Kiedy przyjrzeć się fotografiom Lamchego, same układają się one nam w spacer po Katowicach. W piękną opowieść o rodzącym się mieście. Taką opowieść zresztą ułożyliśmy.
Ale na podstawie zdjęć tego fotografa można też pokusić się o odtworzenie trasy, jaką pokonał w Katowicach. Tych mniejszych od obecnych Katowicach drugiej połowy XIX wieku. Lamche wykonywał zdjęcia na stosunkowo niewielkim obszarze, pomiędzy Kościołem Mariackim na wschodzie i placem Wolności na zachodzie. A kiedy przyjrzymy się tym fotografiom bliżej, zauważymy też, że często kilka z nich fotograf robił z jednego miejsca. I nic dziwnego! Dysponował przecież ciężkim aparatem fotograficznym, który musiał ustawiać na nieporęcznym statywie. Toteż gdy już się zainstalował w jednym miejscu, nieraz fotografował z niego kilkakrotnie.
Lamche uwiecznił zarówno klasyczne dziś budowle Katowic, stanowiące prawdziwe pomniki ich architektury i cenne świadectwa przeszłości, jak i obiekty już nieistniejące. Widzimy więc na jego zdjęciach świeżo wówczas wzniesione świątynie, wille ówczesnej elity i ojców miasta oraz wiele kamienic, z których część nie przetrwała od naszych czasów, a niejedną zmieniły nie do poznania przebudowy
Ale może przede wszystkim utrwalił na zawsze klimat tamtego rodzącego się miasta sprzed półtora wieku, momentami przywodzący na myśl Dziki Zachód USA i powstające tam w tym samym okresie osady amerykańskich pionierów.
Warto zagłębić się w ten niezwykły świat dawno minionej przeszłości Katowic, której ślady nadal są jednak w mieście czytelne.
Może Cię zainteresować: