Zlot Superbohaterów w Bytomiu. Mariusz Kałamaga: "Taki jest mój cel, żeby zorganizować jeszcze jedną edycję"

Niektórzy wytykają mu, że to kryzys wieku średniego, a on twierdzi, że w końcu wymyślił swój oryginalny tatuaż. Mariusz Kałamaga zrobił sobie rękaw, na którym znalazł się m.in. Szyb Krystyna. - To bez wątpienia symbol Bytomia, który trzeba zachować. Nie posiadam szczegółowej wiedzy, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to wymaga ogromnych pieniędzy. Uważam jednak, że Szyb Krystyna i Elektrociepłownia Szombierki naprawdę są tego warte - podkreśla Mariusz Kałamaga w rozmowie dla portalu ŚLĄZAG.pl

Grzegorz Goik (UM Bytom)
Mariusz Kałamaga

Ile godzin zajęło wam zrobienie całego rękawa?
Szczerze mówiąc, to sam się w tym pogubiłem. Było kilka sesji, co najmniej po dobrych sześć godzin. Tym bardziej, że PanterArt - będę posługiwał się pseudonimem artystycznym - jest bardzo skrupulatna, szczegółowa, dba mocno zarówno o jakość, jak i higienę. Myślę, że gdyby przeliczyć to na godziny, to kilka dni.

Spędziłem trochę czasu w studiach tatuażu i wiem, że to potrafi boleć. Czy warto było szaleć tak, żeby uwiecznić na ręce te bytomskie motywy?
Warto było. Tym bardziej, że długo zwlekałem z tą decyzją. Myślę, że z 20 lat. Wiedziałem, że chcę, ale nie wiedziałem co. Niektórzy sugerują mi, że to kryzys wieku średniego, bo zbiegło się z moimi 40. urodzinami, ale ja po prostu w końcu wymyśliłem swój oryginalny tatuaż, który jest moją bardzo osobistą historią, gdzie każdy szczegół ma swoje znaczenie, a przy tym oddaje śląskie klimaty, jakie mam w sercu. PanterArt w mistrzowskim stylu przeniosła to na moją rękę.

To ten sam diabeł, z którym cyrograf podpisał Karol Godula?
Znam historię o Karolu Goduli, ale nie będę tu teraz ściemniał, że miała ona wpływ na mój tatuaż (śmiech). To raczej taki diabeł, który we mnie siedzi. Jest nawet w żółtym sweterku. On nie jest zły. Gra w szachy, ja jestem właśnie w trakcie trzech partii online. To parafraza naszego życia. Czasem rozgrywamy szybkie partie, czasem potrzebujemy na to więcej czasu, nieraz musimy coś poświęcić, żeby coś zyskać. Roszady i te sprawy, przydarzają się złe ruchy, np. bijemy konia, a tracimy damkę, bywa i tak, że uda nam się za pionka odzyskać królową. Tak wygląda życie. Ale tu zdradzę, że jeśli ktoś dokładnie się przyjrzy, to zauważy, że na ramieniu tego diabła siedzi anioł, który mu podpowiada i tak też jest chyba w życiu.

W oko rzuciły mi się też dwa tańczące szkielety. Motyw danse macabre.
Tak! Uwielbiam, to trochę w stylu „Gnijąca panna młoda” Tima Burtona czy „Księgi życia” (reż. Jorge R. Gutiérrez - przyp. red.). To wiąże się z kulturą meksykańską, romską, gdzie impreza tak naprawdę zaczyna się dopiero po śmierci, która uwalnia nas od trosk i zmartwień, które mamy za życia. Jeśli mam już w coś wierzyć, to chcę wierzyć w to, że pod tą symboliczną ziemią, która tak ważna jest na Śląsku, gdzie kryją się skarby tego regionu, jest naprawdę wesoło. Jak w „Gnijącej pannie młodej”, gdzie sceny za życia są czarno-białe i ponure, a gdy udają się w zaświaty, to zaczyna robić się kolorowo i wesoło. Nie lubię zakorzenionej w Polsce tradycji smutku i przygnębienia. Romowie przychodzą na groby swoich bliskich, wspominają śmieją się, śpiewają, piją, jedzą, robią wszystko to, co lubiła zmarła osoba.

Śmierć, która zawsze czyha na grubie, jest też nieodłącznym elementem śląskiej historii.
Nie jestem Ślązakiem z dziada pradziada, a raczej typowym krzokiem. Moi rodzice przyjechali tutaj z innych części Polski, ale tata zaczął od technikum górniczego w wieku kilkunastu lat, a później poszedł do pracy w kopalni. W KWK Bobrek przez jakiś czas pracował jeden z moich braci, drugi też się przez ten zakład przewinął. Tylko ja oglądałem kopalnię wyłącznie z perspektywy uczestnika wycieczki. Mimo to kocham tutejszą kulturę, tradycję, język i przede wszystkim ludzi. Czuję się lokalnym patriotą i staram się żeby nie było to czcze gadanie.

Dlaczego tutaj zostałeś? Pewnie miałeś propozycje, żeby wyjechać i zamieszkać na przykład w Warszawie.
Tutaj się urodziłem i dorastałem. Przeżyłem tutaj wspaniały czas, poznałem wspaniałych ludzi. Wciąż staram się coś robić w Bytomiu. Warto zwrócić uwagę na akcję związaną z ocaleniem Żabich Dołów. Z kolei w Muzeum Music Republic organizuję Śląską Scenę Stand-up, gdzie zapraszam gości z całej Polski. Moi koledzy po fachu, którzy przyjeżdżają na Śląsk, zawsze podkreślają, że uwielbiają tą publiczność, gościnność z jaką są przyjmowani i ogień na występach. Zgadzam się z tym. Miałem propozycje, żeby zamieszkać w Warszawie, Krakowie lub Poznaniu, ale tu jest mój dom. Jak śpiewa Grzegorz Poloczek: „Chca popijać tamte wino, kere mi młodość przypomino”.

Mariusz Wolosz prezydent Bytomia Slazag

Może Cię zainteresować:

Wołosz w ŚLĄZAQ: "Żadne inne miasto w Polsce nie zostało tak brutalnie i bezczelnie wykorzystane jak Bytom"

Autor: Marcin Zasada

24/02/2023

Na twojej ręce pojawił się Szyb Krystyna. Śledzisz to, co się wokół niego dzieje? Pewnie tak, bo zaangażowany jest w to człowiek, z którym organizowałeś Zlot Superbohaterów.
Tak. Kuba Wesołowski walczy ostro i nie bierze jeńców. Czasem mam wrażenie, że jeśli chodzi o język, to zbyt ostro, ale robi to w dobrej wierze. Zresztą on najlepiej zna sprawę, więc mu w tym ufam. Jeśli chodzi o Szyb Krystyna, to przykłady wielu miast pokazują, że coś można zrobić i taki obiekt w ciekawy sposób wykorzystać. To bez wątpienia symbol Bytomia, który trzeba zachować. Nie posiadam szczegółowej wiedzy, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to wymaga ogromnych pieniędzy. Uważam jednak, że Szyb Krystyna i Elektrociepłownia Szombierki naprawdę są tego warte. To dwa miejsca, które mogą do Bytomia przyciągnąć ludzi z całej Polski i nie tylko. Udowodnić, że to miasto jest piękne, choć zaniedbane. Oczywiście obserwuję zmiany, ale błagam, nie idźmy w kierunku pastelowych elewacji. Nieraz jakaś kamienica jest remontowana, czekam na efekty, a kiedy robotnicy zdemontują rusztowania, to okazuje się, że większość detali architektonicznych zniknęła pod pstrokatym tynkiem. Nie zawsze, ale czasem to się zdarza.

Szyb Krystyna to chyba ważne miejsce w twojej historii. Stamtąd ruszał Zlot Superbohaterów.
Tak. Szyb Krystyna towarzyszył nam niemal przy każdej edycji Międzygalaktycznego Zlotu Superbohaterów i mam nadzieję, że tam wrócimy... Przed pandemią COVID-19 mieliśmy gotowy cały program, pierwszy raz udało się dopiąć wszystko na ostatni guzik, ale przeszkodził nam wirus. Wierzę, że chociaż jeszcze jedną edycję zorganizujemy w Bytomiu, aby godnie go pożegnać lub rozpocząć nową historię.

Zlot Superbohaterów wróci do Bytomia?
Tak. Taki jest mój cel, żeby zorganizować chociaż jeszcze jedną edycję. Niestety przygotowanie takiego festiwalu nie jest proste i nie da się tego zrobić w tydzień. Nie oszukujmy się, trzeba to też sfinansować. Mamy potwierdzenie ze strony miasta, że są chęci, ale nie ma pieniędzy. Szukamy sponsorów, których w Bytomiu nigdy nie było zbyt wielu, jak to w mało atrakcyjnym mieście, ale wierzę, że to się zmienia. Powiem to cichutko, żeby nie zapeszać, ale na pewno wkrótce usiądziemy do rozmów, żeby Zlot Superbohaterów odbył się wiosną 2024 roku. Nie jesienią, ale wiosną, kiedy budzi się życie i wszyscy są głodni wydarzeń. Zrobimy to naprawdę na wysokim poziomie, a później chciałbym przekazać pałeczkę jakiejś młodej, energicznej ekipie.

Elektrownia Battersea w Londynie

Może Cię zainteresować:

Tak powinna wyglądać Elektrociepłownia Szombierki. W Londynie wiedzą, jak to się robi

Autor: Patryk Osadnik

26/02/2023

Bytom rzeczywiście się zmienia? Zlot Superbohaterów pokolorował miasto, które swego czasu uchodziło za upadłe.
Cieszę się, że tak uważasz. Taki był mój i Kuby Wesołowskiego zamysł. Kiedy wracałem do Bytomia po kilku latach jeżdżenia po Polsce z kabaretem, miałem poczucie, że w wielu miejscach są problemy, ale wszystko jakoś funkcjonuje, a tutaj przyklejona była łatka, którą ktoś musiał w końcu oderwać. Chcieliśmy pokolorować miasto i dziś Bytom rzeczywiście powoli wstaje z kolan, choć te wyjątkowo zastygły, nogi ścierpły i sporo wysiłku trzeba, żeby je wyprostować. Kibicuję prezydentowi Mariuszowi Wołoszowi i cieszę się, że po poprzednich władzach, to właśnie on jest na tym stanowisku. Mieliśmy okazję współpracować przy ostatnim Zlocie Superbohaterów i to była naprawdę udana współpraca. Mam nadzieję, że znajdą się poważni inwestorzy i za 5-10 lat Bytom wróci do swojej świetności.

Mariusz Kałamaga urodził się i wychował w Bytomiu, choć karierę zaczął w Cieszynie, gdzie podczas studiów na Uniwersytecie Śląskim założył z kolegami kabaret Łowcy.B, gdzie stworzył jedną z najbardziej rozpoznawalnych swego czasu w Polsce postaci scenicznych - Maryjusza w charakterystycznym żółtym sweterku. Przez lata występował w licznych programach telewizji Polsat. Współprowadzi audycję "Wstawaj, szkoda dnia" w RMF FM.

Szyb Krystyna Bytom

Może Cię zainteresować:

Szyb Krystyna w Bytomiu zmienia właściciela. I co dalej? Basen, ogród wertykalny czy... kolejka linowa?

Autor: Patryk Osadnik

10/07/2023

Zelter bytom iza arek

Może Cię zainteresować:

W mieście, "gdzie nic się nie da", oni stworzyli świetną knajpę. Iza i Arek, warszawsko-śląska para, twórcy Zeltra w Bytomiu

Autor: Katarzyna Pachelska

19/05/2023

Plac Akademicki w Bytomiu

Może Cię zainteresować:

Plac Akademicki w Bytomiu, najpiękniejszy na Śląsku. Owalny, z bujnym skwerem i okazałą architekturą

Autor: Marcin Zasada

17/05/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon