Nikiszowiec to perła architektury Górnego Śląska, zaprojektowana przez kuzynów Emila i Georga Zillmannów na zlecenie koncernu Georg von Giesches Erben, który prowadził na tym terenie eksploatację złóż węgla kamiennego. Nazwa wzięła się od Szybu Nikisz (obecnie szyb Poniatowski), a w zasadzie od szybu Nickisch - od barona Friedricha Nickisch von Rosenegka. Osiedle jest wpisane do rejestru zabytków woj. śląskiego, a nawet objęte szczególną ochroną i uznane za pomnik historii.
Od kilku lat Nikiszowiec to stały element wycieczek po Katowicach. Można powiedzieć, że każdy był i każdy widział. Każdy słyszał, że nie ma tutaj dwóch takich samych wejść do familoków, zadbali o to Emil i Georg Zillmannowie, projektując oryginalne detale, każdy słyszał, że na placach wewnątrz kwartałów stały kiedyś chlewiki, w których hodowano króliki, gołębie czy świnie, a także piekarnioki, czyli piece do wypieku chleba. Jeśli o tym nie słyszeliście, to koniecznie wybierzcie się tutaj w wolnym czasie. Wstyd, że jeszcze nie byliście!
Nie każdy miał jednak okazję, aby zobaczyć, jak Nikiszowiec wyglądał przed wybuchem II wojny światowej. Enjoy.
Wyprawa fotograficzna na Górny Śląsk
Większość zdjęć, które tym razem prezentujemy, jest autorstwa Henryka Poddębskiego. Wykonał je w 1937 roku, podczas jednej ze swoich licznych podróży krajoznawczych. Przez wizjer aparatu oglądał Górny Śląsk, Karpaty, Galicję, Wołyń i wiele innych miejsc. Był członkiem Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego.
Henryk Poddębski w wieku 10 lat przeniósł się do Warszawy (1900), a w wieku 21 lat został przyjęty do PTT. Przy ul. Marszałkowskiej prowadził własny salon fotograficzny, a jego zdjęcia krajoznawcze podziwiano na licznych wystawach w Polsce oraz innych krajach Europy. Przed wybuchem II wojny światowej był jednym z polskich pionierów kolorowej fotografii.
Ceniony fotograf został wywieziony z Warszawy podczas powstania i zmarł w hitlerowskim obozie. Zostawił po sobie 22 tys. zdjęć, które można oglądać m.in. w Narodowym Archiwum Cyfrowym.