Obiekt do zadań specjalnych. Pracuje tylko w czasie katastrofalnych powodzi
Ukończony cztery lata temu zbiornik Racibórz Dolny kosztem 2 mld zł to obecnie największy obiekt hydrotechniczny w Polsce. Jego całkowita pojemność wynosi 185 milionów metrów sześciennych wody. Na co dzień obiekt jest tzw. zbiornikiem suchym. Przez zaporę swobodnie przepływa Odra, a w jego czaszy dopuszczalna jest np. jazda rowerem, uprawa rolna na określonych warunkach, czy wydobycie kruszywa.
- To obiekt przygotowany nie na każde wezbranie, ale na katastrofalne powodzie, a moment jego uruchomienia musi być optymalny tzn. taki, kiedy wiadomo, że z Czech napłyną ogromne ilości wody i my przechwycimy je wszystkie, a nie tylko początek fali wezbraniowej. Dopiero, gdy występuje zagrożenie taką właśnie katastrofalną powodzią zarządca obiektu podejmuje decyzję o jego piętrzeniu zgodnie z instrukcją gospodarowania wodą, czyli dokumentem, który określa ramy funkcjonowania zbiornika. Taka decyzja zapada w oparciu o analizy prognoz hydrometeorologicznych i analizę sytuacji w Czechach. Wtedy opuszczamy zasuwę zbiornika. Zostaje ona przymknięta w taki sposób, który pozwala wodom Odry swobodnie rozlać się w zbiorniku, a nie trafiać do koryta poniżej. To powoduje powoduje ścięcie fali wezbraniowej – tłumaczy nam Linda Hofman, rzeczniczka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach.
Uzupełnieniem zbiornika Racibórz Dolny jest polder Buków, położony na terenie powiatu raciborskiego i wodzisławskiego. To obszar, który został zidentyfikowany jako naturalne rozlewisko rzeki Odry i taką też spełnia dziś rolę – jako okresowo zalewany teren, który w sytuacji kryzysowej ma przejmować „nadmiar” wody z Odry.
Pod Raciborzem zostanie zatrzymanych 160 milionów metrów sześciennych wody
Oba obiekty zostały oddane do użytku w XXI wieku, już po katastrofalnej powodzi z 1997 roku. Zbiornik Racibórz Dolny swój chrzest bojowy przeszedł w październiku 2020. Tym razem został uruchomiony w niedzielę, 15 września. Dzień później rano podano, że w zbiorniku zgromadziło się już 55 mln metrów sześciennych wody, w godzinach popołudniowych było to już 108 mln metrów sześciennych.
- Bazując na danych, którymi operujemy i analizując sytuację w Czechach zakładamy, że łącznie polder Buków i zbiornik Racibórz Dolny zetną falę powodziową przyjmując 160 milionów metrów sześciennych wody, w tym w zbiorniku Racibórz znajdzie się ok. 130 milionów metrów sześciennych wody – mówi w rozmowie ze SlaZag.pl rzeczniczka gliwickiego RZGM, choć zastrzega, że to wartość oparta o prognozy i może być obarczone pewnym błędem.
Jak podają Wody Polskie, powołując się na prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej fala wezbraniowa dopływając do Opola będzie miała 671 cm, co oznacza, że powinna zmieścić się w swoim korycie.
Między Opolem, a Brzegiem w województwie dolnośląskim do Odry wpada Nysa Kłodzka, która w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin spustoszyła Kłodzko i Nysę. Fala, która dopłynie do Wrocławia (jej szczyt ma nastąpić w środę i utrzymać się w kolejnych dniach) będzie zatem wypadkową tego, co przyniesienie ze swoim nurtem Odra, Nysa Kłodzka i pozostałe dopływy Odry poniżej Górnego Śląska – w tym kontekście możliwości oddziaływania zbiornika Racibórz Dolny są już ograniczone, choć nie ulega wątpliwości, że bez niego los stolicy Dolnego Śląska byłby już przesądzony. Spłaszczając falę powodziową i opóźniając moment dojścia fali odrzańskiej do ujścia Nysy Kłodzkiej, zmniejsza prawdopodobieństwo nałożenia się dwóch kulminacji fal (co miało miejsce podczas Powodzi Tysiąclecia w 1997 roku).
Może Cię zainteresować:
Stan klęski żywiołowej w części województwa śląskiego. Tłumaczymy, co to oznacza dla mieszkańców
Może Cię zainteresować: