Nagranie z proboszczem parafii w Przegędzy koło Rybnika bije rekordy popularności w sieci. Farorz na mszy świętej, która odbyła się 27 listopada przekazał parafianom swoje „wymagania" odnośnie wizyty duszpasterskiej u wiernych. Niektóre brzmią kuriozalnie.
- Proszę, o ile to możliwe, żeby przyjechać po mnie i ministrantów autem 10 minut przed kolędą, a potem nas odwieźć. Gdyby to był problem lub byłoby blisko, to oczywiście wtedy nie trzeba przyjeżdżać - powiedział proboszcz. Chwilę później poinstruował parafian jaki mają przygotować poczęstunek na wizytę księdza.
- Jeżeli chodzi o posiłki, to z chęcią zjem. Ale nie w każdym domu. Nie jestem w stanie w każdym domu czegoś zjeść ani w co drugim. Ale tak mniej więcej w połowie i na końcu z chęcią coś zjem. Natomiast jestem na diecie i niewiele mogę, trzeba też uważać na to. Jeśli chodzi o picie, to piję tylko zwykłą czarną herbatę, bez żadnych dodatków. Jeszcze taką słabszą. To jest jedyne co pije - mówił proboszcz. Po chwili dodał, że jeśli chodzi o kolację to „najlepsza jest zimna płyta".
- Wtedy zjem, co tam mogę. Wybiorę sobie pojedyncze rzeczy. Pieczywo białe, bez dodatków. Jeśli chodzi o ciasta, to najlepiej babka, drożdżowe, lekkostrawne - instruował wiernych duchowny.
Archidiecezja broni księdza. „Nie podejrzewam złych intencji"
Autentyczność nagrania, które robi furorę w sieci potwierdził rzecznik Archidiecezji Katowickiej ks. Tomasz Wojtal. Duchowny w rozmowie z portalem Gazeta.pl, przekazał, że „podobne treści można by przekazać także w inny sposób", ale podkreśla, że nie podejrzewa proboszcza z Przegędzy o złe intencje.
- Pewnie nie przewidział, że jego słowa mogą być odebrane w taki dwuznaczny sposób - skomentował ks. Wojtal.
Hitowe nagranie można zobaczyć poniżej
Może Cię zainteresować: