Rozmowa z dyrektorem Biblioteki Śląskiej, prowadzona w dużej części w godce, to coś godnego wysłuchania i obejrzenia. O czym godoł profesor w Chebziu?
Między innymi o tym, jak bez cufal urodził się w Rybniku, jak w dzieciństwie godoł w jidysz i jak dorastał wśród bardzo śląskich i niemieckojęzycznych dziadków w Orzeszu. - To było doświadczenie pierwotne, bym powiedział, śląskie - ocenił.
- Bo żech mioł to przekonanie, że żyja właściwie w dwóch abo trzech kulturach - dodał.
Zapytany o swoje ukochane miejsca na Śląsku, Zbigniew Kadłubek wymienił Ornontowice i Gierałtowice. A także wieżę ciśnień, Wasserturm w Orzeszu, "centrum życia i świata". Prócz tego Karwinę i Frysztad, zaś poza Śląskiem, rzymskie Forum Romanum.
Co zrozumiałe, była też mowa o Bibliotece Śląskiej.
- Biblioteka nie jest miejscem politycznym, jest miejscem wolności słowa, przede wszystkim wolności myślenia, budowania dialogu - mówił profesor.
Kolejnym z poruszonych tematów była śląskość w kulturze, m. in. na deskach teatrów.
- Sztuki po śląsku, dramaty po śląsku grane, czy u Mirka Neinerta w Korezie, czy w Teatrze Śląskim reżyserowane przez Talarczyka, są jakby takimi wielkimi spotkaniami terapeutycznymi - oceniał dyrektor Zbigniew Kadłubek.
Całą rozmowę Jacka Maczucha z prof. Zbigniewem Kadłubkiem w Stacji Biblioteka obejrzycie tutaj: