiego Ratusza, pomiędzy dzielnicą Wawel, a tzw. "Pekinem". Nie widać jednak żadnej troski służby drogowej o zabezpieczenie warunków jazdy. Pojazdy przecierają drogę same.

W prasie wiało nie tylko śniegiem, ale wręcz grozą:

Wiatry zadymki i zaspy utrudniają komunikację. Szosy pokryte skorupą lodu. Rowy i drzewa niebezpieczne. Tragiczne finały dziecięcych zabaw.

Zaspy na szosach, poślizgi na pokrytej lodem nawierzchni, kolizje, samochody w rowach i na drzewach... Mimo iż natężenie ruchu było nieporównanie niższe od obecnego, drogowa apokalipsa trwała tygodniami. Nie tylko w Zagłębiu, także na Śląsku:

Znaczny spadek temperatury. Pomoc zakładów pracy. W akcji: maszyny, ekipy odśnieżne i wojsko. Ofiarność służby drogowej. W kopalniach brak wagonów i piasku. Szpitale i ośrodki zdrowia pracują normalnie. Zamknięto niektóre szkoły. Transportowe kłopoty handlowców.

To już kolejny styczniowy "Gwarek", donoszący o trwającej ponad 40 godzin zamieci śnieżnej, kilkumetrowej wysokości zaspy ciągnącej się na blisko półkilometrowych odcinkach głównych szos, opóźnionych, tkwiących w zaspach autobusach i niewydolności odpowiedzialnych za odśnieżanie administracjach.

Odwołane lekcje, puste sklepy

Za względu na utrudniony bądź wręcz niemożliwy dojazd uczniów i brak opału minister oświaty odwołał lekcje w szkołach. Poza szkołami pozamykane były również kina, teatry i muzea. Brakowało towarów w sklepach.

Zadymki i mrozy spowodowały kłopoty z zaopatrzeniem - pisano o sytuacji w Piekarach Śląskich. - Dla nikogo nie jest rzeczą dziwną, że przy takich zakłóceniach komunikacyjnych, jakie spowodowały ostatnie mrozy i zadymki, ucierpiało także zaopatrzenie naszych sklepów spożywczych i przemysłowych. Najbardziej dają się we znaki nieregularne dostawy masła, jaj i innych artykułów nabiałowych, a poza tym owoców, warzyw i ziemniaków, które są w kopcach i trudno je otwierać na mrozie, aby ich nie narazić na zmarznięcie. Bardzo wyraźnie zmniejszyła się w sklepach także podaż śledzi i przetworów rybnych, co jest efektem zakłóceń komunikacyjnych z Gdynią i innymi bazami przetwórstwa rybnego.

Sprzedaż artykułów spożywczych spadła o 30 proc. Jeszcze gorzej było z artykułami przemysłowymi - tu obroty spadły do połowy. Brakowało węgla i w ogóle opału do ogrzewania domostw.

Tydzień później zima nadal szczerzyła kły, jednak (jak pisała prasa) sytuacja powoli zmieniała się na lepsze.

Mimo iż zima ani myśli ustąpić (zanotowaliśmy tylko niewielkie ocieplenie) - wszystko wskazuje na to, że skutki śnieżycy i fali srogich mrozów - udało się nam usunąć. W ubiegłym tygodniu zanotowaliśmy poprawę w komunikacji autobusowej i kolejowej, poprawił się transport artykułów pierwszej potrzeby itd. Jedynie szkoły - w myśl zarządzenia ministra oświaty - przerwały pracę ze względu na trudny dojazd do szkół.

Poprawa okazała się ułudna i w pierwszym tygodniu lutego lutym zima zaatakowała ponownie. Śnieżyce znowu sparaliżowały transport, zwłaszcza kolejowy.

"Do łopat, obywatele!"

Władze za pośrednictwem mediów wzywały wszystkich do odśnieżania, przestrzegając:

Zachodzi obawa, że przy tej masie śniegu, jaka zalega nasze ulice i podwórka, drogi i pola - odwilż może spowodować nowe kłopoty i wyrządzić poważne szkody. Piwnice domów mogą zostać zalane przez wodę z topniejącego śniegu, drogi i ulice - zamienić się w stawy i bajora.

Apelowano również o oszczędzanie prądu. Węgiel nie docierał także do elektrowni, toteż pojawiły się przerwy w dostawach elektryczności.

Wytchnienie przyniosła dopiero końcówka lutego 1963. Gdy minął ten miesiąc, także "zima stulecia" przeszła do historii. A musiało minąć jeszcze kilkanaście lat, nim palmę pierwszeństwa odebrała jej słynna gierkowska zima 1978/1979.

Stan wojenny

Może Cię zainteresować:

"Kopalnie odblokować przy użyciu maksymalnych sił i środków". Stan wojenny mógł paść z powodu zimna

Autor: Teresa Semik

13/12/2023

Gornictwo morawiecki duda

Może Cię zainteresować:

Marcin Zasada: Węgla mieliśmy mieć na 200 lat. To dlaczego szykuje się zimą węglowy kataklizm?

Autor: Marcin Zasada

10/06/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon