Katowicom życzę placu lub ulicy Lecha i Marii Kaczyńskich w reprezentacyjnym miejscu. Rozumiem, że Szewczyk wraca i nawet się cieszę. Nie jest on postacią kryształową, ale nie mam zbyt wiele zaufania do historii opowiadanej przez pryzmat kryształowych postaci. Nie lubię, gdy martwi trzymają żywych. Spór o Szewczyka nie jest jednak sporem o Szewczyka, a o Kaczyńskich. Plac Szewczyka znaczenia w oczach wielu Katowiczan nabrał dopiero wraz z rozpętaniem o niego awantury. I teraz symbolizuje ów plac już coś innego, walka nie toczy się o samego Szewczyka, ale głównie o to, że „Warszawa nam coś narzuca”, „naszych nie szanują”, „Kaczor-dyktator” itd.
To zrozumiałe, ale szkoda, że bardziej się nie pokłóciliśmy o samego „Wilusia”. Poza tym to też spór o to, gdzie kończy się dekomunizacja, a gdzie zaczyna cenzura, o to by nie kastrować historii, choć wiemy nie od dziś, że jedną z głównych funkcji polityki pamięci jest zapominanie. Ale zmiany władzy nie powinny być wiecznym „teraz my”. Wszak dla wielu mieszkańców miasta to ważne, aby Kaczyńscy mieli swoje upamiętnienie. Dla mnie nie jest to ważne, ale rozumiem, że jest to potrzebne.
PS. Tylko proszę nie ustawiać go na placu Obrońców Katowic, który leży w centrum miasta, a nikt nie wie jak się nazywa – tam powinien być plac Kutza.
PS2. Oraz aby nikt nigdy nie usunął mojej ukochanej ulicy Plebiscytowej w Gliwicach, Katowicach, Opolu i innych miejscach gdzie Niemcy w plebiscycie dostali po 80 i więcej procent.
Katowice niech się wyrwą z II ligi
Miastu stołecznemu Katowicom, starającym się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, życzę również aby w literaturze przestały grać poniżej swojego wagi i przestały być miastem literacko drugoligowym – do ekstraklasy, w której jest Wrocław, Kraków czy Warszawa im daleko, ale nawet do pierwszej ligi Radomia czy Sopotu sporo brakuje. Nie ma tu dużego festiwalu literackiego (targi to coś innego), nie ma rezydencji literackiej, nie ma nagrody stricte literackiej, nie ma instytucji zajmującej się stricte życiem literackim w mieście. Jednocześnie trzymam za Katowice kciuki w wyścigu po ESK – choć gdybym mógł kręcić nosem to wolałbym, żeby Aglomerację reprezentowało jedno z miast, które bardziej potrzebują rozwojowego kopa jak Zabrze czy Bytom.
Życzę, abyśmy budując śląską wspólnotą nie popadali w łatwy etnonacjonalizm, a szukali też doświadczeń inkluzywnych, w których odnajdą się również Nowi Ślązacy.
Doświadczeń takich jak pacyfikacja Wujka, podczas której zginęło 9 mężczyzn – 2 etnicznych Ślązaków i 7 przyjezdnych. Życzę, aby w następnym roku 16 grudnia po raz kolejny zawyły syreny upamiętniające pacyfikację kopalni Wujek, aby ta dobra inicjatywa (i symboliczne wyzwanie rzucone – bardziej lub mniej świadomie – Warszawie) przerodziła się w kolejną nową śląską tradycję – a może i śląski mit, bo Śląsk bardziej niż prawdy potrzebuje dziś mitów. Choć jestem ciekaw, czy będzie to tradycja wyłącznie katowicka, czy też przyjmie się w innym miejscach. Ponadto życzę, aby górnictwo doczekało się w końcu swojej nowej, syntezującej tezy i antytezy z przeszłości, wielkiej narracji.
Dawać horror po śląsku
Rudzie Śląskiej życzę, żeby stawała się coraz bardziej miastem i żeby najciekawsze miejsca na jej mapie kulturalnej takie jak prywatne i działające od 1937 roku nowobytomskie kino Patria czy kochłowicka księgarnia Stronnicza nie musiały martwić się o byt, aby dalej były miejscami spotkania. Życzę tego zresztą również wielu innym miejscom – choćby Winiarni Zagłoba w Zabrzu, którą prowadzi pracująca od 63 lat w śląskiej gastronomii legendarna Pani Terenia.
Ślązakom życzę, aby uznanie śląszczyzny przyniosło nam więcej pożytku niż szkód. Aby gdy w 2025 roku być może rozpocznie się nauczanie śląskiego, nie brakowało uczniów i nie brakowało nauczycieli. Aby migoczące na horyzoncie pieniądze na godkę nie zaczęły bardziej Ślązaków dzielić niż łączyć. Aby organizacje, które zajmą się godką skupiały się raczej na rozwoju śląskiej kultury w jej różnych wariantach niż na nachalnym wpisywaniu śląskości w polskość – bo i tak może być, a uznanie śląskiego może być wykorzystane jako instrument polonizacji. Aby śląska inteligencja nie zaczęła gardzić śląskim społeczeństwem, gdy jego część długo jeszcze nie będzie wierzyła ani w odrębność śląskiego języka, ani w sens jego kodyfikacji i nauczania.
Sobie życzę, abym doczekał się w Światowidzie, Kosmosie, a najlepiej w gliwickim Amoku przełożonego na śląski horroru. Śląszczyzna udowodniła bowiem, że jest w stanie unieść smutek, radość, śmiech, a ja jestem ciekaw, czy ma śląszczyzna swoje ograniczenia i czy po śląsku potrafiłbym się też bać.
Twórcom i twórczyniom śląskiej kultury życzę, abyśmy opowiadając o Śląsku potrafili tłumaczyć lokalne i peryferyjne śląskie doświadczenie na język uniwersalności, aby reszta kraju, kontynentu, świata też mogła się w śląskich losach przejrzeć. Tak jak ja jako Ślązak nauczyłem się czegoś o Śląsku oglądając choćby w ostatnim sezonie w Teatrze Śląskim Empuzjon, Germinal czy Łaskawe. To wszystko były spektakle o Śląsku.
Szombierki, nie zmieniajcie się!
Aby mnożyły się inicjatywy wartościowe, nie tylko te najgłośniejsze. Jak te, dzięki którym sam dużo się o Śląsku w kończącym się roku dowiedziałem i za co jestem wdzięczny: od będzińskiej Bramy Cukermana czy bieruński Teatr dla Dorosłych przez bielski film (zawrotny sukces) "Śmierć wyspy" po „Gliwice dla Schabika”. Śląsk ma wielu bohaterów i bohaterek, nie wszyscy są widoczni w całym regionie.
Jastrzębiu życzę, żeby doczekało się czynnej stacji kolejowej, bo nikt mi nie wierzy, gdy opowiadam, że do miasta 90-tysięcznego nie dojeżdżają pociągi. A jest to miasto, które coraz bardziej odkrywam i które powinno doczekać się swojej opowieści. Jastrzębie przykładem jest ekstremalnym, ale cała Aglomeracja i cały Śląsk potrzebuje lepszego zbiorkomu. Bo kultura kulturą, ale trzeba móc jeszcze na nią jakoś dojechać.
Sukcesów piłkarskich. Ruchowi Chorzów, aby nie rozpoczynał kolejnej kilkuletniej podróży. Piastowi, aby nie przestał być jedynym klubem, który w ciągu ostatnich 5 lat zawsze był w ligowym TOP6. Górnikowi, aby był zarządzany lepiej niż polska reprezentacja. Zagłębiu Sosnowiec, aby już co roku na swoim stadionie gościło europejskie puchary. Odrze Opole i GKS-owi Tychy, aby w kolejnym sezonie rozegrały każda po dwa mecze z Legią Warszawa. A Szombierkom życzę tego, czego zawsze życzę najbliższym przyjaciołom – nie zmieniajcie się!
I całemu Śląskowi – żeby wciąż pięknie, a nawet jeszcze piękniej niż dotychczas, bluźnił dla pożytku wszystkich czujących istot.